Hej! Na #mtbxcpl piszę o kolarstwie dzięki TOBIE!
Wspieraj mnie, żebym mógł dalej być blisko kolarstwa, robić relacje z zawodów, pisać i zarażać pasją.
Sezon rozpoczęłam od startu w Pucharze Polski w Kluczewsku. To był wielki test dla mojego nowo złożonego roweru. Ze zwykłego seryjnej produkcji roweru zrobiliśmy prawdziwego wyścigowego kocura, ale nie byliśmy do końca pewni czy wszystko będzie ze sobą współgrać. Np manetka Ultegra Di2 z przerzutką XT. Wymyśliliśmy inne prowadzenie kabli, tak że są praktycznie całkowicie schowane w ramie.
Jestem zawodniczką, która traktuję ściganie jak przygodę, dlatego kiedy znajomy zaproponował mi start w Sztokholmie bez wahania się zgodziłam. Mimo, że poleciałam sama i na miejscu mogłam liczyć tylko na życzliwość Szwedów, udało mi się zrealizować cel czyli pierwszą 5tke w wyścigu rangi UCI C2 rozgrywającego się w centrum Sztokholmu.
Postanowiliśmy iść krok dalej i sprawdzić jak sobie poradzę w Czechach. 27 października wystartowałam w Toi Toi Cup w Slanach. Był to wyścig rangi UCI C1 i zajęłam 17 miejsce. Nie mam obycia w dużej grupie i niestety mimo startu z drugiej linii, zawodniczki na starcie mnie wchłonęły i dopiero kiedy wszytko się rozciągnęło to zaczęłam przeskakiwać coraz wyżej doganiając kolejne dziewczyny. Następnego dnia ścigałam się w Trnavie na Słowacji. Był to również wyścig UCI C2 i zajęłam 9 miejsce. Tym razem zniszczyło mnie zmęczenie nie tylko startem dzień po dniu, ale również całą naszą „partyzantką” (pracą jako kierowca, zawodnik i pomocnik na boksie polskim zawodnikom, których zabrałam ze sobą).
Po dwóch ciężkich weekendach ścigania za granicą przyszedł czas na start w Polsce. Zwyciężyłam w Pucharze Polski w Kotowicach. Trasa technicznie była łatwa. Na pewno zapamiętam ją jako jedną wielką prostą. Frekwencja jak zwykle nie była oszałamiająca, ale w kobiecym kolarstwie już tak jest, że liczy się jakość a nie ilość rywalek.
fot. jmphoto
COMMENTS