Hej! #mtbxcpl jest na Google News - kliknij tu i bądź na bieżąco z tym, co słychać w kolarstwie!
REKLAMA
Startem w przełajowych Mistrzostwach Świata w Luksemburgu zakończyłem sezon przełajowy. To był jeden z najcięższych wyścigów w jakich przyszło mi startować. Właściwie nie wyścig tylko wojna! Trasa była niezwykle wymagająca. Na rundzie było sporo stromych podjazdów i dwa podbiegi. Zjazdy techniczne pokonywane na granicy wywrotki. Swoje też zrobiła pogoda – cała trasa była pokryta błotem i kałużami, gdzie rower momentami robił co chciał. Zostałem rozstawiony w środku stawki około 40. miejsca. Dość szybko udało mi się przebić do pierwszej 20. Później jednak zaliczyłem pierwszą glebę – a na takim wyścigu oznacza to momentalnie spadek o kilkanaście miejsc.
Nie ominęły mnie też defekty, ale większość startujących łapała gumy. Ja ich miałem 3 czy 4 – już nawet nie pamiętam. Miałem dwa zapasowe rowery na bufecie. Jednak gdy jeszcze urwałem przerzutkę okazało się to niewystarczające. Pierwsza dziesiątka zawodników miała po pięć rowerów na wymianę. Jednak nie poddawałem się i walczyłem do końca dając z siebie wszystko. Ostatecznie kończę zawody na 25. miejscu. Zawsze to progres – dwa lata temu w Taborze byłem 37. W przyszłym roku trzeba się podobnie poprawić. Bardzo dziękuję kibicom na trasie za mega doping i wszystkim sponsorom za wsparcie. Teraz czas na krótki odpoczynek, a później zaczynamy już przygotowania do sezonu letniego.
COMMENTS