Szczytno MTB Trails – naturalnie mazurskie single tracki

HomeRelacje

Szczytno MTB Trails – naturalnie mazurskie single tracki

Hej! #mtbxcpl jest na Google News - kliknij tu i bądź na bieżąco z tym, co słychać w kolarstwie!


REKLAMA


Rok 2020 nie sprzyja sportowej rywalizacji, ale jak już zostało wiele razy podkreślone na łamach portalu i nie tylko, to świetny czas na odkrywanie tego co do tej pory nieznane i poszerzanie rowerowych horyzontów o ciekawe miejsca. Kolarska mapa Polski co roku wzbogaca się o nowe inicjatywy budowania tras i to właśnie teraz jest najlepszy czas żeby wszystkie je odwiedzać i spojrzeć na rower górski nie tylko z perspektywy kolejnych zawodów w kalendarzu. O ile tego typu miejsca na południu Polski są oczywistością, o tyle jeszcze niedawno Mazury i północno-wschodnia Polska nie miały zbyt wielu inicjatyw wzbogacających ten region o możliwości uprawiania kolarstwa górskiego.

Mazury zazwyczaj kojarzą się z turystyką i jest to oczywiście słuszna konotacja. Mocno pagórkowate tereny już od dawna przyciągały rowerowych obieżyświatów, ale rozwój sportu jakim jest kolarstwo górskie, to w tej części kraju krótka tradycja. Duży wpływ na przyciągnięcie osób nastawionych nie tylko na zwiedzanie, ale także na wyścigi miało powstanie cyklu maratonów Mazury MTB. Niemniej istotne  są także pojedyncze inicjatywy społeczne, które popularyzują region wśród kolarzy górskich. Niewątpliwie takim miejscem zaraz po Mrągowie może być Szczytno, czyli miasto, które nazywane jest bramą Mazur. To właśnie tutaj od kilku lat pod wodzą Arkadiusza Trzcińskiego rozwijany jest projekt Szczytno MTB Trails.

Jest to oczywiście oddolna inicjatywa społeczna, której celem było stworzenie czegoś więcej niż zwykłej pętli w lesie. Mamy tu więc do czynienia z obiektem w pełni legalnym, czyli tworzonym we współpracy z samorządem i lokalnym nadleśnictwem. Do tego twórcy tras stale dbają o ich czystość i przejezdność, bez tego natura w lesie zrobiłaby swoje i ścieżki szybko zniknęłyby pod bujną leśną roślinnością.

Trasy

Oczywiście nie należy spodziewać się tu bardzo rozbudowanego systemu ścieżek (choć może jeszcze powstaną kolejne), ani wielkiego bikeparku. Szczytno MTB Trails składa się z dwóch pętli. Samo miejsce znajduje się zaraz po wyjeździe ze Szczytna w kierunku południowym, niedaleko głównej drogi prowadzącej przez Chorzele i Przasnysz w kierunku Warszawy. Trafienie do celu bardzo ułatwia nawigacja google maps, po wpisaniu w wyszukiwarkę nazwy Szczytno MTB Trails, jesteśmy prowadzeni pod samą tablicę informacyjną, która prowadzi nas na ścieżki usytuowane po dwóch stronach asfaltowej drogi. Na tablicy możemy znaleźć trasy, mapki i regulamin. Zwraca uwagę już nazewnictwo ,jest wyjątkowo oryginalne i twórcze, a jednocześnie nawiązuje do historii regionu.

Sznoder

Krótsza, czyli Sznoder to z języka dawnych Mazurów dzieciak, albo po prostu gówniarz. Stąd inspiracja dla krótszej 2,4-kilometrowej pętli, która może być dobra dla właśnie dla młodszych i początkujących adeptów jazdy w terenie albo też może stanowić znakomitą rozgrzewkę przed dłuższą trasą. Sznoder to kręty single track poprowadzony między drzewami z kilkoma zakrętami, które pozwalają złapać całkiem przyjemne tempo jazdy. Teren jest lekko pofalowany, więc miejscami można nabrać nieco większej szybkości. Przewyższenia jednak nie są imponujące, nieco ponad 20 metrów w górę na jednym okrążeniu. Po przejechaniu jednego kółka moja uwaga szybko przestawiła się na drugą, dłuższą pętlę.

Buchta

To także bardzo ciekawa inspiracja dla nazwy, oznacza bowiem miejsce zryte przez dziki, które poszukują pożywienia. Nazwa jest tu słusznie dobrana. Pętla ma 4,9 km i prowadzi przez bardzo urokliwy las mieszany, który nie jest nadmiernie gęsty i dzięki temu tworzy miejscami naprawdę przyjemne dla oka, zielone perspektywy widokowe. Jeszcze przyjemniej zrobiło się gdy tuż po starcie spłoszony moją jazdą z drzewa zerwał się dorodny jastrząb (lub jemu podobny ptak drapieżny) i przeciął mi drogę. Coś pięknego, czuje się tu obcowanie z naturą.

