Mateusz Rejch o dopingu z perspektywy zawodnikafot. Zbigniew Kowalski

HomeOpinie

Mateusz Rejch o dopingu z perspektywy zawodnika

Hej! #mtbxcpl jest na Google News - kliknij tu i bądź na bieżąco z tym, co słychać w kolarstwie!


REKLAMA


Najczęściej wykonywane badania dopingowe wyglądają w ten sposób, że pobierana jest próbka moczu od zawodnika i następnie poddawana jest analizie na obecność substancji zabronionych lub ich metabolitów. I faktycznie, bardzo wiele stosowanych substancji można tą drogą wykryć. Badanie jest stosunkowo tanie, podobnie jak metoda pobierania próbki no i nieinwazyjne. Ale jak wiadomo wszystkiego badanie moczu nam nie pokaże. Dlatego od kilku lat bardzo prężnie rozwijają się badania skupione na analizie próbki krwi. I właśnie o tym dwaj ostatnio (link) badani zawodnicy zapomnieli lub liczyli na to, że nikt nie wyłoży kasy na przeprowadzenie tak kosztowych badań.

Puk, puk… niespodzianka!

Dzisiejsze metody diagnostyczne pozwalają nie tylko wykryć ingerencję hormonalną w proces produkcji krwi w organizmie zawodnika ale również pozwalają na wykluczenie lub potwierdzenie przeprowadzenia autotransfuzji jednostki krwi (HA!). Na ile ingerencja w skład oraz jakość krwi wpływa na wyniki zawodnika? Znam to od drugiej strony. Kiedy zaczynałem treningi kolarskie 5-6 lat temu, byłem czynnym krwiodawcą. Po oddaniu jednostki krwi spadek wydolności jest na tyle duży, że przez około tydzień u mnie występował spadek wydolności. Zakładając regularne donacje w odstępach 8 tygodni, okazało się, że organizm jednocześnie obciążony treningiem i krwiodawstwem, odmówił regeneracji po kilku cyklach, na tyle, aby parametry krwi dopuszczały do kolejnego oddawania. Od tego czasu zakończyłem przygodę z krwiodawstwem, ale mam nadzieję kiedyś do niej wrócić :)

Czy zatem doping, zwłaszcza krwią, ale nie tylko, daje tak ogromną przewagę, że z przeciętniaka zrobi mistrza? Czy to znaczy że sportowiec na dopingu nie musi trenować i jego wyniki „same się robią”? Czy potępiając doping mówię, że sportowiec na nim przyłapany jest nierobem i łatwo doszedł do sukcesów? ABSOLUTNIE NIE. Wręcz przeciwnie, jest całkowicie odwrotnie. Ceną za wyniki jest tytaniczna praca treningowa którą wykonuje „mistrz”. Zaskakująca teza, nie? :)

O co tak naprawdę chodzi w trenowaniu kolarstwa?

O bardzo prostą sprawę: o progres. Jak myślicie, czy zawodnik który trenuje 5, 10, 15 lub 20 lat zawodowo w każdym roku poprawia swoje wyniki? Co roku jego wartości mocy są coraz lepsze? Waga jest coraz niższa a technika coraz lepsza? Rozwija się jednocześnie w każdym kierunku? Być może tak jest w przypadku pewnej, bardzo małej części zawodników profesjonalnych. Ale na wyniki w sporcie trzeba patrzeć w bardzo szerokim kontekście. Spadek wydolności spowodowany treningiem lub kontuzją w jednym sezonie może przynieść gorsze wyniki obecnie ale z drugiej strony daje dużą szansę na wzrosty w kolejnym sezonie. Rozwijanie siły może spowodować wzrost wagi co może być przewagą w jednym obszarze ale w innym przyniesie straty zawodnikowi. Progres to nie jest nieustannie wznosząca się linia przez lata kariery kolarskiej. To wynik tego co robiliśmy w dzieciństwie, jak dbaliśmy o siebie w czasie dojrzewania, jak żyjemy obecnie jako dorośli, jak się żywimy teraz, jak się żywiliśmy kilka lat temu i oczywiście nasze mentalne nastawienie do sportu. Psychiczna strona jest tu bazą, bo przecież my podejmujemy decyzję o wykonaniu lub nie jednostki treningowej oraz dokładności z jaką pracujemy na treningu. Po kilku latach intensywnego treningu przychodzi moment, kiedy nie ma widocznego progresu, mimo usilnych starań, nie robimy postępów takich jak jeszcze kilka lat wcześniej. Wartości mocy nie rosną już tak wspaniale, każdy promil wzrostu jest ogromnym sukcesem.

I tu z pomocą przychodzi doping

Jest nowym bodźcem, nagle treningi zaczynają Ci wchodzić. Regenerujesz się a odczyty są coraz lepsze, jesteś mocniejszy niż kiedykolwiek wcześniej. Rozwijasz się w każdym kierunku jednocześnie i nakręca Cię to do kolejnych treningów, które stale podnoszą Twoje możliwości. Sukcesy. Sponsorzy którzy do tej pory nie byli Tobą zainteresowani nagle się odzywają, robisz się rozpoznawalny. Fajnie jest chwalić się współpracą z zawodnikiem który wszystko „kosi”, każdy start to pewna wygrana w cuglach. Z dużą przewagą. Organizatorzy zaczynają Cię zapraszać na zawody, bo mają wizytówkę, wiedzą że ten zawodnik przyciągnie innych najlepszych i oczywiście rozjedzie ich jak wiosenne błoto.

Ale, ale!

