Hej! Na #mtbxcpl piszę o kolarstwie dzięki TOBIE!
Wspieraj mnie, żebym mógł dalej być blisko kolarstwa, robić relacje z zawodów, pisać i zarażać pasją.
Rok 2020 w sektorze rowerów do szeroko pojętego cross country zapowiada się jako czas przełomu. Ostatnia dekada stała przede wszystkim pod znakiem kół 29 cali i ten rozmiar całkowicie zepchnął ze sceny XC mniejsze odpowiedniki. Prawa fizyki pokazały swoją przewagę nad prawami marketingu, a może właśnie te dwa elementy poszły ze sobą w parze tworząc standard 29era.
O ile rowery hardtail do cross country swoją ewolucję w progresywnych kierunkach przechodzą bardzo ospale i w dużych bólach, o tyle w dziedzinie rowerów full suspension zmiany są dynamiczne, a rozwój idzie w coraz bardziej odważnych kierunkach. Wartości kątów główek się wypłaszczają, rowery są coraz dłuższe i niższe, czyli tak jak powinno to wyglądać, ale nadal wielu konstrukcjom brakuje wszechstronności wykraczającej poza segment cross country.
Co determinuje cechy takiego roweru? Przede wszystkim odwaga projektantów. Konserwatyzm wynikający z tabelek i napędzania słupków sprzedaży w centralach dużych marek powoduje, że to nie pod logiem wiodących producentów można znaleźć prawdziwe odkrycia. Wiedza i doświadczenie z lat rozwoju rowerów z kołami 29 cali wymusza pójście o krok dalej i wykorzystanie potencjału ukrytego pod magicznym słowem „progresywność”.
Rowery do XC zostały hermetycznie zamknięte w swojej puszce o nazwie: skok 100 mm, przeznaczenie XC/Maraton. Rynek MTB dodatkowo został podzielony na specjalizacje, a do segmentu cross country przylgnęła łatka konserwatywnych rowerów tylko do jazdy w lajkrze. Przeglądając powtarzające się z roku na rok projekty, różniące się zazwyczaj tylko malowaniem lub nową grupą napędu spod litery S, czekałem na rower XC, który wyjdzie poza swoje dotychczasowe obszary.
Jakże miłym zaskoczeniem było, gdy zobaczyłem, że taki projekt powstał w polskiej firmie. To pokazuje, że znalazła się nad Wisłą odwaga w projektowaniu, wynikająca z lat własnych doświadczeń. Ta odwaga absolutnie przełamuje konwenanse i spowoduje, że roweru do cross country nie da się już tak łatwo zaszufladkować.
NS Bikes Synonym. Ta nazwa jest warta zapamiętania, bo pod nią powstał najbardziej progresywny i rewolucyjny rower XC z pełnym zawieszeniem na kołach 29 cali. Pierwsze skojarzenia z marką NS Bikes dają uzasadnienie tej tezie, albowiem jest to marka tworzona przez pasjonatów sportów grawitacyjnych i agresywnego MTB, więc są podstawy aby wróżyć sukces rynkowy.
Synonym powstał w dwóch wersjach RC oraz TR. Oba skróty przywołują słuszne skojarzenia, pierwsza wersja to odmiana o cechach typowo wyścigowych i skoku zawieszenia 100 mm, druga zaś to typowo trailowa konstrukcja nastawiona na wielką uniwersalność i bycie po prostu rowerem wszech-GÓRSKIM. W obu przypadkach rowery zostały zbudowane na ramach z włókien węglowych.
Geometria. To cecha wyróżniająca model Synonym i jednocześnie element zasługujący na szczególną uwagę. W swoim segmencie wyznacza nowy trend w projektowaniu i na dzień dzisiejszy trudno ten rower porównać z jakimkolwiek innym w swojej klasie. Producent również tego nie ukrywa określając go mianem: „najdłuższego, najbardziej wyslackowanego na rynku”.
Szymon Kobyliński (7Anna):
Rower rzeczywiście był zaprojektowany i rozwinięty w 100% przez NS Bikes, ale pozwoliliśmy kilku firmom na używanie naszego przedniego trójkąta w celu obniżenia kosztów (formy carbonowe są mega drogie, a tu mamy aż 4 rozmiary). Tak wiec w przyszłości pojawi się kilka rowerów o podobnej geometrii. Ale tył, zawieszenie, rocker itd – są unikalne dla NS Bikes.
Choć jestem wielkim orędownikiem progresywnych wartości w geometrii i powtarzam to jak mantrę, to pierwsze spojrzenie na cyfry opisujące konstrukcję wywołało u mnie lekki szok i niedowierzanie. Ten rower nie jest po prostu odważny, on jest rewolucyjny!
