Kierowcy i rowerzyści – trzeba się dogadać! Inaczej będzie tylko gorzej!!!

HomeSport

Kierowcy i rowerzyści – trzeba się dogadać! Inaczej będzie tylko gorzej!!!

Hej! #mtbxcpl jest na Google News - kliknij tu i bądź na bieżąco z tym, co słychać w kolarstwie!


REKLAMA


Poniedziałkowy wypadek, w którym bardzo poważnie ucierpiały dobrze znane wielu osobom Rita Malinkiewicz oraz Katarzyna Konwa, wstrząsnął mocno całym środowiskiem kolarskim, po raz kolejny wywołując nierozwiązaną dyskusję o bezpieczeństwie na drogach podczas poruszania się na rowerze w ruchu otwartym.

Zjawisko zagrożenia na drodze nie dotyczy tylko kolarzy i kolarstwa, ale wszystkich po nich się poruszających – rowerzystów, pieszych a także kierujących pojazdami mechanicznymi. Większość wypadków jest efektem brawury, braku wyobraźni, nieznajomości przepisów, nadmiernej prędkości, pośpiechu, roztargnienia, zmęczenia – w skrócie, ludzkiego błędu. Większość z tych błędów da się wyeliminować.

Infrastruktura drogowa dedykowana do poruszania się tylko i wyłącznie rowerami czyli popularnie określane “ścieżki rowerowe”, a formalnie drogi dla rowerów (DDR) to cały czas bardzo sieć, a zdecydowanie częściej to mimo upływających lat cały czas zaczątki sieci. W efekcie zdecydowanie prędzej niż później każdy z nas zmuszony jest do zjechania na ulicę i poruszania się nią w otwartym ruchu samochodowym. Od tego już niedaleko do pierwszej, drugiej, kolejnej niebezpiecznej sytuacji spowodowanej przez kierowców bez wyobraźni, którzy mijają nas na grubość lakieru. Jeśli poruszamy się sprawnie na rowerze to przy odrobinie szczęścia kończy się na skoku adrenaliny, znam niestety historie kiedy mniej doświadczone osoby w efekcie zaskoczenia, podmuchu powietrza i po prostu strachu kończyły w przysłowiowym rowie.

Dlaczego kierowcy nam to robią?

Prawie nigdy nie robią nam tego na złość, prawie nigdy nie robią tego w sposób zamierzony. I to nie jest chyba też nawet kwestia braku kultury. To raczej kwestia braku świadomości i wyobraźni.

Nie rób drugiemu, co Tobie niemiłe

Moja perspektywa zmieniła się raptem kilkanaście lat temu, kiedy  zacząłem dużo bardziej regularnie i długodystansowo jeździć na rowerze. Wiele lat wcześniej miałem już prawo jazdy i nie przesadzając, setki tysięcy kilometrów pokonanych samochodem. Dopiero kiedy zacząłem na zmianę używać samochodu i roweru zrozumiałem tak naprawdę co czuje osoba poruszająca się na rowerze kiedy wyprzedzana jest przez jadący szybko samochód, którego kierujący nie zachowuje wystarczającej ostrożności. To samo tyczy się pieszego poruszającego się skrajem drogi.

Dopiero kiedy odczujemy na własnej skórze jak niefajnie, a mówiąc wprost NIEBEZPIECZNIE jest, kiedy kierujący samochodem wyprzedza nas w taki sposób, to dociera do naszej świadomości, że jadąc samochodem trzeba naprawdę przestrzegać przepisów. A te mówią jasno o zachowaniu co najmniej 1 metra odstępu podczas manewru wyprzedzania.

„Kierujący pojazdem jest obowiązany przy wyprzedzaniu zachować szczególną ostrożność, a zwłaszcza bezpieczny odstęp od wyprzedzanego pojazdu lub uczestnika ruchu. W razie wyprzedzania roweru, wózka rowerowego, motoroweru, motocykla lub kolumny pieszych odstęp ten nie może być mniejszy niż 1m.”

Źródło: Prawo o ruchu drogowym

Uruchom wyobraźnię

Nie zrzucajmy odpowiedzialności tylko na jedną stronę, bo drobnymi rzeczami sami też – nawet nieświadomie – prowokujemy różne sytuacje.

Dwa sztandarowe przykłady:

  • prawo mówi o poruszaniu się na rowerze możliwie blisko prawej krawędzi jezdni. Sam także interpretowałem ten przepis dość przesadnie, co niejednokrotnie doprowadzało do sytuacji, gdzie kierujący samochodem nawet nie myślał o zmianie czy chociaż wkroczeniu na sąsiadujący pas, tylko mijał mnie na grubość lakieru. Wniosek? Jedziemy prawą stroną pasa, ale na tyle blisko jego środka by zmusić wyprzedzający nas samochód do zachowania dodatkowej ostrożności wynikającej z konieczności zmiany pasa, co często idzie także w parze ze zmniejszeniem prędkości poruszającego się auta;
  • prawo mówi o tym, że rower powinien być wyposażony w odblaski oraz dzwonek. Ani jedno ani drugie za bardzo nam nie pomoże w lepszej widoczności na drodze w ciągu dnia. Wniosek? Nie tylko w nocy, ale wręcz przede wszystkim w ciągu dnia poruszając się w otwartym ruchu moim zdaniem powinniśmy być wyposażeni w mocne pulsacyjne światło przednie i tylne, które przebije się przez promienie słońca, a nam pozwoli zostać zauważonym przez kierujących z odpowiednim wyprzedzeniem – niezależnie czy będą jechać w tym samym co my czy przeciwnym kierunku;

Karma wraca, więc nie prowokuj

Od kilku dni można zgodnie z prawem odbywać grupowe treningi, a internet obiegają zdjęcia nawet kilkudziesięcioosobowych grup na rowerach szosowych jadących razem. Trzeba pamiętać, że prawo o ruchu drogowym dopuszcza maksymalnie 15 osobowe grupy. Dlaczego? Bo większe jest trudno wyprzedzić. A im trudniej wyprzedzić, tym większa irytacja kierowców, tym większe ryzyko że możemy niepotrzebnie sprowokować zniecierpliwionego kierującego samochodem do może nie agresywnego zachowania, co wykonania po prostu bardzo gwałtownego manewru.

Przede wszystkim jednak rozmawiaj

W gronie swoich znajomych na pewno jesteś jedną z bardziej aktywnych osób i nawet jeśli nie czujesz się kolarzem, to pewnie tak wszyscy na Ciebie mówią. Wykorzystaj okazję do rozmowy i wyjaśnienia problemu poruszania się na drodze. Tylko spokojna rozmowa pozwoli nam uniknąć niepoterzbnej agresji na drogach. Z obu stron!

Kierowcy, rowerzyści, piesi – musimy żyć w symbiozie, bo tak samo jak droga, życie jest tylko jedno!


Hej! Na #mtbxcpl piszę o kolarstwie także dzięki Tobie! Spodobał Ci się przeczytany tekst? Wspieraj mnie, żebym mógł dalej być blisko kolarstwa, robić relacje z zawodów, pisać i dzielić się pasją.


Wspieraj Autora na Patronite

Postaw mi kawę na buycoffee.to

REKLAMA

COMMENTS

DISQUS: 0