Accent Peak 2020 – synonim wyścigowego hardtaila

HomeSprzęt

Accent Peak 2020 – synonim wyścigowego hardtaila

Hej! #mtbxcpl jest na Google News - kliknij tu i bądź na bieżąco z tym, co słychać w kolarstwie!


REKLAMA


Accent Peak w polskim kolarstwie górskim odegrał rolę szczególną. Udział tego modelu w popularyzacji sportu i zbudowania pasji do ścigania w szeregach setek amatorów jest trudny do przecenienia. Zanim powstały gotowe rowery Accenta, w 2012 roku na rynku zadebiutowała rama Peak jako produkt do samodzielnej budowy roweru górskiego. Był to moment w pewnym sensie przełomowy, bo zbiegł się z okresem gdy rozpoczynała się rewolucja w świecie rowerów górskich pod kryptonimem 29-er. 

Zmiany i możliwości jakie wniosły koła 29 cali do kolarstwa górskiego okazały się krokiem milowym w dziedzinie ewolucji technologicznej. Rowery stały się szybsze, poprawiła się trakcja, przyczepność i możliwości pokonywania przeszkód. Jednocześnie fala popularności amatorskich maratonów MTB przybierała na sile. W efekcie niemal na każdym wyścigu w Polsce można było zobaczyć 29-era w indywidualnej specyfikacji z logiem Accent Peak. Polski producent zdecydowanie obniżył finansowy próg wejścia w świat kolarstwa górskiego. Samodzielne zbudowanie zestawu roweru wyścigowego okazywało się dużo tańsze niż zakup bardzo drogich wówczas „gotowców”. Jednocześnie indywidualne koncepcje powodowały, że rowery, które powstały w przydomowych garażach odpowiadały specyfikacji i wadze wyścigowym rowerom dużych producentów, których wartość na metce przekraczała wartości pięciocyfrowe. W samodzielnych projektach imponujące były również wagi sprzętu, czego efektem był nawet tekst na łamach #mtbxcpl o budowie aluminiowego Peaka o wadze poniżej 10 kg.

Popularyzacja ścigania to jedna strona zasług polskiego Peaka. Inną niewątpliwą był wzrost świadomości sprzętowej i wiedzy samych użytkowników w zakresie doboru komponentów i budowy. Zaowocowało to tym, że temat budowy hardtaila na kołach 29 cali w oparciu o ramę Accent Peak stał się jednym z najpopularniejszych w polskim „rowerowym internecie”. Fora puchną od ilości informacji na ten temat, a porad jak zrobić szybki i kompletny rower na tej bazie jest całe mnóstwo. Sam Paweł Wiendlocha, brand manager Accenta opowiadał mi, że Accent Peak to projekt, który tworzyli w dużej mierze użytkownicy. Uwagi, choroby wieku dziecięcego czy spostrzeżenia na temat poprawy jakości były skrzętnie notowane przez producenta w efekcie czego zaprezentowano bardzo dojrzały produkt ze wszystkimi współczesnymi rozwiązaniami.

Dziś Accent to nie tylko producent samej ramy. Rynkowy rozwój gliwickiej marki pozwolił na zbudowanie całego spektrum rowerów  w oparciu o komponenty sygnowane własnym logiem. Z aprobatą przyjąłem wiadomość o możliwości przetestowania najnowszego Peaka Boost GX Eagle. Bazując na własnych doświadczeniach i 3 sezonach spędzonych na wcześniejszych wersjach Peaka, na których samodzielnie budowałem swoje rowery, byłem bardzo ciekaw jaką ewolucję przeszła rama i czy najnowszy rower tej marki jest już produktem w pełni dojrzałym. 

Co nowego?