Geometria NS Bikes Synonym
Synonym RC (Race 100 mm)
Wersja RC ma proste przeznaczenie – ściganie. Przyjmując założenie, że w tej dziedzinie nadal dominować będą rowery ze skokiem amortyzacji 100 mm, polski producent przewidział właśnie taką wersję. Pierwszy rzut oka na geometrię powoduje, że przecieram je ze zdziwienia. Zaczynając od najważniejszego, czyli wymiaru reach od razu można powiedzieć, że rower jest długi, a nawet bardzo długi. Już w najmniejszym rozmiarze S, 445 mm to wartość spotykana w innych rowerach w rozmiarze L!. Kolejno 475 mm w M i 500 mm w L daje do myślenia jak wpłynie to na prowadzenie. Mając pewne doświadczenie z jazdy progresywnym i długim rowerem innego producenta, mogę zaryzykować stwierdzenie, że będzie świetnie dociążony, co wpłynie fantastycznie na trakcję i przyczepność. Długość efektywna górnej rury nie jest już tak radykalna i wynosi odpowiednio 579 mm w S, 612 mm w M i 640 mm w rozmiarze L. Dzięki temu pozycja nie będzie wyciągnięta do tego stopnia, że wpłynie to negatywnie na komfort. Jest to warte docenienia, że największą uwagę włożono w wymiar reach, a nie samo wydłużenie górnej rury. Całość koreluje z odpowiednio niskim wymiarem stack, do którego nie można mieć żadnych zastrzeżeń, pomimo stosunkowo wysokiej główki ramy. Kolejny smaczek ramy to kąt główki – 67 stopni. Nareszcie słuszny krok w kierunku wypłaszczenia przodu roweru, co w sposób fenomenalny będzie odczuwalne na zjazdach. Jednocześnie odpowiednio długi reach i niski stack pozwoli na lepsze rozłożenie ciężaru zawodnika i dociążenie kół. Minusy wynikające z płaskiego kąta na podjazdach w ogóle nie powinny być tutaj odczuwalne. Trzeba zaznaczyć, że wartość 67 stopni do tej pory była zarezerwowana dla rowerów all mountain i lekkiego enduro. Brawa dla producenta.
Na tym jednak nie kończą się innowacje. Kąt podsiodłowy wyostrzono i wynosi 77 stopni. Jest to wartość niespotykana nigdzie wcześniej. Aż trudno mi jednoznacznie wywnioskować jak wpłynie na jakość pedałowania. Producent uzasadnia to długością roweru i koniecznością przesunięcia środka ciężkości do przodu, co powinno pomóc w efektywnym pedałowaniu pod górę.
Tył roweru zbudowano w oparciu o współczesne trendy, a więc standard boost oraz krótkie rurki widełek 438 mm. Nic dodać, nic ująć.
Oczywiście tak długi reach i wypłaszczony kąt główki ma swoje odzwierciedlenie w bazie kół. Tutaj wymiarów nie da się oszukać i w popularnym rozmiarze L mamy 1223 mm. Czy wpłynie to bardzo negatywnie na zwrotność ? Moim zdaniem nie. Sam jeżdżąc na progresywnym hardtailu dłuższym o 5 cm o tradycyjnych 29-erów nie odczuwam ani trochę gorszej zwrotności, nawet na ciasnych nawrotach. Efekt doskonałej trakcji, dociążenia i możliwości jakie da Synonym warto jest zaakceptowania tych kilku dodatkowych centymetrów w bazie kół.
NS Bikes Synonym TR
Trailowa odmiana będzie się charakteryzować skokiem amortyzatorów ustawioną na 120 mm. Patrząc na geometrię mamy do czynienia z tym samym kierunkiem w projektowaniu, z uwzględnieniem bardziej trailowego, choć ja zastosowałbym tu inne określenie – wszechgórskiego charakteru. Podobnie jak w wersji RC, jest płasko i długo. Reach jest jeszcze dłuższy, o około 10 mm w stosunku do wyścigowej wersji, a kąt główki wypłaszczony został o jeden stopień, do wartości 66. Trzeba sobie powiedzieć wprost – to liczba zarezerwowana do tej pory tylko dla rowerów enduro. Jak podaje sam producent, przyświecała tutaj idea, że rowery z płaską główką zachowują się genialnie na zjazdach i takie właśnie było założenie. Maksymalna frajda z jazdy, a jednocześnie przy odpowiednio długim parametrze reach nie trzeba będzie balansować ciałem aby dociążać przednie lub tylne koło.
