Szczepan Paszek (Fitwheels.eu Bikestacja.pl): „nie wyobrażam sobie aby trenować i ścigać się przez cały rok”| Po trasie MP CX, Zielona Górafot. Piotr Łabaziewicz

HomeSportKomentarze

Szczepan Paszek (Fitwheels.eu Bikestacja.pl): „nie wyobrażam sobie aby trenować i ścigać się przez cały rok”| Po trasie MP CX, Zielona Góra

Hej! Na #mtbxcpl piszę o kolarstwie dzięki TOBIE!
Wspieraj mnie, żebym mógł dalej być blisko kolarstwa, robić relacje z zawodów, pisać i zarażać pasją.


Wspieraj Autora na Patronite

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Szczepan Paszek prawie jak James Bond ma licencję, tylko że na wygrywanie. Czy jego sprawdzony przepis, który przyniósł efekty zarówno w cross country, jak i w cyclocrossie tym razem także się sprawdzi? Przekonamy się o tym już za niecały miesiąc. Póki co Szczepan wrócił w reżim treningowy, ma za sobą kilka startów kontrolnych oraz ten najważniejszy na tym etapie przygotowań czyli na trasie MP CX, które 14-15 stycznia 2023 w Drzonkowie w Zielonej Górze.


Komentarz postartowy:

„PRZEŁAJEM NA PRZEŁAJ”, jeżeli miałbym podsumować proces trenowania, przygotowywania się do Przełajowych Mistrzostw Polski, to już drugi z kolei zimowy sezon, który mogę zatytułować takim hasłem.

Żyjąc jako pełnoetatowy ojciec, mąż, pracownik itd. nie wyobrażam sobie aby trenować i ścigać się przez 12 m-cy. Od dwóch lat, bezpośrednio po letnich Mistrzostwach XCO robię sobie 2-3 miesięczną przerwę od kieratu treningowego, na głowę działa mi to wyśmienicie, a rodzinka też nie narzeka. Z początkiem listopada rozpoczynam przygotowania do styczniowej mistrzowskiej imprezy. W tamtym roku takie podejście zadziałało u mnie idealnie, pozwalając przygotować mi formę dokładnie na ten najważniejszy dzień. Jestem bardzo ciekawy czy w tym roku ten plan również zadziała.

Starty dwa tygodnie temu w Bieganowie i Słubicach niby pokazały, że już coś kręcę ale jest jeszcze sporo do zrobienia, Co innego udało się zaprezentować w ostatnią niedzielę, poczułem, że to się znowu może udać.

Start na trasie zbliżających się Mistrzostw Polski był bardzo przydatny w analizie tego, czego jeszcze brakuje, co można poprawić, na czym się skupić podczas ostatnich 4 tygodni przygotowań. O ile na wzrost formy nie mam za wielkiego wpływu (tu odpowiedzialność za efekt finalny ponosi mój trener – Bogdan Czarnota), o tyle już na dobranie odpowiedniego sprzętu (ogumienie, ciśnienie), doszlifowanie strategii, poprawę braków w technice – te tematy jak najbardziej mogą zadecydować o końcowym wyniku i zależą już tylko ode mnie.

Trasa w Drzonkowie (bo konkretnie tam właśnie rozegra się najbliższy polski czempionat w cyclocrosie) jest chyba taka jaka lubię czyli szybka i techniczna. W suchych lub mroźnych warunkach sprawia to, że wyrównują się szanse pomiędzy słabszymi fizycznie, ale sprytniejszymi, technicznymi zawodnikami a silnymi, ale nie do końca ogarniającymi nadmiar swojej mocy zawodnikami. Bardzo lubię takie trasy z dziesiątkami ciasnych zakrętów, gdzie co jakiś czas mam 3-4 sekundy na odpoczynek – to mi wystarcza aby po chwili znów móc napędzać rowerek, a odrobinka lodu miejscami dodatkowo uatrakcyjnia rywalizację.

Wyścig potoczył się wg jedynego, słusznego dla mnie scenariusza (sprawdzonego również w sezonie letnim). Bezpośrednio po starcie wyszedłem na prowadzenie i nadałem mocne tempo. Nie lubię jechać na czyiś warunkach, czyimś tempem, gdzie każdy mój błąd sprawia, że tracę dystans do rywali przede mną. Jadąc z przodu czuję się bezpiecznie i mogę skupić się tylko na swojej robocie nie myśląc za wiele o konkurencji. Już po pierwszym okrążeniu udało mi się wypracować około 15 sekundową przewagę nad wg mnie jednym z głównych pretendentów do mistrzowskiego tytułu, Marcinem Widerem. Cały wyścig byłem skoncentrowany na swojej równej jeździe, powtarzając sobie w głowie w kółko „skup się, skup się, skup się…”. Udało się, do mety dojechałem bez większych przygód z przewagą ponad 30 sekund. W sumie to ostatnie dwa kołka przejechałem już asekuracyjnie co widać było na wykresie tętna (max z ostatnich dwóch okrążeń nie przekroczył średniego tętna z całego wyścigu).

Teraz pozostały mi dwa tygodnie cięższego treningowo okresu, pod koniec roku planuję odwiedzić jeszcze raz Drzonków, tym razem treningowo (fajnie jakby udało trafić w nieco odmienne – cieplejsze, mokre warunki), tydzień później start w Tychach i jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem, do obrony ukochanej koszulki z orzełkiem przystąpię odpowiednio przygotowany, a to co tam się wydarzy nie zależy tylko ode mnie. Trzymajcie kciuki a powinno być nie najgorzej.


Hej! #mtbxcpl jest na Google News - kliknij tu i bądź na bieżąco z tym, co słychać w kolarstwie!


REKLAMA

COMMENTS

DISQUS: 0