Hej! Na #mtbxcpl piszę o kolarstwie dzięki TOBIE!
Wspieraj mnie, żebym mógł dalej być blisko kolarstwa, robić relacje z zawodów, pisać i zarażać pasją.
Nie sztuką jest wydać na rower dużo. Sztuką jest kupić rower wart swojej ceny. Pewnie każdy marzy o rowerze na karbonowej ramie, ultralekkich kołach i wypasionym powietrznym amortyzatorze. Tylko jak pogadać z czołowymi zawodnikami, którzy mają takie rowery, to nagle okazuje się, że rowery te są wykorzystywane jako startowe – tylko na zawody. Za to do codziennych treningów wykorzystują rowery do tego przeznaczone. Rowery trwałe i mocne, z którymi nie trzeba się jakoś szczególnie delikatnie obchodzić. Taki właśnie jest B’TWIN Rockrider 500.
Rama
Pierwszy kontakt z rowerem utwierdza w przekonaniu, że to jest solidny rower. I jak na taką solidność – swoje waży. W przypadku ramy o rozmiarze L to prawie 15 kg. Rama jest aluminiowa, ale zdaje się, że nie jest cieniowana. To też wpływa na masę roweru, ale jednocześnie czyni go bardziej odpornym. Warto też dodać, że rower występuje w czterech wersjach kolorystycznych.
Widelec
Po raz pierwszy chyba Decathlon zdecydował się na wyprodukowanie swojego amortyzowanego widelca. Ciekawostką jest, że reguluje się go przy pomocy pokrętła ustawiając swoją wagę. Dla mnie osobiście trochę za twardy, ale kto co lubi. Większe nierówności wybiera dobrze, a dzięki temu, że jest twardy to też jakoś za dużo mocy nie ucieka w widelec.
Osprzęt
To jest chyba największa pozytywna niespodzianka tego roweru. SRAM X4 z tyłu, korba SRAM 42/32/22, manetki SRAM. W rowerze za 1 299 złotych! Do tego hamulce tarczowe Tektro / Hayes – mechaniczne. Osobiście w takim rowerze chyba wolałbym jednak dobrej jakości v-brake – nie dość, że bardziej niezawodne rozwiązanie, to i pewnie w sumie z pół kilo mniej na wadze. Ale rynek swoje, bo klient kupuje wzrokowo – „O! Na tarczówkach!”. Na plus bardzo zaskoczyło mnie siodło – optycznie takie trochę „plastikowe”, bo z poliuretanu, ale nad wyraz wygodne. Spędziłem na rowerze wiele godzin i ani razu nie odczułem dyskomfortu wynikającego z tego powodu. Ciekawa sprawa ma się też z oponami – jak spojrzeć na bieżnik, to wygląda bardzo agresywnie. I tak jest – w terenie te opony nie zawodzą, a na błocie szybko się czyszczą. Zaskoczenie jest, kiedy wjeżdża się na asfalt. Po takich oponach człowiek spodziewa się nie tylko oporów toczenia, ale i sporego hałasu. A tu niespodzianka – o ile opory są, choć nie jakieś wielkie, to sama opona jest bardzo cicha.
Podsumowanie
B’TWIN Rockrider 500 to bardzo solidny rower. Niekoniecznie do regularnego ścigania, ale na pewno dobrze sprawdziłby się jako zimówka albo po prostu rower treningowy. To także dobry wybór dla kogoś, kto za relatywnie małe pieniądze chce kupić rower na lata, ale myśli o tym, by raz na jakiś czas wystartować np. w maratonie MTB. W tym miejscu warto podkreślić naprawdę sportową geometrię tego roweru. To nie jest rower miejski ubrany w górala. To rower górski z krwi i kości. Tylko trochę ciężki.
Pełna specyfikacja roweru na stronie producenta.
COMMENTS