Pozostałe wymiary są bardzo podobne do wersji RC. Wymiar stack jest nieco wyższy, co wynika z faktu dłuższego amortyzatora przedniego o większym skoku, ale nie ma tu mowy o turystycznej pozycji. Rower nadal jest odpowiednio niski i nie ma się co martwić o przyczepność przodu na podjazdach. Wymiar tylnych widełek jest analogiczny dla obu wersji i wynosi 438 mm.
Radykalność geometrii podkreślają również sami twórcy roweru, którzy długo dojrzewali do ostatecznej decyzji o słusznym kierunku rozwoju roweru. Jak podaje NS, Synonym będzie szybszy w zjeździe od każdego roweru dostępnego na rynku, a jednocześnie pod górę niczym nie ustąpi dostępnym obecnie na rynku konstrukcjom. Mało tego, na dowód tej tezy znajdujemy w oficjalnym folderze porównanie parametrów geometrycznych z najbardziej popularnymi modelami konkurencji. To odważne deklaracje.
Konstrukcja ramy NS Bikes Synonym
Zastosowano tu sprawdzone i najpopularniejsze w segmencie XC rozwiązanie z prostym, jednowahaczowym zawieszeniem z pionowo umieszczonym damperem. Rama wykonana jest z włókna węglowego, w tym tylny trójkąt oraz link łączący z przednią częścią ramy. Nowoczesny charakter uzupełnia wewnętrzne prowadzenie przewodów oraz możliwość zamontowania sztycy regulowanej z wewnętrznym prowadzeniem przewodu. W opinii testerów, które NS Bikes oficjalnie prezentuje w materiałach dotyczących rowerów, padają jednoznaczne opinie. Rower jest bardzo sztywny, zawieszenie pracuje w sposób responsywny, niesamowicie czuły, co daje nieprzeciętne wrażenia z jazdy w dół jak i pod górę.
Wersję TR dodatkowo będą odróżniać amortyzatory przednie z goleniami o średnicy 34 mm. Takie rozwiązanie z pewnością wpłynie dobrze na sztywność całej konstrukcji i jednocześnie pozwala myśleć jak duże możliwości jazdy i doboru tras otwiera ten rower.
Wersje i wyposażenie NS Bikes Synonym
Portfolio produktowe jest w tym przypadku dość proste. Zarówno w wersji RC, jak i TR będą dostępne 2 wersje wyposażenia. We wszystkich przypadkach mamy do czynienia z napędami jednorzędowymi (jak sądzę ramy nie są przystosowane do montażu przedniej przerzutki) spod znaku Sram Eagle. Wszystkie wersje zostaną zbudowane w oparciu o amortyzatory marki Fox. Seria TR 1 oraz RC 1 wyposażona będzie w najwyższą serię Factory, a tańsze TR 2 oraz RC 2 otrzymają fabrycznie amortyzację z grupy Performance amerykańskiego producenta. Co do szczegółów wyposażenia będzie musieli jeszcze poczekać na oficjalną prezentację. Ceny katalogowe zostały już pokazane i zaczynają się od 16 999 zł za model RC 2. Oferta stanowi zatem przedział klasy premium i z pewnością jest dedykowana do segmentu odbiorców o najwyższych oczekiwaniach sprzętowych.
Zapoznając się z modelem Synonym „na papierze” nie da się nie poczuć ekscytacji. Powstał rower przełamujący wszelkie stereotypy na temat XC i możliwości zakwalifikowania go wyłącznie dla „krossiarzy”. Genotyp rowerów zjazdowych i enduro jest tu tak widoczny, że trudno nie odnieść wrażenia epokowej zmiany w świecie cross country. Charakter tras i techniczna ewolucja współczesnego XC powoduje, że bliżej niż dalej im do trudności rodem z enduro. Dlatego każdy duży producent, który trzymać się będzie utartych i konserwatywnych wzorców przegra na tym polu z firmami tworzonymi przez pasjonatów. Trzeba powiedzieć wprost, projekt Synonym nie jest z pewnością gotowcem z katalogu chińskiej czy tajwańskiej fabryki. To rower, który został „narysowany” od zera w oparciu o dotychczasowe, realne doświadczenia w kolarstwie grawitacyjnym i dyscyplinach zjazdowych. Tworząc rower o tak dużych możliwościach jednocześnie wraca się do idei roweru górskiego w jego dosłownym znaczeniu i wszechstronnym charakterze. Każda rozmowa o tym rowerze zaczynać będzie się od słowa geometria, odmienianego przez różne przypadki. To słowo klucz do stworzenia i zrozumienia jak powinien wyglądać rower XC nowej ery.
Brawa dla NS Bikes za odważny, progresywny projekt i tak pieczołowite podejście do tej kwestii. Budowanie rynkowej świadomości jak ważna jest geometria nowoczesnego roweru górskiego pozwala odróżnić producentów od prawdziwych pasjonatów.
COMMENTS