Hej! Na #mtbxcpl piszę o kolarstwie dzięki TOBIE!
Wspieraj mnie, żebym mógł dalej być blisko kolarstwa, robić relacje z zawodów, pisać i zarażać pasją.
Marka Tacx kojarzy się większości przede wszystkim z trenażerami. Oprócz rolek oraz sporego wyboru stojaków i uchwytów rowerowych w ofercie mają akcesoria do kontroli treningu – czujnik pomiaru tętna oraz czujnik pomiaru kadencji i prędkości. Zarówno opaska, jak i czujnik kadencji / prędkości obsługują nie tylko protokół Bluetooth, ale także ANT+. Oznacza to nic innego, że można korzystać z nich jako zamiennika akcesoriów takich urządzeń jak Garmin, Mio Cyclo czy Polar.
W zamyśle te akcesoria miały być przede wszystkim uzupełnieniem samego trenażera z linii Smart, który możemy podłączyć do komputera czy tabletu. Wtedy na jednym ekranie mamy wszystkie dane niezbędne do poprawnej realizacji treningu. Jak to jednak bywa po tego rodzaju akcesoria można, a nawet trzeba sięgnąć nie posiadając trenażera i korzystać z nich przez cały rok.
Po tym jak przez ostatni miesiąc używałem tych czujników, uważam, że największy ich potencjał wynika właśnie z faktu obsługiwania BT. Pewnym ograniczeniem jest fakt, że do korzystania z nich potrzebujemy urządzenia z protokołem czwartej generacji. Z drugiej strony trzeba pamiętać, że wprowadzony został prawie sześć lata temu, więc każdy w miarę nowy telefon go obsługuje. Jest też na rynku kilka urządzeń – głównie wyższe modele Sony oraz Samsung, które obsługują protokół ANT+. Podłączając do telefonu czujnik tętna możemy realizować nie tylko trening na rowerze, ale praktycznie każdą inną aktywność sportową, którą obsługuje nasza aplikacja – tu duża przewaga Endomondo nad Stravą, która obsługuje tylko bieganie i kolarstwo.
Z technicznego punktu widzenia samo parowanie czujników z telefonem przebiega praktycznie automatycznie. Tym razem przewaga Stravy, która obsługuje zarówno kadencję/prędkość jak i tętno. W przypadku Endomondo udało mi się podłączyć tylko czujnik tętna. Tak samo prosto i w zasadzie automatycznie czujniki parują się z urządzeniami obsługującymi protokół ANT+.
W gruncie rzeczy w pierwszym etapie warto sięgnąć przede wszystkim po pulsometr, który pozwala kontrolować strefy oraz HRmax. Czasem w zasadzie nawet nie chodzi o trening, a raczej o kontrolę tego jak zachowuje się nasz organizm. Bo jeśli się rozejrzeć dookoła to naprawdę większość na trasę rusza częściej z tradycyjnym licznikiem i ewentualnie uruchomioną Stravą czy Endomonodo w telefonie bezpiecznie spoczywającym w kieszonce. Jeśli jesteś tym szczęśliwcem, który obok smartfona posiada także smartwatcha to możesz na bieżąco kontrolować parametry czy to zerkając na nadgarstek czy też montując zegarek na kierownicy.
Czujnik tętna Tacx kosztuje 239 złotych, czujnik kadencji / prędkości 199 złotych. Dystrybutorem produktów Tacx jest firma Velo.
COMMENTS