Hej! Na #mtbxcpl piszę o kolarstwie dzięki TOBIE!
Wspieraj mnie, żebym mógł dalej być blisko kolarstwa, robić relacje z zawodów, pisać i zarażać pasją.
Za nami najważniejsze zawody Starego Kontynentu, czyli Mistrzostwa Europy XCO. W tym roku startowało w nich sporo naszych rodaków, a wszystkie ich rezultaty możecie przejrzeć w tym wpisie. Niektórzy z nich stanęli na podium (złoto Jacka Brzózki oraz brąz Bogdana Banasińskiego w Mastersach), inni zajęli miejsca w czołowej dziesiątce lub dwudziestce, a niektórzy zmagali się z przeciwnościami losu. Wszyscy bez wyjątku walczyli dzielnie z orzełkiem na piersi, przeczytajcie zatem co oni sami piszą o swoich występach.
Juniorki
Sobotnie zmagania rozpoczęły się od wyścigu juniorek, w którym Matylda Szczecińska zajęła 18 miejsce. Milena Drelak, Gabriela Hudyka oraz Julia Zięba zajęły odpowiednio 35, 40 oraz 43 pozycje.
Milena Drelak
„Marzyłam o starcie w Mistrzostwach Europy, więc kiedy dowiedziałam się, że wystartuję w Brnie byłam bardzo podekscytowana. Nie denerwowałam się wyścigiem, aż nie stanęłam na starcie. Już po wystrzale zaczęły się przepychanki pomiędzy zawodniczkami. W pewnym momencie jedna z zawodniczka spowodowała „zator” na wąskim elemencie trasy. Wykorzystałam to na swoją korzyść zyskując kilka pozycji. Jechałam swoim tempem, powoli wyprzedzając dziewczyny z innych narodowości, do czasu gdy poczułam bardzo silny ból w nogach. Nie odpuścił on aż do 4 okrążenia, kiedy niestety było już za późno. Zostałam ściągnięta w strefie 80%, na 35 miejscu. Nie jest to wynik, który mnie nie zadowala, ale atmosfera wyjazdu i wyścigu rekompensuje mi mój niedosyt.”
Juniorzy
Wśród juniorów najlepiej spisał się Piotr Kryński, który na metę wjechał na 14 miejscu. Dalej, na 60, 63 oraz 67 lokacie zameldowali się Konrad Czabok, Miłosz Ośko oraz Łukasz Helizanowicz.
Piotr Kryński
„Z samego startu nie jestem zadowolony, ponieważ po pierwszej rundzie znajdowałem się w okolicach 25. miejsca. Kolejne rundy to systematyczne wyprzedzanie rywali oraz walka z samym sobą. Na trzeciej oraz czwartej rundzie postanowiłem troszeczkę popuścić korby, aby zostawić sobie siły na ostatnią rundę. Niestety na mecie został po tym delikatny niedosyt, myślę że mogłem pojechać mocniej, ponieważ zabrakło niecałe 18 sekund do pierwszej dziesiątki. Wciąż jest to jednak bardzo dobry wynik.”
Konrad Czabok
„Miałem okazję kilka razy startować w zawodach na najwyższym poziomie. Tempo przez pierwsze minuty wyścigu jest niezwykle mocne. Tak też było na Mistrzostwach Europy w Brnie, miałem do wyboru przesadzić na pierwszej rundzie lub zostać z tyłu. Szybka trasa z dużą ilością przewyższeń odpowiadała mi, jednak, jak zawsze było na niej kilka węższych fragmentów, gdzie tworzyły się korki. Kiepsko znoszę tak mocne starty, przez co miałem lekki kryzys na drugim okrążeniu. Około połowy wyścigu, gdy stawka była już rozciągnięta zacząłem łapać swój rytm i powoli odrabiać. Z wyścigu jestem umiarkowanie zadowolony, nie było źle, ale wydaje mi się, że nie umiem wykorzystać swojego potencjału w pełni, tak jak na zawodach gdzie bezpośrednio ścigam się z kilkoma zawodnikami. Widocznie muszę jeszcze nad tym popracować. Chciałbym podziękować całej polskiej ekipie. Bycie w takim towarzystwie, pod taką opieką to zaszczyt. „
Wiktor Wiśniewski
„Mistrzostwa Europy 2019 kończę z dużym niedosytem.
Po dobrym starcie, uczestniczyłem w kraksie na jednym z pierwszych zjazdów. Przez kilkanaście sekund nie mogłem wziąć oddechu i myślałem, że to już koniec wyścigu dla mnie. Po chwili przerwy ruszyłem z powrotem na trasę, lecz była to walka z samym sobą. Mimo, że zostawiłem dużo zdrowia na trasie to, uzyskany wynik ani trochę mnie nie satysfakcjonuje.
