Barbara Borowiecka (TKK Pacific Nestle Fitness Team) po trzech startach w Belgii

HomeKomentarze

Barbara Borowiecka (TKK Pacific Nestle Fitness Team) po trzech startach w Belgii

Hej! #mtbxcpl jest na Google News - kliknij tu i bądź na bieżąco z tym, co słychać w kolarstwie!


REKLAMA


Żeby wygrywać, trzeba nauczyć się przegrywać.

Na początku grudnia wymyśliłam sobie, że pojadę pouczyć się prawdziwego kolarstwa przełajowego. Belgia jest najlepszym miejscem do tego. Odłożyłam troszkę pieniędzy na paliwo. Znajomy znalazł mi nocleg u pasjonata kolarstwa mieszkającego w Oudenaarde. Wybrałam trzy starty, przekonałam kolegę mechanika, żeby jechał ze mną jako pomoc, a przy okazji pooglądać niezwykłe widowisko na żywo.

Droga do Belgii mimo, że liczy sobie koło 900 km, jest w miarę przyjemna bo całość można pokonać w około 9-10h, w większości piękną, bezpłatną, 3 pasmową autostradą.

28 grudnia wystartowałam w wyścigu UCI C1 z serii DVV Verzekeringen Trofee w Azencross Loenhout. Zajęłam 43 miejsce. Mając jedynie 5:24 straty do Pań ze światowej czołowki! Nie spodziewałam się, że uda mi się uciec przed dublem, a co dopiero przyjechać z tak małą stratą. Jestem niesamowicie dumna z tego wyniku. Trasa była dość szybka i płaska. Byłam w szoku, że na wyścig może przyjść taka rzesza kibiców, i to jeszcze płacąc za wstęp.

29 grudnia to start w Brico Cross w Bredene klasy UCI C2. Tym razem niestety nie udało mi się uciec przed dublem. Trasa była wymagająca technicznie. Liczne trawersy przerosły moje umiejętności, a zmęczenie podróżą i wyścigiem dzień wcześniej dały o sobie znać.

Kolejne dwa dni poświęciłam na spokojną jazdę, aktywny wypoczynek i poznawanie okolicy. Udało się również wybrać na trening z Polakiem, który kiedyś przyjechał tu tylko na wyścig, ale został na kolejne 20 lat. Pokazał nam jedne z najsłynniejszych podjazdów po Flamandzkich brukach Koppenberg i Paterberg.
1 stycznia to ostatni start. Ponownie UCI C1, znów z serii DVV Verzekeringen Trofee – GP Sven Nys w Baal. Zajęłam 27 miejsce. W końcu prawdziwe błoto. Bardzo ślisko, dużo kolein, sporo upadków. A na mecie uśmiech i duma, że dałam radę.

Pogoda mi bardzo sprzyjała. Było ciepło jak na porę roku, bo około 4-8 stopni. Warunki na trasach pozwalały mi kończyć wyścig bez zmian roweru. (dość istotne biorąc pod uwagę przepaść dzielącą mój rower wyścigowy od zapasowego).

Jestem niesamowicie szczęśliwa, że mogłam stanąć na starcie ze światową czołówką. Zobaczyć te niezwykłe postacie, które uważam za bohaterów na żywo.

W przyszłym sezonie przełajowym z pewnością będę regularnie brać udział w tych wyścigach.


Hej! Na #mtbxcpl piszę o kolarstwie także dzięki Tobie! Spodobał Ci się przeczytany tekst? Wspieraj mnie, żebym mógł dalej być blisko kolarstwa, robić relacje z zawodów, pisać i dzielić się pasją.


Wspieraj Autora na Patronite

Postaw mi kawę na buycoffee.to

REKLAMA

COMMENTS

DISQUS: 0