Hej! #mtbxcpl jest na Google News - kliknij tu i bądź na bieżąco z tym, co słychać w kolarstwie!
REKLAMA
Pierwszy weekend kwietnia to kolejna edycja „targów” rowerowych Bike Expo odbywających się na terenie PGE Narodowego. Imprezę już rok temu ochrzciłem roboczą nazwą e-bike cargo expo, a po tegorocznej edycji tym bardziej to podtrzymuję mimo, że akurat w tematach gravelowych było kilka naprawdę ciekawych rzeczy.
W tym roku – po przerwie – na płytę stadionu wróciła strefa testowa, w której do dyspozycji odwiedzających targi było kilkadziesiąt rowerów, przede wszystkim (około 80%) ze wspomaganiem elektrycznym. Można było się zapoznać z najpopularniejszymi rozwiązaniami od takich producentów jak Bafang, Bosch, Shimano i Yamaha. Prezentowane rowery to przede wszystkim rowery górskie, miejskie oraz cargo. Analogową ofertą w strefie testowej wyróżniał się na tym tle Marin, gdzie prezentowane rowery w mniejszości były ze wspomaganiem. Duży punkt dla organizatora za współpracę z firmę Ekoi i udostępnienie kasków dla testujących. Minus że nie było to egzekwowane i wiele osób w strefie testowej nadal jeździło bez nich.
W temacie rowerów wspomaganych obok możliwości pojeżdżenia na tych rowerach, dla tych naprawdę zainteresowanych tematem była okazja, żeby porozmawiać z technicznymi ekspertami każdej z w/w marek i poznać szczegóły technologii. Faktem jest, że na przestrzeni lat naprawdę mamy tu ogromny postęp – zarówno pod względem wagi, charakterystyki pracy, jak i efektywności wykorzystania energii, a popyt przede wszystkim na rowery górskie ze wspomaganiem jest niezaprzeczalnym faktem.
W tym roku expo została podzielona na dwa piętra, co wynikało chyba z większej liczby wystawców i chyba trochę większych niektórych stoisk, choć sam wychodząc z terenu PGE Narodowego miałem dziwne wrażenie, że w tym roku dużo mniej rzeczy przykuło moją uwagę. Może wynikało to z faktu, że spacerując przez te dwa piętra świadomie omijałem wszystkie stoiska z tzw. chińszczyzną czyli bliżej nieokreślonymi azjatyckimi markami, które prezentowały rowery lub roweropodobne konstrukcje, oczywiście ze wspomaganiem. A było tego naprawdę sporo…
Z Bike Expo zawiedzeni na pewno nie wyszli także Ci, którzy chcieli przejrzeć ofertę kolarskiej odzieży i akcesoriów, bo tu naprawdę było co oglądać, w czym wybierać i gdzie spędzić czas. W kolejności alfabetycznej swoją ofertę zaprezentowały m.in. takie marki jak Ale, Assos, Ekoi, Inoni, Martombike, Northwave, Oakley, Rudy. Mam nadzieję, że nikogo nie pominąłem.
Dużym zainteresowaniem cieszyło się stoisko Tokena, gdzie można było z bliska przyjrzeć się wszystkim produktom, ale przede wszystkim zasięgnąć fachowej wiedzy.
Wędrujący między stoiskami na wielu stoiskach mogli liczyć na bezpłatną kawę, ale dobrze i bezpłatnie nawodnić się można było chyba tylko na stoisku 226ers:
Jeśli nie patrzeć na elektryki i cargo, to najwięcej dla siebie na tegorocznym Bike Expo znaleźć mogli gravelowcy. Były i rowery gravelowe i trochę akcesoriów – m.in. torby Apidura oraz Cyclite.
Perełką, choć mało eksponowaną, był rower pochodzący z warszawskiej manufaktury moko frameworks, zbudowany na rurkach Columbusa. Do zdjęcia musiałem go wyciągnąć zza kontuaru stoiska ProVelo.cc.
Jeśli mowa o polskich, a konkretniej warszawskich markach, to swoją – przede wszystkim gravelową ofertę – prezentowała Antymateria:
Kolejny raz można było się przyjrzeć z bliska perełkom z Cinelli:
… a także Colnago, gdzie uwagę przykuwał wcale nie najnowszy model tego włoskiego producenta:
Kolejne unikatowe rowery można było znaleźć na stoisku Canyona, gdzie prezentowane były m.in. nowy Grail na którym Kasia Niewiadoma w październiku 2023 zdobyła tytuł Mistrzyni Świata w gravel racingu, a także właśnie zaprezentowany efekt współpracy między marką Canyon, Manufakturą w Bolesławcu oraz United Colours of Cycling, o którym wpisałem w piątek – Canyon x Bolesławiec.
Stoisko Canyona było jednym z czterech – obok KTM, Marina oraz łączonego Rock Machine-Superiora, gdzie można było zobaczyć naprawdę ciekawe rowery górskie. Tu były prezentowane trzy rowery – Lux Trail, Spectral i wspomagany Neuron.
Trzymając się jednak kierownicy z barankiem – swoją ofertę chyba po raz pierwszy tak szeroko w Polsce zaprezentowała marka Guerciotti:
Także inna włoska marka – Torpado – pokazała kilka swoich rowerów, w tym oczywiście gravelowych!
Wspomniałem wyżej już dwukrotnie o Marinie, wiec teraz czas na zdjęcia. Poniżej unikatowy Marin Four Corners w specjalnym „retro” malowaniu z dedykowanymi torbami. Jedyna taka sztuka w Polsce, której można się przyjrzeć bliżej tu.
To właśnie na stoisku Marina – zarówno w strefie expo, jak i w strefie testowej sporo analogowych rowerów górskich:
Skoro o MTB mowa, to na stoisku Superiora i Rock Machine mocno rzucała się w oczy poniższa konstrukcja czyli Rock Machine Whizz:
Trzecim stoiskiem godnym uwagi ze względu na ofertę rowerów to KTM, gdzie można było obejrzeć zarówno Scarpa do cross country, gravelową X-Stradę, jak i wspomagane elektrycznie maszyny do cięższych odmian kolarstwa górskiego.
Na tym samym stoisku można się zapoznać z ofertą Fidlocka…
… także rowerów dziecięcych Puky:
Jeśli mowa o rowerach dziecięcych, to od kilku lat na Bike Expo można się bliżej przyjrzeć bijącym popularność i bardzo lubianym przez dzieci rowerom Woom:
Na stoisku sąsiadującym z Woom można nie tylko zapoznać się rowerami cargo BULLITT, ale także – a dla wielu przede wszystkim – była okazja do porozmawiania z Paweł Piko Puławskim.
Na koniec stoisko Rometa i przykuwający dużo uwagi najnowszy rower gravelowy Nyk 3.0. Nie ma co ukrywać – gravelowa oferta (od Aspre prze Boreasy po Nyk’i) polskiego producenta to mocny punkt całego portfolio firmy z Dębicy.
Były jeszcze bodajże trzy stoiska turystyczne – Hiszpanii, Brandenburgii oraz Dolnego Śląska. Na jednym ze stoisk można było też poznać albo przypomnieć sobie zasady pierwszej pomocy.
I to chyba tyle. Byliście? Co zapamiętaliście z tegorocznej odsłony Bike Expo?
COMMENTS