Teraz czas na kilka luźniejszych dni, a następnie rozpoczynam przygotowania do dalszej części sezonu, gdzie będę chciał pokazać na co mnie stać.”
Orliczki
W wyścigu kobiet do lat 23 reprezentowały nas Gabriela Wojtyła, Klaudia Czabok oraz Patrycja Piotrowska, które zajęły 21, 33 oraz 34 miejsca.
Klaudia Czabok
„Mistrzostwa Europy były moim pierwszym kadrowym wyjazdem. Czymś o czym od dawna marzyłam, ale jednocześnie budziło to pewne obawy. Ciężko mi było uwierzyć że znalazłam się w gronie najlepszych polskich zawodników. Na miejsce przyjechaliśmy już we wtorek więc miałam parę dni by się wjechać się w trasę. Wiedziałam czego się spodziewać – dość długich szutrowych podjazdów, kamienistych zjazdów i suchej, sypkiej nawierzchni.
Na rundzie czułam sie dość dobrze. Znałam swoje możliwości i wierzyłam w dobry występ.
Mój start zaplanowano na sobotę o godzinie 15.
Mimo że w poprzednich dniach żar lał się z nieba dziś zamienił się w deszcz. Wyczytano mnie na start do 5 rzędu, do pokonania 6 rund. Deszcz ustał ale na trasie na pewno pozostawił ślady.
Start! Ruszam dość sprawnie, ale tutaj trzeba robić to lepiej niż „sprawnie”. Jestem gdzieś z tyłu. Dopiero po zakręcie na szutrowy podjazd zaczynam przechodzić powoli do przodu. Nie wiem która jestem ale wiem że za daleko. Naciskam mocno na pedały, ale nie jadę tak szybko jak bym chciała. Towarzyszy mi duży ból ale pnę się do przodu. Ból odpuszcza na przełomie 2/3 rundy i czuję, że w końcu mogę wejść w swój rytm wyścigowy. Niestety nie na długo, bo na początku 3 rundy wywracam się na śliskim rockgardenie i z mojego koła zaczyna uchodzić powietrze. Wsiadam na rower i ruszam pod górę z nadzieją że koło zaraz się uszczelni, ale powietrza jest coraz mniej, a mnie zaczynają wymijać inne zawodniczki. W końcu muszę zejść z roweru i biec. Zbliżam sie do kamiennego zjazdu, który jest zabójczo śliski. Zejście go z rowerem było chyba jedynym z największych wyzwań podczas tego wyścigu. Zwłaszcza, że w międzyczasie kolejne 3 zawodniczki mnie wymijają. W końcu dobiegam do bufetu, gdzie szybko wymieniają mi koło. Ruszam, ale po biegu moje nogi nie współpracują. Potrzebuję około pół rundy by z powrotem „zacząć jechać”. Zdecydowanie za dużo, gdyż pod koniec 4 rundy zdejmują mnie z trasy w strefie 80%, a w moich oczach pojawiają się łzy.
To nie był mój dzień, ale walczyłam jak mogłam co ostatecznie dało 33 miejsce.
Z Brna wracam z niedosytem ale i ogromną motywacją, bo poza moim startem mogłam tam przeżywać dużo więcej. Wiedziałam jednych z najlepszych zawodników na świecie, ich kosmiczną prędkość na zjazdach, to jak gęsto jest w tej czołówce, widziałam tłumy kibiców podczas wyścigu elity, słyszałam ich doping. To było niesamowite przeżycie.”
Orlicy
Niedziela rozpoczęła się od zmagań Młodzieżowców, w którym udało mi się wywalczyć 22 miejsce. Po przygodach na trasie, Filip Helta ukończył wyścig na 35 miejscu, 40 lokatę zajął Karol Ostaszewski, a 46 Stanisław Nowak. Moją obszerną relację przeczytać możecie tutaj.
Filip Helta
„Tego dnia trafiłem z bardzo dobrą dyspozycją. Już po starcie byłem w czołowej grupie plasując się po pierwszym okrążeniu w okolicy 10 miejsca.
Na kolejne rundy moim planem było równe mocne tempo bez szarpania, które pozwoli na utrzymanie wypracowanej pozycji. Jadąc swoje widziałem, że powoli nachodzę zawodników jadących przede mną. Niecałe trzy z siedmiu okrążeń do zakończenia rywalizacji. Jadąc w okolicy 15 miejsca na jednym z wielu ‚rock garden’ów’ mój przedni amortyzator ulega awarii. Skutkuje to przeniesieniem całej siły uderzenia w przednią oponę, która nie wytrzymuje i rozrywa się. Długi, kosztowny bieg do boksu technicznego oraz wymiana koła poskutkowała spadkiem w okolice 40 miejsca.
