Hej! Na #mtbxcpl piszę o kolarstwie dzięki TOBIE!
Wspieraj mnie, żebym mógł dalej być blisko kolarstwa, robić relacje z zawodów, pisać i zarażać pasją.
Pierwszy start i pierwsze zwycięstwo. Tak sezon w kolarstwie górskim rozpoczęła Maja Włoszczowska, wygrywając wyścig cross country Internacionale Chelva Cup. Równie dobrze spisali się jej koledzy z Kross Racing Team, Bartłomiej Wawak i Ondrej Cink, którzy okazali się najlepsi w etapowym wyścigu Cyprus Sunshine Epic.
Włoszczowska ostatnie sześć tygodni spędziła na Wyspach Kanaryjskich, gdzie szlifowała formę przed startem sezonu olimpijskiego. Najbliższe wyścigi stanowią dla niej przetarcie przed najważniejszymi zawodami w kalendarzu Pucharu Świata, a w dalszej perspektywie, mistrzostwami Europy, świata i igrzyskami olimpijskimi w Tokio. Za tydzień Polka wystartuje w zawodach w Portugalii.
Przyznam, że jak zobaczyłam listę startową, nie było mi do śmiechu. Wszyscy w tym roku tak gonią za punktami, że każde zawody stają się Pucharem Świata, dlatego też do Chelvy przybyło kilka bardzo silnych zawodniczek. Pierwsze okrążenie mocno mnie przypiekło, ale z każdym kolejnym było tylko lepiej – powiedziała Maja Włoszczowska.
Cink oraz Wawak mają za sobą z kolei wymagający, czterodniowy wyścig etapowy na Cyprze. O mocnej obsadzie świadczyła obecność teamów fabrycznych z całego świata. Zawodnicy Kross Racing Team wygrali jeden etap, a w pozostałych meldowali się na podium. Łącznie spędzili trzy dni w koszulce lidera i triumfowali w klasyfikacji generalnej. Głównym rywalem do zwycięstwa w wyścigu była drużyna Specialized Racing. W wyniku kłopotów zdrowotnych Cinka, to Wawak prowadził bardziej ofensywną jazdę, a Czech koncentrował się na kontrolowaniu jazdy konkurencyjnej ekipy. Taktyka przyniosła skutek, ponieważ podopieczni Kornela Osickiego nie dali sobie wydrzeć wygranej w „generalce”.
Ostatni etap dał mi mocno się we znaki, tym bardziej że o poranku obudziłem się z chorobą. Mój występ stał pod znakiem zapytania, ale wspólnie podjęliśmy decyzję, że jestem w stanie powalczyć i wesprzeć Bartka w drodze po zwycięstwo. Kolejny raz nie zawiodła nas obrana taktyka – dodał Ondrej Cink.
Za nami bardzo ciekawy wyścig z mnóstwem przygód. Ostatni etap przegrałem indywidualnie zaledwie o pięć sekund. Wspólnie z Ondrejem mieliśmy swój plan na finał i mimo przeciwności losu, zrealizowaliśmy go z nawiązką – podsumował Bartłomiej Wawak.
Znakomita forma u progu sezonu predysponuje Wawaka i Cinka do skutecznej walki o olimpijską kwalifikację.
COMMENTS