„Wiosenne Mistrzostwa Polski” – Karol Ostaszewski (JBG-2 Team), 31. Kamptal Trophy – Langenlois, Austria | KOMENTARZ POSTARTOWYfot. Leszek Jaśkiewicz

HomeSport

„Wiosenne Mistrzostwa Polski” – Karol Ostaszewski (JBG-2 Team), 31. Kamptal Trophy – Langenlois, Austria | KOMENTARZ POSTARTOWY

Hej! #mtbxcpl jest na Google News - kliknij tu i bądź na bieżąco z tym, co słychać w kolarstwie!


REKLAMA


Karol Ostaszewski był jednym z kilkunastu polskich zawodników elity oraz jednym z kilkudziesięciu zawodników z Polski, którzy w minioną niedzielę stanęli na starcie wyścigu cross country w Langenloisk, który jest tradycyjnym opene’erem sezonu w naszym regionie, który mimo bardzo klasycznej, kondycyjnej trasy bez większych trudności technicznych, ściąga co roku bardzo liczną i mocną obsadę. Wyniki oraz skróty wideo dostępne są tu.


Komentarz postartowy:

Sezon w „naszej” części Europy tradycyjnie już rozpocząłem w Langenlois. Łatwa, fizyczna, z długimi podjazdami trasa na której, bardzo często pojawiają się nie tylko wprawieni cross-countrowcy, ale i przedstawiciele dłuższych form rywalizacji.

Na start decyduje się tutaj również sporo zawodników z Polski, a w moim przekonaniu mogły by one być okrzyknięte „WIOSENNYMI MISTRZOSTWAMI POLSKI”.

Przypisano mi numer 13. (to mój debiut z tym numerem) oraz ustawiono mnie w trzeciej linii startowej – ruszyliśmy na wystrzał z pistoletu. Szybko prowadzenie objął Bartłomiej Wawak, który nadawał tempo na pierwszym podjeździe. Ja jechałem bardzo mocno, ale przy tym rozważnie w okolicy 15. Pozycji – tak też skończyłem rundę startową.

Pierwszy podjazd na tej rundzie zawsze jest dla mnie tym mniej przyjemnym. Straciłem pozycję lub dwie, ale chwilę kryzysu przezwyciężyłem i doskoczyłem do sporej grupki. Złapałem oddech na bardzo szybkim zjeździe i zacząłem kolejną wspinaczkę pełen optymizmu.

Objąłem prowadzenie w mojej grupce i zyskałem chyba nawet kilka metrów przewagi, ale na wjeździe na jego ostatnią część wybrałem złą linię pełną żwiru i się zakopałem…

Straciłem trakcję, zszedłem z roweru i biegłem 20, może 30 metrów.

Po wskoczeniu na rower, zrobiło się bardzo ciężko. Cała, prawie 10. osobowa grupa mnie przeszła, a ja zostałem kilkanaście metrów za nimi. Samotnie pokonałem zjazd.

Tego dnia nie byłem w stanie ani trochę przyspieszyć. Jechałem zawieszony około 15-20 sekund za dużą grupą.

Dojechał do mnie Karol Rożek, usiadłem mu na koło – jadąc za kimś byłem już wstanie zmusić się do całkiem dobrego tempa. Jechałem z nim (czasem kilka sekund przed lub za) przez kolejne trzy okrążenia.

Dogoniliśmy wspólnie kilka osób i zyskaliśmy kolejne pozycje.

Ostatnie okrążenie rozpocząłem jednak sam – znowu pierwszy podjazd sprawił mi sporo problemów, a na drugim – ostatnim już tego dnia znacznie przyspieszyłem. Dojechałem nawet do jednego z rywali, wspólnie pokonaliśmy ostatni zjazd, ale zabrakło mi już sił na skuteczny finisz. Ostatecznie 18 miejsce na mecie!

Wyścig był ten dziwny – nie mogłem się zmusić do mocnej, samotnej jazdy – z kimś szło zdecydowanie lepiej. Zabrakło mi pewnego rodzaju chęci walki i rywalizacji. Ale tak to czasem jest. Dyspozycja jest bardzo dobra, a już w sobotę kolejny wyścig, do którego przystąpię pełen optymizmu i luzu. ?


Hej! Na #mtbxcpl piszę o kolarstwie także dzięki Tobie! Spodobał Ci się przeczytany tekst? Wspieraj mnie, żebym mógł dalej być blisko kolarstwa, robić relacje z zawodów, pisać i dzielić się pasją.


Wspieraj Autora na Patronite

Postaw mi kawę na buycoffee.to

REKLAMA

COMMENTS

DISQUS: 0