Przychodzi informacja: zawodnik stosował doping i trudno powiedzieć jak długo trwał jego nieuczciwy proceder. Prezesie firmy sponsorskiej: kogo pociągniesz za straty wizerunkowe na tej współpracy? Organizatorze zawodów: a Ty będziesz tytułowany doping tourem, jak odzyskasz środki które wypłaciłeś nieuczciwemu zawodnikowi za zwycięstwa? Pociągniesz go do odpowiedzialności prawnej? Na jakiej podstawie? Czy masz odpowiednie zapisy w regulaminie? A Ty rodzino? Do tej pory cieszyliście się z każdej wygranej, teraz będą Cię wytykać palcami, że o wszystkim wiedzieliście. A Ty sam zawodniku, co teraz będziesz robił? Wywołasz śmieszność jak tylko otworzysz usta chcąc cokolwiek powiedzieć. Co dalej? Jak było pięknie, to każdy chciał z Tobą pozować a teraz nie odbierają od Ciebie telefonów. Co dalej z Twoim organizmem, myślisz że konsekwencje zaburzeń hormonalnych które zastosowałeś nie wrócą do Ciebie? Kiedy wrócą? Teraz czy wtedy kiedy zdrowia będziesz potrzebował najbardziej? Konsekwencje uprawiania sportu profesjonalnego niejednokrotnie są uciążliwe a co jeśli Ty do tego dorzuciłeś doping?

Jakie jest moje zdanie na temat osób które przekroczyły przepisy antydopingowe?

Bardzo jasne i niezmienne od wielu lat. Nie ma dla nich miejsca w sporcie amatorskim. NIGDY. Na jakiej podstawie tak twierdzę? Dlatego, że sport amatorski to biznes, to prowadzenie firmy, to marketing na Twoją i wyłącznie Twoją odpowiedzialność właścicielu. Jeśli Ty, drogi przedsiębiorco chcesz swój marketing prowadzić dopuszczając do rywalizacji mix zawodników czystych i „z przeszłością” to jesteś w błędzie. Jako zawodnik nie chcę startować na jednych zawodach z kimś kto został złapany na dopingu. Nie chcę stawać na podium i reklamować siebie jako sportowca z kimś kto brał udział w takim procederze. Nie chcę zastanawiać się czy różnice między nami wynikają ze stosowania dopingu. Od tego jest sport zawodowy, on jest biznesem regulowanym przepisami międzynarodowymi. W sporcie amatorskim nie ma miejsca na tak straszną patologię.

Nie chcę żeby moje dzieci obserwując rywalizację dorosłych zaczęły dopuszczać do siebie myśl, że oszustwo to jest recepta na zwycięstwo, że tylko kombinując można coś osiągnąć.

W tym roku miałem ogromną przyjemność uczestniczyć kolejny raz z rzędu w wyścigu etapowym MTB Energy 2020. To był dla nas wszystkich trudny czas, bo nie wiedzieliśmy czy impreza się odbędzie i na jakich zasadach. Wystarczająco dużo zmartwień. Do tego wszystkiego, praktycznie na kilka dni przed startem, kiedy byliśmy zajęci zakwaterowaniem i pogodą, dotarła do mnie informacja że o start w wyścigu ubiega się zawodnik u którego potwierdzono stosowanie Meldonium w 2018 roku. Byłby to jego pierwszy start po 20 miesiącach zawieszenia. Drodzy organizatorzy LOTTO MTB Energy, dziękuję za to, że podjęliście decyzję za mnie, kiedy gotowy byłem do rezygnacji ze startu. Poprosiliście zawodnika aby nie startował u Was w tym roku. To wielka odwaga i bardzo trudny egzamin dla Was. Dziękuję Wam za Waszą roztropność.

Wszyscy czytający ten tekst, zapraszam Was do tego, żeby zacząć świadomie podchodzić do problemu dopingu. Organizatorzy, nie bójcie się, racja jest po Waszej stronie, wprowadźcie zmiany w Waszych regulaminach. Sponsorzy – poproście o przeprowadzenie badań zawodnika jeśli macie znaki zapytania, a przynajmniej zawierajcie stosowne zapisy w umowach sponsorskich. Rodzino, zainteresuj się sprawą jeśli nagły progres pojawia się całkiem niespodziewanie, chodzi o zdrowie a czasem życie zawodnika, może rozwiążecie problem w domu? Zawodniku! Życie na tym polega że nie zawsze jest progres. Jeśli dziś nie jesteś w stanie poradzić sobie z brakiem postępów w treningu to jak poradzisz sobie z własną starością, kiedy stracisz część sił? Co wtedy zrobisz?

O trenerach nie wspominam, bo najczęściej osoby złapane na stosowaniu metod zabronionych nie ujawniają personaliów swojego trenera. Dlaczego? Dlatego że przepisy dopingowe określają, że jeśli ktoś nakłania do stosowania dopingu, podlega również sankcjom, zresztą anormalny wzrost wydolności trener zawsze wykryje obserwując zawodnika.

Przed nami sezon 2021, w polityce antydopingowej dzieje się bardzo dużo i śmiało można liczyć na możliwość przeprowadzania kontroli w większym zakresie. Naprawdę wszystko zależy od każdego z nas. Dlatego: zainteresuj się, edukuj się, działaj wokół siebie.


Hej! Na #mtbxcpl piszę o kolarstwie także dzięki Tobie! Spodobał Ci się przeczytany tekst? Wspieraj mnie, żebym mógł dalej być blisko kolarstwa, robić relacje z zawodów, pisać i dzielić się pasją.


Wspieraj Autora na Patronite

Postaw mi kawę na buycoffee.to

REKLAMA

COMMENTS

DISQUS: 0