Hej! #mtbxcpl jest na Google News - kliknij tu i bądź na bieżąco z tym, co słychać w kolarstwie!
REKLAMA
Pogoda i widok za oknem nie zachęcają nawet do wyskoczenia z pościeli, a co dopiero do rowerowych wycieczek.
Jeśli ktoś uwielbia szaleństwa na dwóch kółkach, ale nie w warunkach mrozu i błota, wcale nie musi czekać na początek sezonu w Polsce ani myśleć o locie na drugą stronę globu. W Europie można znaleźć sporo miejsc, gdzie późną jesienią i zimą jest całkiem ciepło oraz słonecznie, a infrastruktura rowerowa daje pole do popisu. W skompletowaniu listy pomogli nam doświadczeni kolarze – Bartosz Huzarski i Robert Piekara, mistrz Polski enduro.
W tym zestawieniu wybraliśmy tylko europejskie lokalizacje, tak żeby wymarzony zimowy urlop nie stanowił brutalnego zamachu na konto oszczędnościowe. Wybraliśmy regiony, w których temperatura wynosi teraz co najmniej kilkanaście stopni, wiatr nie zrywa kasku z głowy, a na drogach nie przeszkadzają zwały śniegu, błotne koleiny czy kałuże rozmiarami przypominające raczej jeziora. Skoncentrowaliśmy się też na miejscach z co najmniej przyzwoitymi trasami i rozwiniętą kulturą kolarską, gdzie kierowcy szanują komfort oraz poczucie bezpieczeństwa rowerzysty.
1) Madera, portugalska wyspa wiecznej wiosny
Ten wulkaniczny archipelag oferuje warunki atmosferyczne zbliżone do naszego kwietnia. Słynie z przepięknych górskich krajobrazów i rozwiniętej sieci tras rowerowych. Przećwiczył je zimą Robert Piekara, zawodnik Kross Enduro Team i aktualny mistrz Polski tej dyscypliny. – Na Maderze są fantastyczne warunki do uprawiania kolarstwa górskiego, chociaż znajdziemy tam też ciekawe płaskie tereny na szosę. Trasy są bardzo zróżnicowane, od wybitnie technicznych, po przeciętnie i znacznie łatwiejsze. Każdy znajdzie coś dla siebie. Im wyżej tym bardziej wieje, ale w niższych partiach gór, blisko plaży i oceanu, jest ciepło oraz przyjemnie – mówi Piekara. – Pobyt umilają tubylcy, którzy są przyjacielscy i doskonale mówią po angielsku. Ważne tylko, żeby na samym początku urlopu nie przestraszyć się ultrakrótkiego pasa startowego na lotnisku, zbudowanego bezpośrednio na wybrzeżu – śmieje się.
2) Sycylia, czyli kręcić korbą u podnóża Etny
Znajdziemy tu wiele leśnych, dzikich terenów idealnych dla MTB. Wśród znawców tematu świetną opinią cieszą się płaskie drogi wzdłuż wybrzeża i wymagające trasy w pobliżu miasta Ragusa. Punktem obowiązkowym jest słynny wulkan Etna. Na wycieczkę można ruszyć z poziomu ok. 1000 m n.p.m. I tak w końcu dojedziemy do Krateru Sylwestrowego (1986 m n.p.m.) lub na wysokość nawet ok. 3000 m n.p.m. Najbardziej wymagający odcinek czeka na nas za schroniskiem Rifugio Sapienza. Trzeba wtedy pokonać drogą po czarnym, ubitym wulkanicznym pyle. Nagrodę stanowią bajeczne widoki.
3) Kreta, rekreacja w otoczeniu starożytnych ruin
Zdecydowanie najlepszym wyborem będzie wycieczka wzdłuż malowniczego wybrzeża. Doświadczeni podróżnicy zachwalają też przejazd przez gaje oliwne do jeziora Kournas, wioski Afrata, na półwysep Rodopou i do plaży przy zatoce Faros. To wszystko oferta dla spokojnych fanów rekreacji na dwóch kółkach. Miłośnicy adrenaliny mogą zawsze zapuścić się w Góry Białe. W pobliżu warto też odwiedzić miejscowość Sougia, zbudowaną na ruinach starożytnego miasta Syia.
4) Mojácar i okolice, południowa Hiszpania
To mały ośrodek turystyczny w Andaluzji, położony na wybrzeżu w połowie drogi pomiędzy Malagą i Murcją. – Byłem tam na trzech zgrupowaniach. Charakteryzuje się różnorodnością terenu, dobrą pogodą i – co najważniejsze – stosunkowo małym natężeniem ruchu samochodów. Wyjazd i powrót na treningi szosowe odbywa się po płaskich drogach, więc idealnie by rozgrzać lub schłodzić mięśnie po treningu. W nieznacznej odległości mamy całkiem poważne, choć nie jakoś bardzo wysokie górskie podjazdy. Dobre asfalty i bardzo atrakcyjne ceny sprzyjają tej lokalizacji – tłumaczy Bartosz Huzarski, były zawodowy kolarz szosowy, wielokrotny uczestnik wyścigów Tour de France i Giro d’Italia.
5) Gibraltar, zwany Skałą
Szczególnie dobrze będą się na tym słynnym półwyspie czuli wielbiciele kolarstwa szosowego. Półwysep zajmuje tylko 6,8 km kw. powierzchni, rower przyda się więc tutaj jako idealny środek transportu na weekendowy krótki urlop. Musimy zwiedzić koniecznie rezerwat Magotów (jedynych małp żyjących w Europie), jaskinię św. Michała, system wydrążonych w skale tuneli i Muzeum Gibraltaru. Warto wspomnieć, że po hiszpańskiej stronie półwyspu stoi pomnik poświęcony Hiszpanom, którzy w dawnych czasach dzień w dzień dojeżdżali tu do pracy rowerem.
6) Prowansja, francuska Riwiera
Witamy w jednym z najpiękniejszych zakątków południowej Francji, gdzie panuje Mistral – król róży wiatrów. Trasy wiodące skalistymi wzgórzami i serpentynami Alp Nadmorskich (np. Agay – Pic l’Ours, 32,6 km długości) stanowią ucztę dla oczu i wręcz zaproszenie na trening na rowerze górskim lub szosowym. Z mnóstwa innych interesujących szlaków wypada wymienić przede wszystkim drogę na Mount Ventoux, najwyższy szczyt grupy górskiej Baronnies we francuskich Prealpach Południowych i jedną ze „świętych gór” Tour de France. Do pokonania mamy 45,44 km przy – bagatela – 2080 m przewyższeń. Jeżeli chodzi o warstwę turystyczną, w Prowansji warto podziwiać – także z perspektywy siodełka – Cannes, Saint Tropez i Niceę.
COMMENTS