Monika Wrona (MTB Los Enmonaos) – Sudety MTB Challenge

HomeKomentarze

Monika Wrona (MTB Los Enmonaos) – Sudety MTB Challenge

Hej! #mtbxcpl jest na Google News - kliknij tu i bądź na bieżąco z tym, co słychać w kolarstwie!


REKLAMA


Już kilka dni przed startem pogoda nie zapowiadała się optymistycznie. Prognozy zapowiadały deszcz w każdy dzień wyścigu. Byłam bardzo ciekawa jak poradzę sobie w takich warunkach, ponieważ ostatnie trzy sezony przyzwyczaiły mnie do zgoła odmiennych warunków – słońca, upału i suchych, kamienistych tras. W Sudetach spodziewałam się mokrych korzeni i mnóstwa błota. Nie rozczarowałam się…

W niedzielę odbył się Prolog, czyli w tym roku 4-kilometrowa czasówka w Parku Zdrojowym w Kudowie. Mimo, że dystans nie wydawał się powalający, to trasa zawierała kilka technicznych elementów, które przy braku doświadczenia i padającym deszczu mogły skończyć się efektownym lotem przez kierownicę. Prolog skończyłam na pierwszym miejscu wśród kobiet Solo, co dało mi nadzieję na walkę o podium na właściwych etapach.

Pierwszy dzień zaczął się dla mnie wyjątkowo pechowo, tuż po starcie najechałam na kamień i rozcięłam oponę. Szybo wróciłam na linię startu i po wymianie opony mogłam ponownie wystartować, niestety tym razem z 10-minutowa strata do pozostałych zawodników… Po kilku kilometrach dogoniłam końcówkę wyścigu i dalej już tylko wyprzedzałam kolejne rywalki. Pierwszy etap skończyłam na drugim miejscu wśród kobiet Solo tracąc około 3 minuty do pierwszej zawodniczki.

Kolejne etapy przypomniały mi co tak na prawdę kocham w MTB. Wielokilometrowe single z jednej strony dawały w kość, ale z drugiej sprawiały mega frajdę. Wisienką na torcie był single track na granicy z Czechami długości… 25km. Większa jego część wymagała pewnych umiejętności technicznych ze względu na kamienie, wszechobecne korzenie i uskoki, ale czasem sprawiał też mega frajdę na szybkich zjazdach. Po prostu „pure MTB”! :)

Na drugim i trzecim etapie wypracowałam tak dużą przewagę, że w kolejnych dniach mogłam już cieszyć się jazdą i podziwiać sudeckie krajobrazy. Tyle w teorii. W rzeczywistości ostatniego dnia walczyłam, ale już sama ze sobą o to, aby ukończyć wyścig. Niestety kiepska pogoda na wcześniejszych etapach skończyła się u mnie przeziębieniem i gorączką. Dodatkowo ostatni etap był najmniej przyjemny jeśli chodzi o pogodę. Na początku etapu padał intensywny, zimny deszcz, spodziewanie prosty etap zmienił się w walkę z niską temperaturą i błotem. Mimo wszystko udało mi się ukończyć wyścig na pierwszym miejscu wśród kobiet Solo, z dużą przewagą nad kolejną zawodniczką.

Długo zastanawiałam się, która etapówka przejechana przeze mnie w tym roku była cięższa – Vuelta Andalucia MTB czy Sudety MTB Challenge. Bardzo ciężko jest porównać oba te wyścigi, wszak specyfika obu jest zupełnie inna. Subiektywnie wydaje mi się, że Sudety były w tym roku cięższe, głównie przez pogodę, która zamieniła proste odcinki w taniec na błocie. Jeśli musiałabym jednak wybierać, gdzie chciałabym wystartować w przyszłym roku, to bez wahania wybrałabym etapówę w Sudetach.

fot. Bikelife


Hej! Na #mtbxcpl piszę o kolarstwie także dzięki Tobie! Spodobał Ci się przeczytany tekst? Wspieraj mnie, żebym mógł dalej być blisko kolarstwa, robić relacje z zawodów, pisać i dzielić się pasją.


Wspieraj Autora na Patronite

Postaw mi kawę na buycoffee.to

REKLAMA

COMMENTS

DISQUS: 0