Hej! Na #mtbxcpl piszę o kolarstwie dzięki TOBIE!
Wspieraj mnie, żebym mógł dalej być blisko kolarstwa, robić relacje z zawodów, pisać i zarażać pasją.
Zaczynając od trasy: strasznie urozmaicona i „pełna”, sprawdzająca zarówno umiejętności techniczne, wytrzymałość na długich podjazdach, szybkość i dynamikę na krótkich stromych sekcjach z zakrętami, siłę i pełny obrót na płaskim… Tylko kolarze „kompletni” – dobrzy technicznie oraz dobrze jeżdżący zarówno po płaskim, jak i po górach byli w stanie powalczyć.
Z całym szacunkiem dla zeszłorocznego mistrza Europy [przyp. red. – Tiago Ferreira], ale przy tej ilości technicznych odcinków nie miał szans już na starcie. I to mimo, że pewnie pozgarniał wszystkie KOMy, a na podjazdach gdy go widziałem jechał jak na e-bike’u.
Jeśli chodzi o mój start to nie jestem za bardzo zadowolony z wyniku, moja dyspozycja nie była najlepsza tego dnia. Pierwsze dwie godziny to mnóstwo bólu aby utrzymać się w pierwszej grupie. Reszta wyścigu to równe mocne tempo solo. Nie jestem przyzwyczajony jeszcze do temperatur powyżej 25 st., co w końcówce kosztowało mnie kilka pozycji za sprawą skurczów, głównie w czworogłowych.
Imprezy we Włoszech mają chyba najlepszą atmosferę. Malownicze tereny, kibice, zadowoleni i uśmiechnięci kolarze na różnych pozycjach w różnych kategoriach… Mimo średniego rezultatu zapamiętam dobrze ten wyścig. Chętnie wrócę na tę trasę w przyszłym sezonie, bardzo przypadła mi do gustu.
COMMENTS