Nowa rama na rok modelowy 2020 przenosi nas do świata wszystkich współczesnych standardów rozwiązań. Pierwsza i najważniejsza zmiana to przeprojektowana geometria. Zmiany nie są radykalne, ale pojawił się pewien powiew świeżości. Kąt główki został wypłaszczony do wartości 69 stopni. To spora zmiana jeśli spojrzymy choćby na wersję Peaka sprzed 2 sezonów gdy najwięcej wagi przykładano do najefektywniejszego zachowania na podjazdach i wartość ta miała 72 stopnie. (dopiero niedawno wraz z dodaniem wersji ze sztywnymi osiami zmieniono kąt na 70 stopni). Ostrych kątów dziś się już nie stosuje, więc należy przyjąć, że modyfikacja do wartości 69 stopni to pewne minimum przyzwoitości w projektowaniu ramy do XC. Skróceniu o 5 mm uległy także widełki tylnego trójkąta, co jest efektem zastosowania standardu boost. To właśnie ten element wyróżnia nową ramę i dostosowuje do coraz powszechniej dostępnych kół w tym standardzie. Jego wpływ na właściwości jezdne w odmianie cross country jest dyskusyjny, nie mniej jednak chcąc być na bieżąco z dynamicznie ewoluującym rynkiem – jest to dziś element obowiązkowy. Pozostałe elementy geometrii takie jak reach, stack czy długość horyzontalna górnej rury pozostały niezmienne w stosunku do poprzedniej wersji. Mamy zatem to do czego przyzwyczaił nas Peak przez wiele lat – spójny i proporcjonalny wymiarowo produkt, zaprojektowany dla każdego kto ceni w rowerze przede wszystkim uniwersalny wyścigowo charakter. 

Standard boost wymusił oprócz krótszych tylnych widełek także przeprojektowanie tej sekcji. Zniknęła poprzeczka łącząca rurki górne tylnego trójkąta, w zamian pojawiło się więcej przestrzeni na naprawdę szerokie opony i masywniejsze rurki, które zapewniają przede wszystkim sztywność konstrukcji. Choć osobiście nigdy nie uznaję tego za wadę i cenię sobie prostotę serwisu dzięki zewnętrznemu prowadzeniu pancerzy, Accent w tej kwestii musiał iść z duchem czasu. Rama otrzymała wewnętrzne prowadzenie pancerzy przerzutek. Porty wykonano z wysoką starannością, więc nie powinno być problemów z obijaniem pancerzy wewnątrz ramy.  Pancerz hamulca tylnego poprowadzony jest na zewnątrz. 

Modyfikacja, która wymaga jednak największego podkreślenia to dodanie portu do instalacji sztycy regulowanej z wewnętrznym prowadzeniem linki i pancerza. W związku z tym zmieniono także średnicę rurki podsiodłowej na 30,9 mm, czyli wymiaru dającego największy wybór regulowanych wsporników. Za to należą się brawa, bo dropper to dziś element bardzo pożądany jeśli chce się w sposób bezpieczny uprawiać techniczne cross country. Wielu producentów nadal ignoruje te potrzebę, a Accent potraktował ją priorytetowo w nowym Peaku. Za to wielka piątka.

Starannie przygotowane wprowadzenie przewodu regulowanej sztycy tzw. myk myk

Strona wizualna jest już kwestią gustu. Postawiono na ciemne kolory, zarówno przy gotowych rowerach jak i samych ramach. Odniosłem także wrażenie, że staranniej w stosunku do poprzednich wersji wyszlifowane są spoiny, szczególnie te przy węźle suportowym. Accent zapewnia także, że pracowano nad poprawą jakości lakieru, bo jak wiadomo wcześniejsze wersje rysowały się już od patrzenia i podmuchów wiatru. O ile sam jestem pragmatykiem w tej kwestii i traktuję rower zgodnie z przeznaczeniem, czyli do sportu, więc rysy nie robią na mnie żadnego wrażenia, o tyle są esteci, dla których wytrzymałość lakieru jest rzeczą istotną. Zastosowanie połysku powinno poprawić odporność na zarysowania i samopoczucie nowych nabywców Peaka.

