Hej! Na #mtbxcpl piszę o kolarstwie dzięki TOBIE!
Wspieraj mnie, żebym mógł dalej być blisko kolarstwa, robić relacje z zawodów, pisać i zarażać pasją.
Kolarstwo nie ważne czy postrzegane przez pryzmat sportu czy aktywnej rekreacji, to co do zasady sport indywidualny. Jest oczywiście także i jazda w grupie, ale kiedy zjeżdżamy z asfaltu, to w zasadzie mniej lub bardziej „każdy jedzie swoje”. Często też zapuszczamy się samotnie do lasu, na górskie szlaki czy singletracki. Na zawodach, zwłaszcza maratonach MTB czy etapówkach także jedzie się indywidualnie, wielokrotnie nie widząc przed sobą ani za sobą żadnego z rywali. Wszystko dobrze, dopóki coś się nie stanie…
Apteczka
Z apteczką jest trochę jak z kolarskim niezbędnikiem (łyżki, dętka, pompka, spinka, szydło) – wiele osób rezygnuje z zabrania tych rzeczy zakładając, że przecież „ktoś weźmie”. W praktyce często okazuje się, wszyscy wychodzą za takiego założenia i nikt w grupie nie ma tego absolutnego minimum. Podobna historia dotyczy apteczki, która nie musi być jakoś bardzo rozbudowana, ale dobrzy by było małe opakowanie płynu dezynfekcyjnego, bandaż(e), plastry oraz jednorazowe rękawiczki, które mogą przydać się nie tylko przy opatrywaniu poszkodowanego, ale także przy prostszych pracach serwisowych przy rowerze.
Bardzo dobry materiał o bezpieczeństwie poruszania się w górach wiosną tego roku wypuścili wspólnie Shimano i Dirt it More:
Podstawy pierwszej pomocy
Każdy z nas w szkole na pewno musiał zaliczyć podstawy pierwszej pomocy, ale niestety z wiedzą i praktyką na ten temat nie jest tak, jak z jazdą na rowerze, że raz
Z pomocą przychodzi rządowa strona gov.pl, gdzie znajdziemy podstawy pierwszej pomocy, a w sieci możemy bez problemu też wyszukać poradniki wideo. A najlepiej oczywiście to zapisać się na praktyczny kurs, a nuż zaskoczy, i za jakiś czas będziecie mogli się pochwalić certyfikatem Ratownika?!
Czujniki zdarzeń
Wróćmy jednak do sytuacji, w której poruszamy się po szlaku samotnie i niestety dochodzi do zdarzenia, którego skutkiem jest utrata przytomności lub kontuzja, która uniemożliwia nam „pozbieranie się”. Tu z pomocą przychodzi nam technologia.
Garmin
W urządzeniach Garmin mamy funkcję wykrywania zdarzeń, czyli na podstawie konkretnego przeciążenia czy uderzenia komputer Garmin określa czy doszło do niebezpiecznego zdarzenia i za pośrednictwem aplikacji Connect wysyła wiadomość SMS o zdarzeniu na ustalony wcześniej numer bliskiej osoby. Kluczowe tu jest aktywne połączenie komputera Garmin z telefonem oraz zasięg komórkowy. Dodatkowo warto zwrócić uwagę, że zdarzenie rejestrowane jest w oparciu o to, co dzieje się z rowerem, a nie rowerzystą.
Wahoo i ANGi
ANGi to czujnik montowany w kaskach Specialized, który swoją premierą miał już kilka lat temu (link). W drugim etapie doszło do współpracy między Specialized i Wahoo, dzięki czemu informacja o zdarzeniu była przesyłana jest do komputera Wahoo, a dalej za pośrednictwem aplikacji w telefonie na numery alarmowe.
Tocsen
Historia czujnika Tocsen sięga 2019 roku, kiedy projekt wszedł do komercyjnej sprzedaży. Marka i produkt powstały i do dziś produkowane są w Niemczech, zalicza się do kategorii IoT czyli Internet of Things. Dzięki współpracy z markami takimi jak Alpina, Uvex a ostatnio także Ekoi, czujnik oraz usługa docierają do coraz większej rzeczy rowerzystów, których liczba przekroczyła już 30 tysięcy na całym świecie. Dlaczego to takie ważne? Bo w przeciwieństwie do w/w rozwiązań, które Tocsen także oferuje, aplikacja działa także w oparciu o społeczność użytkowników czujników i Tocsen, co oznacza, że w przypadku zdarzenia informacja przekazywana jest nie tylko na ustalone wcześniej numery alarmowe, ale także do osób znajdujących się w pobliżu i korzystających z tej samej technologii.
Co ważne czujnik sam w sobie jest bardzo mały, można go umieścić za pomocą dwustronnej taśmy praktycznie na dowolnym kasku. I co nie mniej istotne, uniwersalny montaż i sam charakter czujnika pozwala także na wykorzystanie go w innych, często samotnie praktykowanych aktywnościach, gdzie występuje wysokie ryzyko uderzenia głową. Mowa tu chociażby o wspinaczce, narciarstwie czy jeździe konnej. I na pewno wielu innych.
Czujnik charakteryzuje się wodoszczelnością IP67, ładowany jest za pomocą złącza USB, a czas działania (czuwania) na jednym ładowaniu to nawet trzy miesiące. Sam posiadam od jakiegoś czasu ten czujnik i po kilku tygodniach aktualnie aplikacja pokazuje 65% baterii.
Konfiguracja czujnika jest bardzo prosta i intuicyjna. Oprócz standardowych „alarmów” mamy też opcję powiadomienia w sytuacji, kiedy zaplanowany na daną godzinę powrót nie doszedł do skutku. Wtedy też aplikacja wysyła wiadomość z ostatnią zapamiętaną pozycją.
Czujnik w cenie 259 PLN można kupić m.in. w Dobrych Sklepach Rowerowych, stacjonarnie, jak i online.
Aplikacja Ratunek
Na koniec wspomnę jeszcze o aplikacji Ratunek, którą wiele lat temu wypuścił Polkomtel, ale nieaktualizowana od 2 lat stawia mocno pod znakiem zapytania funkcjonalność tego rozwiązania. Cały czas do pobrania ze sklepów Play Store i App Store.
Wpis powstał we współpracy firmą Velo Sp. z o.o., dystrybutorem czujników Tocsen.
COMMENTS