Hej! #mtbxcpl jest na Google News - kliknij tu i bądź na bieżąco z tym, co słychać w kolarstwie!
REKLAMA
Polski Związek Kolarski wysłał na Mistrzostwa Świata siedmiu naszych reprezentantów. Decyzja o wyjeździe, mimo, że planowanym z dużym wyprzedzeniem, ostatecznie zapadła na kilka dni przez samymi zawodami. Na start zdecydowało się siedmiu zawodników. Oto jak oceniają swoje wyniki i jak wspominają udział w Mistrzostwach Świata w kolarstwie przełajowym 2018:
Marta Turoboś – Hurom Sławno Accent
Mistrzostwa Świata w przełaju to już historia. Nigdy wcześniej nie doświadczyłam tak trudnych warunków na trasie, a co za tym idzie tak ciężkiego wyścigu. Początek był niezły, przeskakiwałam do przodu i całkiem nieźle radziłam sobie w błocie. Niestety tylko do momentu, aż moje koła prawie stanęły w miejscu. Potem już było tylko gorzej. Dużą część rundy trzeba było biegać. Nie jestem zadowolona ze swojego wyniku, ale jestem zmotywowana by ten rezultat znacznie poprawić. Czasem trzeba przegrać wyścig, aby tym samym wygrać mnóstwo cennego doświadczenia i wiedzy.
Sama impreza bardzo mi się podobała. Niezliczona ilość kibiców i ich niespotykana życzliwość dodawały otuchy nawet takim jak ja czyli tym zamykającym stawkę. Podziękowania dla całej ekipy kadry narodowej i polskich kibiców, zarówno tych którzy przyjechali do Valkenburga, jak i tych którzy trzymali kciuki w Polsce:)
Agnieszka Szpocińska – Hurom Sławno Accent
Start w Mistrzostwach Świata to zdecydowanie najcięższy wyścig przełajowy w jakim brałam udział. Nigdy jeszcze nie ścigałam się w takiej ilości błota, przez które trzeba było biec pół rundy. Krótko mówiąc warunki były bardzo przełajowe. W dodatku struktura trasy była już sama w sobie wymagająca: długie, strome podbiegi i podjazdy oraz trawersy, na których było bardzo łatwo o upadek. W dotarciu do mety na pewno pomogły tysiące kibiców, przy których rywalizacja wyglądała zupełnie inaczej. Zdobyłam nowe doświadczenie, o którym długo nie zapomnę.
Piotr Gruszczyński – LKS Trasa Zielona Góra
Uważam że mój start był nieco pechowy, upadek na pierwszej rundzie po którym straciłem parę pozycji i defekt, tuż za boksem, dały mi w kość. Przygotowania nie były idealne, ponieważ wyjazd był wiele razy odwoływany, prawdopodobnie przez burzę jaka zaszła ostatnio w Polskim Związku Kolarskim. Chociaż wiedziałem, że nie jestem na sto procent przygotowany, jechałem na te mistrzostwa z nadzieją na start bez defektów i żeby dać z siebie tyle, ile mogę. Trasa mistrzostw w Valkenburgu zaskoczyła wielu zawodników, był to mój pierwszy wyjazd za granicą, więc szczególnie się zdziwiłem widząc błoto po kolana i sto metrów przewyższenia na rundzie. Zaraz po urwaniu przerzutki, sto metrów za boksem zacząłem bieg, maraton można powiedzieć. Do następnego miejsca w którym mogłem zmienić rower był spory kawałek, na jednym ze zbiegów krzywo stanąłem co dodatkowo utrudniło sytuację, ponieważ ból kostki się nasilał… Ale mimo wszystko cieszę się, że zostałem wyróżniony miejscem w reprezentacji. Jestem pewien że gdyby nie defekt i odwoływany wyjazd pokazałbym się z lepszej strony, chociaż nauka jaką z tego wyjazdu przyswoiłem na pewno przyda mi się w dalszej karierze i jestem pozytywnie nastawiony na nadchodzący sezon szosowy. Na koniec chciałbym podziękować trenerom i mechanikom, którzy mimo mniejszej liczebności potrafili przygotować rower ubrudzony po siodełko nim zawodnicy przejechali połowę rundy.
Piotr Kryński – Volkswagen Samochody Użytkowe MTB Team
Choć nie jestem zadowolony z wyniku, to i tak cieszę się, że mogłem wystartować w PRZEŁAJOWYCH MISTRZOSTWACH ŚWIATA 2018 w Valkenburgu. Trasa bardzo wymagająca, spora ilość podbiegów, podjazdów i trawersów, a do tego niesamowicie duża ilości wody i błota sprawiły, że sporą część rundy trzeba było pokonać biegiem. Wymiana roweru co rundę również sprawiała trudność, gdyż na naszym “podwórku” nie było takiej potrzeby w tym sezonie przełajowym. Ale dzięki sprawnej obsłudze technicznej (ukłony i szacun Przemek Gierczak, Tadeusz Korzeniowski, Darek Malecki) rower miałem sprawny i czysty co rundę. Pierwszą rundę jechałem w miarę wysoko ok. 40 miejsca, lecz niestety brak startów przez trzy tygodnie i jakiejkolwiek informacji o wyjeździe poskutkowały znacznym spadkiem formy. Z rundy na rundę było coraz ciężej. Ostatecznie kończę na niezbyt zadowalającej lokacie. Mianowicie 54 miejsce ze stratą ogromną, aż sześć minut, co jeszcze mi się nie zdarzyło wyjeżdżając na zagraniczne zawody. No cóż, trzeba przyjąć tę lekcję z pokorą i w następnym roku poprawić ZNACZNIE wynik.
Tomasz Budziński – Hurom Sławno Accent
Trasa Mistrzostw Świata sama w sobie była już ciężka. Spora ilość podbiegów, podjazdów i trawersów, a do tego niesamowicie duża ilości wody i błota sprawiły, że sporą część rundy trzeba było pokonać z rowerem na plecach. Co do mojego występu – jechało mi się nie najgorzej, nogi na każdym podbiegu niesamowicie piekły, ale walczyłem do samego końca. Pojechałem bez żadnych poważniejszych błędów, co pozwoliło mi przebić się na 44 miejsce. Śmiało mogę powiedzieć, że to najcięższy wyścig w jakim brałem udział.
Wojciech Ceniuch – GKS Cartusia Kartuzy
Mistrzostwa Świata w Valkenburgu były bardzo ciężkie, każdy kto oglądał transmisję widział jakie panowały warunki na trasie. Mój start odbywał się w niedzielę, więc w piątek zrobiłem zapoznanie z trasą, a w sobotę trening na niej. Co do samego startu to nie mogę zbyt dużo powiedzieć ponieważ po około 1,5 rundy zaraz za boksem na zjeździe urwałem przerzutkę i można powiedzieć, że było już po wyścigu. Start ten pokazał nam jak bardzo różnią się przełaje na świecie od tych które są w Polsce.
Fot. UCI
COMMENTS