Hej! Na #mtbxcpl piszę o kolarstwie dzięki TOBIE!
Wspieraj mnie, żebym mógł dalej być blisko kolarstwa, robić relacje z zawodów, pisać i zarażać pasją.
Szczepan Paszek prawie jak James Bond ma licencję, tylko że na wygrywanie. Czy jego sprawdzony przepis, który przyniósł efekty zarówno w cross country, jak i w cyclocrossie tym razem także się sprawdzi? Przekonamy się o tym już za niecały miesiąc. Póki co Szczepan wrócił w reżim treningowy, ma za sobą kilka startów kontrolnych oraz ten najważniejszy na tym etapie przygotowań czyli na trasie MP CX, które 14-15 stycznia 2023 w Drzonkowie w Zielonej Górze.
Komentarz postartowy:
„PRZEŁAJEM NA PRZEŁAJ”, jeżeli miałbym podsumować proces trenowania, przygotowywania się do Przełajowych Mistrzostw Polski, to już drugi z kolei zimowy sezon, który mogę zatytułować takim hasłem.
Żyjąc jako pełnoetatowy ojciec, mąż, pracownik itd. nie wyobrażam sobie aby trenować i ścigać się przez 12 m-cy. Od dwóch lat, bezpośrednio po letnich Mistrzostwach XCO robię sobie 2-3 miesięczną przerwę od kieratu treningowego, na głowę działa mi to wyśmienicie, a rodzinka też nie narzeka. Z początkiem listopada rozpoczynam przygotowania do styczniowej mistrzowskiej imprezy. W tamtym roku takie podejście zadziałało u mnie idealnie, pozwalając przygotować mi formę dokładnie na ten najważniejszy dzień. Jestem bardzo ciekawy czy w tym roku ten plan również zadziała.
Starty dwa tygodnie temu w Bieganowie i Słubicach niby pokazały, że już coś kręcę ale jest jeszcze sporo do zrobienia, Co innego udało się zaprezentować w ostatnią niedzielę, poczułem, że to się znowu może udać.
Start na trasie zbliżających się Mistrzostw Polski był bardzo przydatny w analizie tego, czego jeszcze brakuje, co można poprawić, na czym się skupić podczas ostatnich 4 tygodni przygotowań. O ile na wzrost formy nie mam za wielkiego wpływu (tu odpowiedzialność za efekt finalny ponosi mój trener – Bogdan Czarnota), o tyle już na dobranie odpowiedniego sprzętu (ogumienie, ciśnienie), doszlifowanie strategii, poprawę braków w technice – te tematy jak najbardziej mogą zadecydować o końcowym wyniku i zależą już tylko ode mnie.
Trasa w Drzonkowie (bo konkretnie tam właśnie rozegra się najbliższy polski czempionat w cyclocrosie) jest chyba taka jaka lubię czyli szybka i techniczna. W suchych lub mroźnych warunkach sprawia to, że wyrównują się szanse pomiędzy słabszymi fizycznie, ale sprytniejszymi, technicznymi zawodnikami a silnymi, ale nie do końca ogarniającymi nadmiar swojej mocy zawodnikami. Bardzo lubię takie trasy z dziesiątkami ciasnych zakrętów, gdzie co jakiś czas mam 3-4 sekundy na odpoczynek – to mi wystarcza aby po chwili znów móc napędzać rowerek, a odrobinka lodu miejscami dodatkowo uatrakcyjnia rywalizację.
Wyścig potoczył się wg jedynego, słusznego dla mnie scenariusza (sprawdzonego również w sezonie letnim). Bezpośrednio po starcie wyszedłem na prowadzenie i nadałem mocne tempo. Nie lubię jechać na czyiś warunkach, czyimś tempem, gdzie każdy mój błąd sprawia, że tracę dystans do rywali przede mną. Jadąc z przodu czuję się bezpiecznie i mogę skupić się tylko na swojej robocie nie myśląc za wiele o konkurencji. Już po pierwszym okrążeniu udało mi się wypracować około 15 sekundową przewagę nad wg mnie jednym z głównych pretendentów do mistrzowskiego tytułu, Marcinem Widerem. Cały wyścig byłem skoncentrowany na swojej równej jeździe, powtarzając sobie w głowie w kółko „skup się, skup się, skup się…”. Udało się, do mety dojechałem bez większych przygód z przewagą ponad 30 sekund. W sumie to ostatnie dwa kołka przejechałem już asekuracyjnie co widać było na wykresie tętna (max z ostatnich dwóch okrążeń nie przekroczył średniego tętna z całego wyścigu).
Teraz pozostały mi dwa tygodnie cięższego treningowo okresu, pod koniec roku planuję odwiedzić jeszcze raz Drzonków, tym razem treningowo (fajnie jakby udało trafić w nieco odmienne – cieplejsze, mokre warunki), tydzień później start w Tychach i jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem, do obrony ukochanej koszulki z orzełkiem przystąpię odpowiednio przygotowany, a to co tam się wydarzy nie zależy tylko ode mnie. Trzymajcie kciuki a powinno być nie najgorzej.
COMMENTS