Hej! #mtbxcpl jest na Google News - kliknij tu i bądź na bieżąco z tym, co słychać w kolarstwie!
REKLAMA
Nie ukrywam, że Uphill Race Śnieżka był dla mnie wyścigiem o wysokim priorytecie w tym sezonie. Jest to wyjątkowa impreza, w której miałem przyjemność uczestniczyć po raz pierwszy. Wystarczy wspomnieć, że limit 350 uczestników został wyczerpany po niespełna czterech minutach od rozpoczęcia zapisów. Do Karpacza jechałem zmotywowany i pewny siebie. Nie ukrywam, że liczyłem na zwycięstwo OPEN i każdy inny wynik byłby dla mnie porażką. Po udanych występach podczas Uphill MTB Beskidy, po cichu miałem także nadzieję na walkę z rekordem wjazdu na Śnieżkę Marka Galińskiego. Presja, którą sam na sobie wywarłem zadziałała motywująco i od startu kontrolowałem rywalizację. Po zjeździe z asfaltu na właściwy brukowy podjazd, zaatakowałem i równym tempem sukcesywnie powiększałem przewagę. Doping na trasie był niesamowity – nogi i płuca piekły jakby trochę mniej. Na szczycie pojawiłem się po niespełna 48 minutach (rekord Marka Galińskiego poprawiony o 3 minuty!).
Powiem szczerze, że nawet dla mnie ten wynik jest nieprawdopodobny. Wiem natomiast, ile wyrzeczeń mnie to kosztowało, ile ciężkich treningów… Motywacja i wsparcie ze strony rodziców, sponsorów (Volkswagen Samochody Użytkowe) i trenera (Bogdana Czarnoty) w takich momentach mają bezcenną wartość! Dziękuję!
COMMENTS