Mikołaj Jurkowlaniec (IM Motion Specialized Skoda Gall ICM Team) – Bike Maraton, Miękinia

HomeRóżności

Mikołaj Jurkowlaniec (IM Motion Specialized Skoda Gall ICM Team) – Bike Maraton, Miękinia

Hej! #mtbxcpl jest na Google News - kliknij tu i bądź na bieżąco z tym, co słychać w kolarstwie!


REKLAMA


Mikołaj Jurkowlaniec – Bikemaraton Miękinia 1 OPEN na dystansie Mega.

Obecny sezon przywitał nas nowością, czyli rozdzieleniem startów i większą ilością dostępnych dystansów. W praktyce oznacza to, że rywalizacja stała się bardziej uporządkowana, Giga jedzie osobno i każdy wie z kim i o co walczy, Mega rusza natomiast z Classic i również wpływa to in plus na walkę, bo ta staje się bardziej wyrównana i oparta na taktyce. Dotychczas wyglądało to bardziej na zasadzie “kto załapie się z JBG2 chociaż na 40 min, ten dojedzie wysoko”, obecnie zaś wyścig dłużej pozostaje otwarty dla większej grupy zawodników. Moim zdaniem zmiana in plus! Choć, po prawdzie – analizując czasy na starvie – nie widzę by Mega jechało wolniej niż Giga… Myślę jednak, że generalnie nowy podział dystansów wpływa pozytywnie na jakość rywalizacji na obu dystansach i uspokaja wyścigi oraz nadaje im bardziej wyrównanego charakteru.

Sama rywalizacja przebiegała pod dużą kontrolą ze strony naszego teamu, niemal od startu przebiliśmy się z Marcinem Kawalcem na początek stawki, by na serii pierwszych konkretnych i stormych wzniesień dokonać wstępnej selekcji. W zasadzie 3 podjazdy starczyły aby porwać na dobre spory peleton. Ostatecznie odjechaliśmy we troje: Marcin Kawalec z mojego teamu, Michał Glanz z WKK oraz ja, dosłownie na widelcu miała nas dwuosobowa pościgowa grupka w Tomkiem Dygaczem w składzie. Motywowałem więc chłopaków z mojej grupy by dać z siebie 120% i odjechać Tomkowi, bo okazji do zerwania tak klasowego kolarza może nie być już drugi raz… Pomimo, że nasz bagaż zapasu wynosił w pewnym momencie jedynie jakieś 7 sekund i moi towarzysze zaczęli powątpiewać w sukces naszej akcji, to ostro motywowałem ich do pracy. Wiedziałem, że jak odjedziemy we troje, to w komforcie uda nam się pokonać resztę dystansu.

Dałem po drodze kilka mocniejszych zmian, bardzo skorzystałem też z faktu, że od tego roku jeżdżę na fullu. W zasadzie mocną różnicę zrobiliśmy na dziurawej polnej drodze, przez którą dość długo prowadziłem naszą grupę w tempie, które na HT byłoby dla mnie raczej nieosiągalne. Piękna sprawa!

Potem trasa stała się bardziej kręta i piaszczysta, znalazło się tez na niej kilka mniej i bardziej wymagających hop do podjechania. Nasza przewaga dość stabilnie wzrastała, a my jedynie pilnowaliśmy by nie przegiąć z tempem jazdy, jednocześnie cały czas uciekając pozostałym. Zgodnie współpracowaliśmy przez większość dystansu. Bardzo sucha i śliska trasa wymagała koncentracji, ale pozwalała na mocną jazdę po zmianach – w szosowym stylu.

Tym sposobem dojechaliśmy do najbardziej technicznego fragmentu trasy – około 20 minutowego przejazdu przez single przypominające typową trasę XCO. Ja prowadziłem i wprawdzie udało nam się z Marcinem delikatnie odjechać Michałowi, to nie było to więcej jak 10-12 sekund. Rywal z WKK miał jednak mocne nogi i na kilku kończących “Single Cegielnia” podjazdach skasował stratę którą do nas miał, mimo że nasze tempo nie było wcale słabe.

Do mety zostało nam jeszcze kilka km, tempo lekko zgasło, choć wciąż jechalismy dość zgodnie. Na około 3,5 km zaczęło się czarowanie, a na pierwszy atak zdecydował się Michał. Na 2,5km pociągnął po dziurawej polnej drodze około 50 km/h. Łatwo udało nam się go skasować, szczególnie, że tego typu skoki mocno utrudniali zawodnicy z Classic (hamujący nas dość mocno) z którymi właśnie na 2,5 km do mety się zjechaliśmy. Takie uroki amatorskich imprez, trudno, bawimy się dalej.

Potem atakował Marcin, ja więc zgodnie ze sztuką dałem gonić rywalowi z przeciwnej drużyny, następnie znowu Michał. W końcu stwierdziłem, że czas na mnie, niestety i mój skok został skasowany, ciężko rozbudowywać przewagę jadąc pomiędzy wyprzedzanymi zawodnikami… Michał doszedł, poprawił więc Marcin, ataki jednak słabły, bo wszyscy byliśmy już zmęczeni. Czułem, że mam jeszcze spory zapas, na wejściu w ostatni zakręt zdecydowałem się na ostatni mocny ruch mojej strony. Mocne pociągnięcie tuż przed wejściem w zakręt, biorę go jako pierwszy, wychodzę z przewagą około 5-8 m i przede mną około 10-15 sekund jazdy pod lekką górkę, tam dałem z siebie co miałem i na przełamaniu wiedziałem, że w tym roku Miękinia będzie ponownie moja, jedyne co mi pozostało to w aero pozycji rozkręcić się na biegnącym lekko w dół asfaltowym finiszu i z bezpieczną przewagą dotrzeć do mety.

Miałem jeszcze czas podnieść ręce w górę i z przewagą 3 sekund wygrać drugi rok z rzędu w Miękini. Dla mnie sezon nie mógł zacząć się lepiej! Dla drużyny także, 1 i 3 miejsca OPEN dla IM Motion Specialized Skoda Gall-ICM Teamu. Doskonale!Wpisz wiadomość…


Hej! Na #mtbxcpl piszę o kolarstwie także dzięki Tobie! Spodobał Ci się przeczytany tekst? Wspieraj mnie, żebym mógł dalej być blisko kolarstwa, robić relacje z zawodów, pisać i dzielić się pasją.


Wspieraj Autora na Patronite

Postaw mi kawę na buycoffee.to

REKLAMA

COMMENTS

DISQUS: 0