Warszawski Klub Kolarski najlepszą drużyną, Białek, Kryński, Jarosławski, Struzik, Pachocka i Piętka z wygranymi w swoich kategoriach | Puchar Polski MTB XCO, Forvia Górale na Start UCI C3, Boguszów Gorce KOMENTARZ POSTARTOWY

HomeSportKomentarze

Warszawski Klub Kolarski najlepszą drużyną, Białek, Kryński, Jarosławski, Struzik, Pachocka i Piętka z wygranymi w swoich kategoriach | Puchar Polski MTB XCO, Forvia Górale na Start UCI C3, Boguszów Gorce KOMENTARZ POSTARTOWY

Hej! #mtbxcpl jest na Google News - kliknij tu i bądź na bieżąco z tym, co słychać w kolarstwie!


REKLAMA


Warszawski Klub Kolarski po raz kolejny okazał się najlepszą drużyną podczas zawodów Forvia Górale na Start zaliczanych do Pucharu Polski w kolarstwie górskim, które odbyły się 20 sierpnia w Boguszowie Gorcach. WKK triumfowało w klasyfikacji drużynowej, jak i drużyn młodzieżowych. Nie wydarzyłoby się to przede wszystkim jednak bez sukcesów indywidualnych poszczególnych zawodników, którzy często stawali na najwyższych stopniach podium – Maciej Jarosławski w Juniorach, Piotr Kryński w U23, Tosia Białek w Elicie i wspomniana młodzież – Michał Struzik, Dorota Pachocka oraz Karolina Piętka.


Komentarze postartowe:

Tosia Białek – 1. miejsce w kategorii Elita kobiet

…long time no see, trochę dlatego że potrzebowałam przestrzeni po nieudanych startach w docelowych dla mnie imprezach sezonu. A może nie o tyle przestrzeni co schować się pod kołdrą i popłakać w poduszkę.

A jak już mowa o płaczu i nieudanych startach, to z trasą w Boguszowie teą miałam niewyrównane rachunki po zeszłorocznych mistrzostwach polski, z których zamiast medalu przywiozłam złamaną rękę i przeciętny wynik.

Docieramy na miejsce dzień wcześniej, to już klasyczek- przyjazd, objazd trasy, szamka, trasa trochę tricky, ale łatwiejsza niż w poprzednich latach (albo to ja jestem lepsza? nie, to nie to).

Nie będę nikomu mydlić oczu, plan na wyścig był jeden – one woman show!

Ale nie byłabym sobą gdyby wszystko poszło gładko, 10min do startu, a ja czuję użądlenie osy na łopatce, nie wiem czy to bardziej panika, bo jestem uczulona czy faktyczny stan fizyczny, ale czuję że nie jest dobrze. Na ratunek przybiega mi trener (a jakże, kto inny?!), dostarcza leki i wyciska jad (wiem, że bardziej literacko by było jakbym napisała że wysysa, no ale bez przesady, żaden z niego Dracula). Staję na starcie, ale gdzieś tam trochę rozproszona i nie wpinam się, na szczęście nie tylko ja, mam obok siebie właściwie wszystkich poza Mileną, dziewczyna wystrzeliła jak z procy!

I to właśnie dogonienie jej stało się moim celem rundy rozbiegowej, nie wiem ile ona miała tam watów, ale ja musiałam dać dużo. Opłaciło się, wjeżdżam na rundę pierwsza, i na każdą kolejną również, także prowadzę w zasadzie od startu do mety, czyli zgodnie z planem, ale nie jadę bezbłędnego wyścigu, bo niech pierwszy rzuci kamieniem, kto nie poślizgnął się tu na żadnym korzeniu. Ona poprostu taka była, choć trochę podgryzała, to nie robiła krzywdy, trochę jak szczeniak. Dobra, do brzegu bo odpłynęłam, mogłabym jeszcze napisać, że było ciepło, że topiłam się tak szybko jak w ostatnich latach lodowce, ale warun dla wszystkich taki sam.

Także jechałam, jadłam, piłam, polewałam (siebie wodą, żeby nie było wątpliwości).

Na ostatniej rundzie to już nie robię nic, chce to tylko skończyć, musicie wiedzieć że jazda samemu przez 1:15 to nie są łatwe rzeczy, ile można do siebie gadać, że już za chwileczkę już za momencik.

Jako że chciałam wygrać dla kogoś bardzo dla mnie ważnego, she is sth like a superhero for me, dlatego też na mecie cieszynka dla niej, trochę krzywa, półudana, ale z serca, zresztą lepsza najgorsza cieszynka niż brak okazji do jej wykonania.

Tak czy inaczej, wygrywam Puchar Polski w Boguszowie, i’m back! Nnie pozbędziecie się mnie tak łatwo. ;)

Zosia Krysik – 3. miejsce w kategorii Juniorka Młodsza

Po około trzymiesięcznej przerwie znów wystartowałam w Pucharze Polski MTB XCO. Tym razem był to „Górale na start” w Boguszowie-Gorcach. Pierwszy raz startowałam tutaj w 2020r. i wtedy trasa była dla mnie ogromnym wyzwaniem. Aktualnie, po 3 latach, mogę śmiało powiedzieć, że wręcz zaprzyjaźniłam się z tą rundą i jazda po niej sprawia mi mnóstwo frajdy. Zrobiłam ogromny progres i już na pierwszych treningach byłam bardzo z siebie zadowolona. Jednak mimo olbrzymiego postępu postanowiłam, że w tym roku jeszcze nie będę skakać dropa i próbować jechać rockgardena lewą (trudniejszą, a zarazem szybszą) linią.

