Hej! Na #mtbxcpl piszę o kolarstwie dzięki TOBIE!
Wspieraj mnie, żebym mógł dalej być blisko kolarstwa, robić relacje z zawodów, pisać i zarażać pasją.
W życiu jest jak w sporcie, czasem masz formę, a czasem jej brak. Niekiedy zawodnik cały sezon niszczy konkurencję, by w najważniejszych zawodach wypaść słabo. Czasem trzeba przyjąć pierdylion problemów na klatę, by móc na wszystko spojrzeć z odpowiednim dystansem. I nie jest tu istotne czy Twoim problemem jest wybór roweru na puchar świata, to jak masz zainwestować milion złotych lub to, że życie batoży Cię na każdym kroku. W sporcie „czysta głowa” czasem potrafi wyzwolić niespożyte moce. W sumie podobnie jest z pisaniem tekstów na www. Kiedy w głowie jest chaos, to zamiast spójnego tekstu wyjdzie byle co i nie na temat.
Szukałem jakiegoś sposobu na nabranie dystansu do pewnych spraw, by móc tutaj coś sensownego napisać. Najciemniej jest pod latarnią i dlatego padło na całodzienny wypad rowerowy. Niby trasa, którą dobrze znam, ale tym razem postanowiłem skręcić wszędzie tam gdzie może być coś ciekawego, i zatrzymać się tam gdzie jest na co zerknąć. Patrząc trochę szerzej, nieświadomie zafundowałem sobie jeden z lepszych wypadów rowerowych jakie kiedykolwiek miałem. Trasa Bydgoszcz – Chełmno nabrała dla mnie nowego wymiaru.
Skoro już miałem tyle czasu, to postanowiłem go trochę wykorzystać na pochylenie się nad tym co ostatnio napisał Paweł. Moim zdaniem wszelkie próby „naprawiania” polskiego kolarstwa są skazane na porażkę. Wypracowanie porozumienia wśród działaczy, zawodników, trenerów jest mniej więcej na takim poziomie science – fiction jak Tusk i Kaczyński w jednym rządzie. Jeśli nawet „starych” zastąpią nowi działacze, to nie łudźmy się, że nie będą mieli oni swoich układów. Kluczem jest ponownie słowo dystans. Każdy organizator chce mieć u siebie jak najwięcej zawodników jak najmniejszym kosztem. Każdy zawodnik po wygraniu kilku ogórów chciałby kontrakt i powołanie do kadry „na twarz”. Trenerzy klubowi w kadrze widzieli by najchętniej tylko swoich zawodników, ale kiedy trzeba wysłać CV do PZKol na funkcje trenera kadry to chętnych brak. Sponsorzy najchętniej dali by coś, ale dopiero jak będzie wynik. Pismaki tacy jak my zasadniczo bardziej zerkają na statystyki niż interesują się dyscypliną jako taką. Rewolucja moim zdaniem jest niepotrzebna, wystarczy trochę życzliwości i uznanie tego, że nie zawsze trzeba mieć rację.
Czasem jak coś stracisz i zerkniesz na problem szerzej to dojdziesz do wniosku, że też coś zyskujesz. Nazwij mnie Paolo Coehlo, ale tak jest. Po prostu patrz trochę szerzej, patrz trochę szerzej.
COMMENTS