Seryjnie Peak wyposażony jest w hamulce Sram Level T. Podstawowy model Srama zapewnia przyzwoite hamowanie, ale siłą i modulacją nie dorównują choćby do serii Deore M6000 od Shimano.

Specyfikacja

Peak w nowej odsłonie na sezon 2020 przejął rolę topowego modelu na aluminiowej ramie i wystąpi w dwóch odmianach Boost GX Eagle oraz Boost XT. Niższe grupy osprzętu powędrowały do nowego modelu Point, który stanie się nieco bardziej budżetową odmianą 29-era pozycjonowanym jako entry level do świata amatorskich maratonów czy XCO. Obie wersje Peaka będą wyposażone w napędy 1×12 , w odmianach Sram GX oraz Shimano z nowej grupy XT M8100. Oba modele fabrycznie otrzymają także amortyzator Rock Shox Reba Boost RL z blokadą na kierownicy. W obu specyfikacjach znajdziemy także wysokiej jakości lekkie koła sygnowane logiem Accenta. W przypadku wersji na osprzęcie SRAM będzie to model Race Pro Boost, a wersji na Shimano – Evo Boost. (nieco lżejsze będą wersje Evo). Warto zaznaczyć, że Peak na osprzęcie Shimano otrzyma koła zbudowane na piastach japońskiego producenta z nowym bębenkiem Micro Spline, co pozwoli na montaż kasety o stopniowaniu 10-51.

Oba produkty to lekkie zestawy, na wysokiej jakości piastach z łożyskami maszynowymi oraz szerokimi obręczami Accenta, których waga oscyluje w granicach 400 g. Oczywiście w standardzie tubeless ready. O ile wersja GX Eagle ma kilka kompromisowych rozwiązań, tj. nieco tańsze hamulce Sram Level T czy kaseta 11-50 z grupy NX, o tyle Peak Boost XT będzie już bezkompromisowo doposażony w pełną grupę XT M8100 z zakresem 10-51 oraz hamulcami tej samej grupy. Komponenty takie jak sztyca, siodełko, mostek czy kierownica to produkty własne Accenta. 

Komponenty takie jak mostek, sztyca czy kierownica to produkty własne Accenta. 17 – stopniowy mostek idealnie wpisuje się we właściwości jezdne 29-era.
Napęd Sram GX Eeagle z kasetą z serii NX 11-50 zapewnia optymalny zakres przełożeń. Do jakości działania nie można mieć żadnych zastrzeżeń.