Przechodząc do wyścigu, do pokonania miałam 3 rundy, a rozstawiona byłam na 6. pozycji w 2. linii. Start nie do końca poszedł tak jakbym chciała, ale nie było też źle. Po rozbiegówce na stadionie właściwą rundę rozpoczęłam na 6. miejscu. Na każdym możliwym podjeździe wyprzedzałam. Czułam, że na korzeniach mogę jechać szybciej niż zawodniczki przede mną. Już w połowie pierwszej rundy przebiłam się na 3. pozycję, co już w tamtym momencie bardzo mnie cieszyło, ale wiedziałam, że srebro jest blisko i jestem w stanie przejść oczko wyżej. Starałam się gonić, ale ze zmęczenia zaczęłam popełniać błędy, dlatego postanowiłam nieco odpuścić. Skupiłam się na utrzymaniu równego tempa i pilnowaniu 3. miejsca.

Na metę wjeżdżam na 3. pozycji ze stratą 49 sekund do 2. miejsca i przewagą 1 minuty i 43 sekund nad 4. miejscem. Jestem z tego bardzo zadowolona, bo to moje pierwsze podium Pucharu Polski. Mimo wszystko, czuję minimalny niedosyt, bo wiem, że to nie był szczyt moich możliwości.

Maciek Jarosławski – 1. miejsce w kategorii Junior

Mój występ na Pucharze Polski w Boguszowie mogę zdecydowanie zaliczyć do najlepszych w sezonie, jak nie w karierze. Przed samym startem byłem bardzo wyluzowany, nie wiem czy nie za bardzo nawet ;). Po powrocie z Mistrzostw Świata wszystkie „podwórkowe” zawody, nawet takie Puchary Polski, są po prostu mniej stresujące. Trasę w Boguszowie uwielbiam i już od pierwszej rundy rekonesansu nie mogłem doczekać się ścigania. W niedzielę pogoda nie rozpieszczała, temperatura na garminie nie raz pokazywała ponad 40 stopni. Czasem przygotowanie się do startu w takiej temperaturze jest cięższe, niż przy minusowych temperaturach na przełajach i wymaga zaangażowania przynajmniej paru osób na boksie w ogarnięcie bidonów do polewania i innych rzeczy pozwalających przetrwać tę temperaturę. Sędziowie zdecydowali się przydzielić mojej kategorii 5,5 okrążenia, czyli naprawdę solidny dystans. Pierwszą połówkę okrążenia trzymałem się za Brajanem Świdrem i stopniowo odjeżdżaliśmy od stawki. Na linii start/meta zdecydowałem się wyjść na prowadzenie przed zbliżającymi się elementami technicznymi. Gdy zobaczyłem, że moja przewaga na każdym korzeniu delikatnie rośnie postanowiłem zaatakować. Można powiedzieć, że odpaliłem tempomat i do końca wyścigu starałem się jechać równym tempem i jak najpłynniej przejeżdżać każdy element trasy. Na metę wjeżdżam z ogromną, prawie 3 minutową, przewagą nad kolejnym rywalem. Teraz planuję utrzymać dobrą formę na drugi i zarazem najważniejszy start szosowy dla mnie w tym sezonie – Górskie Mistrzostwa Polski.

Alicja Matuła – 2. miejsce w kategorii Juniorka

Między Mistrzostwami Polski MTB, a Pucharem Polski w Boguszowie Gorcach w kalendarzu zrobiła się duża luka w zawodach XCO w Polsce. Pierwsza część tego sezonu nie była dla mnie łatwa, ale nie poddawałam się, bo wiedziałam, że przede mną jeszcze sporo. Po MP-kach wprowadziłam dużo zmian, wykorzystałam ten czas na poprawę niedociągnięć i wzmocnienie swoich słabych punktów. Przerwę między tymi wyścigami wypełniłam startami w Bike Maratonie oraz w Sowiogórskim Tourze. Przed startem w Boguszowie czułam, że wraz z trenerami i osobami wspierającymi mnie wykonaliśmy kawał dobrej roboty. Teraz tylko trzeba było to wykorzystać podczas zawodów. Moje podejście było proste – staję na starcie i robię swoje. Tak też zrobiłam, pierwszą rundą jadę wraz z jedną z rywalek. Przy wymijaniu starszej kategorii jedna zawodniczka mnie blokuje i zostaję z tyłu. Na drugiej rundzie popełniam parę błędów. Trzecią i czwartą pętlę jadę równo i na metę wjeżdżam na drugim miejscu! Po starcie czuję lekki niedosyt, myślę, co mogłam zrobić lepiej, ale wiem, że jestem na dobrej drodze! Z uśmiechem na twarzy piszę, że w drugą część sezonu wchodzę optymistycznie, a to dzięki wsparciu moich rodziców, trenerów i przyjaciół!

Warszawski Klub Kolarski dojeżdża na zawody dzięki wsparciu marki SIXT, a na wyścigach zawodnicy korzystają z suplementacji produktami 226ERS.

Pełne wyniki


Hej! Na #mtbxcpl piszę o kolarstwie także dzięki Tobie! Spodobał Ci się przeczytany tekst? Wspieraj mnie, żebym mógł dalej być blisko kolarstwa, robić relacje z zawodów, pisać i dzielić się pasją.


Wspieraj Autora na Patronite

Postaw mi kawę na buycoffee.to

REKLAMA

COMMENTS

DISQUS: 0