Pozbierałem się i ukończyłem rywalizację na 35 pozycji. Miałem jeszcze trochę zapasu energii, dzięki czemu na ostatniej rundzie wykręciłem 4 czas okrążenia.
Moja aktualna forma pozwala nawiązać walkę z czołówką. Mam kolejną szansę. Przede mną Puchary Świata oraz Mistrzostwa Świata, na których dam z siebie wszystko.
Dziękuje całej polskiej ekipie za wsparcie.”
Karol Ostaszewski
„Mój start na Mistrzostwach Europy mimo powołania do kadry Polski nie był taki oczywisty, ale więcej o tym tutaj.
Już na miejscu – wśród kadrowiczów i sztabu, czułem się bardzo dobrze. Tutaj dobro zawodników jest na pierwszym miejscu, a opieka nad nami i sprzętem jest na najwyższym, wręcz wymarzonym poziomie.
Wyścig orlików zaplanowano na niedzielny poranek. Nie czułem presji i stresu, a jedynie chciałem pojechać dobry, mocny i równy wyścig na swoim najlepszym poziomie.
Zacząłem dość spokojnie, ale w połowie pierwszej rundy już jechałem wszytko, powoli zyskując kolejne pozycje. Samopoczucie było okropne, ale głowa i nogi bardzo chciały jechać. Skupiony walczyłem o każdą sekundę, nie odpuszczając ani na moment.
Ostatnią rundę jechałem już tylko głową, bo sił zaczynało brakować. Ostatecznie uplasowałem się na 40. pozycji w Europie- jest to dla mnie duży sukces i ogromna dawka motywacji do jeszcze cięższej pracy!
Na koniec chciałbym podziękować wszystkim polskim kibicom, którzy mimo wczesnej godziny dzielnie nas wspierali i dopingowali – Dziękuję. Wasz doping było słychać na całej trasie.”
Elita kobiet
Wśród Elity kobiet, wymarzoną niespodziankę polskim kibicom zrobiła Maja Włoszczowska, przyjeżdżając na rewelacyjnej piątej pozycji. Na 12 miejscu wyścig ukończyła Aleksandra Podgórska, 21 miejsce zajęła Paula Gorycka.
Maja Włoszczowska
„Medal był bardzo blisko, co dla mnie osobiście jest sporą niespodzianką. Bardzo cieszę się z piątego miejsca. Tempo, zwłaszcza po starcie, było bardzo wysokie. Nie jestem do tego przyzwyczajona, dlatego postanowiłam, by początkowo jechać swoim tempem. Stopniowo je podkręcałam, co wystarczyło do zajęcia piątego miejsca. Forma wciąż nie jest najwyższa, więc może być tylko lepiej.”
Aleksandra Podgórska
„Dwunaste miejsce na Mistrzostwach Europy MTB 2019!
Jestem bardzo zadowolona, bo jest to mój najlepszy wynik w ostatnich latach na imprezie tej rangi sportowej. Cieszę się, że moja aktualna dyspozycja pozwala mi na walkę z czołówką Europy. Wiem jednak, że mam jeszcze rezerwy. Zdaję sobie sprawę, że jest jeszcze kilka rzeczy do poprawienia, by móc jeździć jeszcze szybciej. Z optymizmem patrzę więc na kolejne zbliżające się wyścigi.”
Paula Gorycka
„21. miejsce w mistrzostwach Europy. W ubiegłym roku ten sam wynik bardzo mnie cieszył, w tym roku pozostaje niedosyt. Ale walczę dalej. Dziękuję mojej drużynie Strüby BiXS Team za umożliwienie mi tego startu i zdobycia kolejnych punktów do rankingu olimpijskiego…”
Elita mężczyzn
Wśród Elity mężczyzn, po problemach z zerwanym na starcie łańcuchem Bartłomiej Wawak dojechał na metę na 34 miejscu. Jakub Zamroźniak niestety nie ukończył rywalizacji z powodów zdrowotnych.
Bartłomiej Wawak
„Już na początku zerwałem łańcuch i po szybkiej wymianie wróciłem do walki. Strata półtorej minuty była jednak trudna do odrobienia. Rozpocząłem pogoń i wyprzedzanie rywali, walcząc do samego końca. Czułem się tego dnia dobrze, natomiast zabrakło nieco szczęścia. Myślę, że mogłem znaleźć się w pierwszej dziesiątce.”
Już w najbliższy weekend w Val di Sole odbędzie się kolejny Puchar Świata, w którym również na starcie pojawią się polscy zawodnicy. Trzymajcie za nich mocno kciuki!
COMMENTS