Hej! Na #mtbxcpl piszę o kolarstwie dzięki TOBIE!
Wspieraj mnie, żebym mógł dalej być blisko kolarstwa, robić relacje z zawodów, pisać i zarażać pasją.
Bartłomiej Wawak w swojej sportowej karierze jeździł m.in. w barwach JBG-2 CryoSpace, później Volkswagen Samochody Użytkowe MTB Team, a ostatnie lata spędził w ekipie Kross ORLEN Cycling Team. Wygrywał większość wyścigów w kraju, na koncie ma pięć tytułów Mistrza Polski, a na arenie międzynarodowej meldował się regularnie w Top20, a czasem i Top10 Pucharu Świata MTB XCO. Jak się okazuje, po rozpadzie ostatniej drużyny nie znalazł alternatywy i zawiesza swoje starty.
Chyba najlepszym jego wynikiem było 7. miejsce na Pucharze Świata MTB XCO w szwajcarskim Lenzerheide w 2021 roku. W tym samym roku, pod koniec lipca po raz pierwszy reprezentuje Polskę na Igrzyskach Olimpijskich (Tokio 2020), gdzie zajmuje 19. miejsce.
Właśnie opublikował w swoich mediach społecznościowych oświadczenie, z którego dowiadujemy się, że w tym sezonie Bartka Wawaka na zawodach cross country nie zobaczymy. Czy zmieni się to w kolejnych latach? Kto wie…
Jak możemy przeczytać poniżej główną przyczyną takiego obrotu sprawy jest brak drużyny na sezon 2023 i kolejne:
„Z Nowym Rokiem przychodzi czas na wielkie i niespodziewane zmiany, więc na ten moment niestety kończę swoją przygodę z wyścigami. Sam do końca nie dowierzam, że tak po prostu, może trochę za szybko, a może tak miało być? Duże zamieszanie, sporo obietnic, nie wiedziałem, że ryzykuję rezygnując z propozycji jednego nowego teamu dla innego, co na przestrzeni czasu zakończyło brakiem kontraktu na kolejne lata.”
Bartek podkreśla też drugą, mniej znaną stronę medalu jaką ma zawodowa przygoda ze sportem:
„[…] byłem już zmęczony ciągłymi wyjazdami, czasami nawet nie rozpakowywałem walizki i strasznie tęskniłem za normalnym życiem w domu. Bardzo dużo mi uciekało, czasami miałem wrażenie, że moja żona i dziecko żyją wręcz na innej planecie, a ja na innej. Wszystko było podporządkowane moim treningom i wyścigom, nie ważne co by się działo. Jak urodził mi się syn, to ledwo udało mi się odebrać ich ze szpitala. Taka jest cena zawodowego kolarstwa. Nie mówiąc o porażkach, które bardzo mocno obciążały mnie psychicznie.”
Co dalej? Na pewno na jego wsparcie mogą liczyć zawodnicy, których dalej będzie trenował i rozwijał:
„Generalnie jedna rzecz na ten moment się nie zmienia, wciąż trenuje kolarzy i przygotowuję ich do sezonu. Pomagam im osiągnąć marzenia i cele.”
Nie zapomina jednak o wiernych kibicach, którzy są z nim na dobre i na złe:
„Bardzo dziękuję Wam za ogromne wsparcie i zaangażowanie w moją karierę zawodową. Prawdziwi kibice są zawsze, czy jest źle, czy dobrze, są wierni, dodają otuchy, gratulują każdego wyniku i cieszą się z sukcesów, ja miałem tych prawdziwych kibiców.”
Całość wpisu kwituje:
„Jeszcze raz wielkie dzięki, przykro mi, że więcej dla Was na ten moment już nie pojadę.”
To nie pierwsza tak nagle przerwana kariera sportowa dobrego, obiecującego zawodnika cross country. Dokładnie rok wcześniej swoją profesjonalną przygodę z kolarstwem – z tych samych przyczyn – zakończył Jakub Zamroźniak.
COMMENTS