Hej! #mtbxcpl jest na Google News - kliknij tu i bądź na bieżąco z tym, co słychać w kolarstwie!
REKLAMA
W czwartek w Hiszpanii rozpoczęła się czterodniowa etapówka Mediterranean Epic, z najwyższa możliwą kategorią UCI czyli S1. W sumie zawodników czeka 252 km górskich tras i 5 600 m przewyższenia.
Na starcie kilka bardzo mocnych nazwisk polujących na punktu do kwalifikacji olimpijskich. Między innym Victor Koretzky, David Valero Serrano, Milan Vader, Anton Sintsov, Simon Andreassen. Jeszcze mocniejsza wydaje się stawka w elicie kobiet – Ramona Forchini, Emily Batty, Elisabeth Brandau, Julie Bresset, Githa Michiels, Malene Degn czy Rebecca McConnell.
Polski akcent to większa część naszego „czerwonego pociągu” czyli ekipy JBG-2 CryoSpace – Wojciech Halejak, Krzysztof Łukasik, Mariusz Kozak, Jakub Zamroźniak,
Po ponad dwóch i półgodzinie wpadła trójka zawodników, która na finiszu rozegrała kolejność na mecie. Najszybszy był Simon Vitzthum przed Davidem Valero Serrano i Victorem Koretzkym. Minutę później na metę wpadła bardzo mocna kilkunastoosobowa grupka w której składzie był Krzysztof Łukasik – 15. miejsce i 1:02 straty do zwycięzcy.
Na 39. miejscu ze stratą 10 minut Mariusz Kozak, minutę później na 48. miejscu na metę wjeżdża Wojciech Halejak. Kuba Zamroźniak potrzebuje dodatkowych pięciu minut i melduje się na 63. miejscu.
W elicie kobiet wygrała Ramona Forchini przed Emily Batty i Janiką Loiv.
A oto co po etapie napisał mi Wojciech Halejak:
Już od pierwszych kilometrów można było przekonać się kto ma dziś dzień konia. Organizatorzy na „dzień dobry” zafundowali nam szeroki, asfaltowy i bardzo stromy podjazd, który ustawił stawkę. Nie wszyscy, łącznie ze mną, potrafili na tym etapie wejść na najwyższe obroty przez co ja, czy Krzysiek zostaliśmy trochę z tyłu. Ale tyle go widziałem, bo chwilę później odpalił i dołączył do czołówki. Potem dość długi, ponad 20 minutowy podjazd z którego szczytu prowadzi kilkunastominutowy singiel, który jest jednocześnie jednym wielkim rock gardenem. Czołówka zjeżdża szybko, swój pokaz umiejętności robi Anton Sintsov. Reszta zaczyna tracić, a że jest wąsko to robią się coraz większe przerwy i czołówka odjeżdża jeszcze bardziej. W pewnym momencie mijam Kubę, który chyba dziś nie miał dobrego dnia. Sam też momentami czuję brak świeżości w nogach, ale jakoś dojeżdżam do mety. Za mną chyba najbardziej techniczny etap całego wyścigu, w piątek czeka nas więcej gór.
COMMENTS