Tu zdecydowanie jest także co robić na rowerze. Trasa, mimo że w początkowej fazie dość płaska, prowadzi cały czas zakrętami, gdzie wykorzystano wszystko co naturalnie oferował las. Każdy wystający korzeń, czy nawet skromny pagórek został pomysłowo wkomponowany w przebieg trasy, która już po pokonaniu pierwszych zakrętów pozwala złapać przyjemny flow. W dalszej części znajdują się nawet nieco większe wzniesienia, które wymagają już mocniejszego dociśnięcia roweru, szkoda jednak, że są takie krótkie. Na trasie znalazło się także kilka wyprofilowanych zakrętów z niedużą bandą oraz sztucznie dołożone przeszkody. Mamy więc mini (a nawet mikro) rock garden, drop z pieńków oraz nieduże hopki, które po nabraniu większej prędkości można przyjemnie przeskoczyć. W drugiej połowie trasy, a w zasadzie tuż obok niej, poza przebiegiem śladu znajduje się sekcja hopek i muld, które ewidentnie są dziełem miejscowych miłośników kolarstwa grawitacyjnego. Jeśli ktoś chce i potrafi, może również spróbować tu dłuższych lotów. Pod koniec okrążenia wyjeżdżamy na chwilę z obszaru zadrzewionego, gdzie singiel naprawdę malowniczo prowadzi przez bardziej otwartą przestrzeń, najpierw przyjemnie i szybko w dół, a następnie nieco pod górkę. Dalej już krętą ścieżką z powrotem do lasu i zakrętami między drzewami do mety. Na blisko 5 kilometrach mój Garmin pokazał nieco ponad 60 metrów w górę, to więcej niż deklarowane przez twórców 42 m, ale mógł to być także błąd pomiaru.

Zdecydowanie więcej przyjemności z jazdy dała mi oczywiście pętla Buchta. Oczywiście można żałować, że nie ma tu więcej podjazdów (i zjazdów), ale w pełni podzielam wszystko to co usłyszałem lub wyczytałem o tym miejscu. Już po jednym okrążeniu, które próbowałem przejechać możliwie płynnie i bez błędów, byłem porządnie zmęczony i uśmiechnięty. Oczywiście nie było efektu wielkiego wow, bo zdarzało mi się jeździć po trudniejszych technicznie trasach, ale nie w tym rzecz. Cały sens tego typu pętli, poprowadzonych raczej po płaskim terenie należy rozpatrywać z zupełnie innej perspektywy. Ich trudność polega na tym żeby złapać tu odpowiedni flow, przejechać płynnie i bezbłędnie wszystkie zakręty oraz utrzymać przy tym odpowiednią prędkość, która pozwoli się w pełni cieszyć jazdą. Właśnie dzięki tempu jakie sobie tu narzucimy, okaże się, że te 5 kilometrów potrafi dać w kość, a utrzymanie równej, możliwie wysokiej szybkości wcale nie jest takie proste i wymaga sporo wysiłku. Po krótce – trzeba tu po prostu pedałować żeby jechać :)

Moja wizyta na trasach Szczytno MTB Trails trwała krótko, bo zaliczyłem ją w tak zwanym trybie mając „po drodze”. To właśnie chyba najlepsza rekomendacja żeby odwiedzić to miejsce choćby na godzinę. Nie ma sensu porównywanie tych tras do jakichkolwiek znanych z gór, bo to stawianie obok siebie zawodnika wagi piórkowej i ciężkiej. Jak się jednak okazuje waga piórkowa również bywa ciekawa, ale trzeba przestawić myślenie żeby czerpać z niej przyjemność. Urok takich miejsc jak Szczytno MTB Trails polega przede wszystkim na otoczce. Trasy nie są masowo oblegane, więc jest szansa, że na ścieżce spotkacie co najwyżej leśnych naturalnych mieszkańców, a oprawę dźwiękową zapewni donośny śpiew ptaków. Przyjemność potęguje typowy mazurski las, zdecydowanie inny od tych mazowieckich, bo nie ma tu sypkiego piachu, który odbiera całą przyjemność z jazdy. Oczywiście nie są to bardzo wymagające single i nie ma sensu rekomendowanie tego miejsca komuś kto chce przyjechać z daleka tylko po to żeby pojeździć tu na rowerze górskim, bo do takich celów stworzone są inne miejsca. Z uwagi jednak na fakt, że Mazury to region popularny turystycznie, nic nie stoi na przeszkodzie żeby zajechać tu po drodze albo po prostu wybrać się na 2-3 godziny z pobliskiej miejscowości, w której spędza się urlop.

Jednocześnie warto docenić powstawanie tego typu inicjatyw, które tworzone są z pasją. Pomimo, że Szczytno MTB Trails to nie masowo oblegane trasy, to widać, że miejsce żyje. Ktoś cały czas dba o czystość ścieżek i przejezdność, a jednocześnie nie widać tu „niszczycielskich” efektów działań człowieka. Trasa wykorzystuje w całości naturalne zasoby terenu z minimalną ingerencją, która jednak nie zakłóca tu harmonii z naturą. I o to chodzi, dorabianie wszelkich innych teorii, że gdzie indziej mogą być fajniejsze, bo trudniejsze trasy nie ma sensu. Cieszmy się, że są miejsca takie jak te dostępne dla każdego.


Hej! Na #mtbxcpl piszę o kolarstwie także dzięki Tobie! Spodobał Ci się przeczytany tekst? Wspieraj mnie, żebym mógł dalej być blisko kolarstwa, robić relacje z zawodów, pisać i dzielić się pasją.


Wspieraj Autora na Patronite

Postaw mi kawę na buycoffee.to

REKLAMA

COMMENTS

DISQUS: 0