Wrażenia z jazdy

Do testu trafił model Boost GX Eagle. Wizualnie prezentował się bardzo dobrze. Czarny błyszczący lakier dodawał efektowności nowej konstrukcji, a estetykę podkreślały wewnętrznie poprowadzone przewody. Nieco zastrzeżeń można mieć do zastosowania czerwonych napisów, które słabo kontrastują z dominującą czernią. Ciekawiej wyglądałyby jaśniejsze barwy dla loga i napisów na ramie. Po wstępnym skręceniu roweru szybko wyruszyłem na pierwszą jazdę w kierunku krętej pętli XC w Wesołej, będącej świetnym miejscem do sprawdzenia właściwości zjazdowych i podjazdowych nowej konstrukcji, a także trakcji i przyczepności w zakrętach. Tej ostatniej miały sprzyjać szerokie obręcze oraz znane i lubiane opony Vittoria Barzo w odmianie TNT z szarym bokiem. Pierwsze wrażenia dość szybko zepsuła…sztyca. Niestety zastosowany seryjnie wspornik siodła to budżetowa wersja o długości 350 mm, co w rozmiarze M (19 cali) i przy moim wzroście 183 cm, nie pozwoliło mi osiągnąć odpowiedniej wysokości siodełka. Konieczna była tymczasowa zmiana na dłuższą wersję. Były to jednak złe dobrego początki, bo wjazd na rundę XC szybko dał odpowiedzi na pytania, które sobie stawiałem. Sztywne osie wraz z dodatkiem boosta dodały na pewno sztywności całej konstrukcji, rower przyspiesza natychmiast po mocniejszym naciśnięciu na pedały. Reakcje na ruchy kierownicą również dzieją się bez opóźnienia, wejścia w zakręty są precyzyjne, a linia jazdy dokładnie taka jaką obrałem. Na pierwszym stromym podjeździe zaczynają przypominać mi się wrażenia z mojego dawnego Peaka. Rower podjeżdża bardzo efektywnie, choć moje zamiłowanie do długich i progresywnych ram daje o sobie znać, brakuje mi 15-20 mm zasięgu aby docisk obu osi był optymalny. Na zjazdach za to czuć wypłaszczony kąt główki. Rower jedzie jak po szynach nawet przy dużych prędkościach, nie ma mowy o jakimkolwiek uczuciu nerwowości. W starym peaku pomimo dość ostrego kąta było nieźle pod tym względem, a tu jest wręcz znakomicie. Grupa napędowa Sram GX Eagle z kasetą z niższej odmiany NX o zakresie 11-50 pracuje bardzo płynnie i precyzyjnie. Nie ma żadnych zawahań przy zmianie biegów w górę i w dół. Praca manetki i przerzutki jest twarda i dokładna, jak to w przypadku Srama. Wielką zaletą nowego Peaka są fabryczne koła. To produkt naprawdę wysokiej jakości i wyprzedzający o epoki seryjne koła innych producentów rowerów z tej półki cenowej. Waga w okolicach 1700 gramów pozycjonuje je jako produkt z wyższej półki. Rower przyspiesza tak jak się tego oczekuje po wyścigowym sprzęcie, konstrukcja jest sztywna i odporna na trudy wyścigowych tras. 

Podsumowanie

Accent Peak to dziś produkt bardzo dojrzały i kompletny, który na pewno ma swoje wierne grono fanów i odbiorców. Bez kompleksów wygrywa także w porównaniu z konkurentami z tego segmentu, chociażby dzięki lekkim seryjnym kołom, których jakość znacznie przewyższa typowe fabryczne konstrukcje. Mimo swojej dojrzałości jaką uzyskał poprzez dodanie współczesnych standardów, trudno już dziś nazwać go rewolucyjnym, szczególnie w świetle progresywnych trendów, które pukają do świata hardtaili. W obecnej geometrii rower łączy wszystkie zalety poprzednich modeli, a wypłaszczony kąt główki czyni z niego bardzo uniwersalny rower górski, który pozwoli efektywnie ścigać się w każdym górskim maratonie. Docenić należy fakt, że Accent pozostał przy dobrych, sprawdzonych rozwiązaniach taki jak mufa suportu z gwintem w standardzie BSA. Ten szczegół dziś jest sporą wartością dodaną w dobie kapryśnych pressfitów. Największy jednak plus należy się za dostosowanie ramy do montażu sztycy regulowanej. W czasach gdy droppery stają się coraz tańsze i powszechnie dostępne – jest to wartość nie do przecenienia. Accent także nie dyskwalifikuje osób, które same chcą skonfigurować swój rower górski, dlatego tradycyjnie już będzie możliwość zakupu samej ramy. 

W mojej opinii Accent Peak jest nieśmiertelnym synonimem wyścigowego aluminiowego hardtaila, który swoim stosunkiem ceny do jakości daje maksimum przyjemności z jazdy. Jeżeli podstawowym kryterium w wyborze roweru nie jest karbonowa rama, to Accent jest czołówką tego segmentu, budząc jednocześnie dumę z tego co dobre, bo zrobione przez polską firmę.


Hej! Na #mtbxcpl piszę o kolarstwie także dzięki Tobie! Spodobał Ci się przeczytany tekst? Wspieraj mnie, żebym mógł dalej być blisko kolarstwa, robić relacje z zawodów, pisać i dzielić się pasją.


Wspieraj Autora na Patronite

Postaw mi kawę na buycoffee.to

REKLAMA

COMMENTS

DISQUS: 1