Maksymilian Wiśniowski (RK Exclusive Doors MTB Team): „Cały rok to był rollercoaster emocji” | PODSUMOWANIE SEZONU

HomeSportKomentarze

Maksymilian Wiśniowski (RK Exclusive Doors MTB Team): „Cały rok to był rollercoaster emocji” | PODSUMOWANIE SEZONU

Hej! Na #mtbxcpl piszę o kolarstwie dzięki TOBIE!
Wspieraj mnie, żebym mógł dalej być blisko kolarstwa, robić relacje z zawodów, pisać i zarażać pasją.


Wspieraj Autora na Patronite

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Jesień to czas sezon przełajowy, ale nie wszyscy biorą w nim udział. To także czas dla zawodników specjalizujących się stricte w cross country chwilę wytchnienia, ale także na podsumowanie sezonu, przemyślenia i wnioski oraz chociażby próba określenia celów na przyszłość. Tak właśnie do tematu podszedł Maksymilian Wiśniowski, który przygotował poniższe resume.


Ostatnimi startami na lokalnym podwórku na dobre zakończyłem sezon 2022. Mimo że starty przełajowe ruszyły pełną parą dla mnie przyszedł czas na odpoczynek. Pomiędzy komentarzami postarowymi CX chciałbym wrzucić moje podsumowanie sezonu.

Cały rok to był rollercoaster emocji, który jednak ostatecznie okazał się moim dotychczas najlepszym.

Zimowe początki

Naszą drużynę trenersko i organizacyjnie wsparli Ania Sadowska oraz Wojtek Halejak, a także nowi zawodnicy. Jak się okazało jestem weteranem klubowym. Zaczęliśmy kilkoma mniejszymi zgrupowaniami w Polsce i już tradycyjnym wspólnym wyjazdem do Hiszpanii. Był czas na wspólne poznanie się, trenowanie i po prostu funkcjonowanie jako team.

Wiosenny sprawdzian

Pierwsze okazje do sprawdzenia formy były już na przełomie marca i kwietnia w Austrii, a tydzień później w Czechach. Pierwsze starty to taka mieszanka uczuć – z jednej strony ekscytacja rozpoczęciem sezonu, z drugiej niepewność jak ta forma względem innych. Ciężko było liczyć na lepsze otwarcie sezonu, gdyż oba wyścigi skończyłem w ścisłej czołówce.

Wielkanocny zimny kubeł wody na głowę

Na nieco ponad tydzień przed pierwszym Pucharki Polski zaliczam dotychczas najpoważniejszą glebę w życiu i kilka długich dni spędzam na przemian na SORze i w łóżku dochodząc do siebie. Pierwszy raz usłyszałem od trenera, że muszę pracować nad poskromieniem moich zapędów. Czas na przemyślenia i prawdziwa lekcja pokory chyba wyszły mi na dobre, gdyż w Krynicy wygrywam swój pierwszy Puchar Polski, co już było spełnieniem jednego marzenia.

Sezonowa sinusoida

Kolejne wyścigi to są niestety słabsze starty. Z dołkiem formy trafiłem na wyjazd na dwa Puchary Świata z naszą kadrą. Pojawiają się też tematy do przegadania i przede wszystkim przepracowania z trenerem; stabilność formy, moja dynamika i taktyka przed wyścigiem. To w zasadzie dopiero początek naszej pracy z Wojtkiem, a mam wrażenie jakby znał mnie bardzo długo. Wspólne działania sprawiają, że dokładam drugie podium w Pucharze Polski. Początek lipca to kadrowe starty w Mistrzostwach Europy MTB XCO w Portugalii. Wyjazdy z reprezentacją to naprawdę fantastycznie spędzony czas w super atmosferze. Ja zadebiutowałem w short tracku kończąc rywalizację na 22. miejscu. Jak to podsumował Przemek Gierczak „nieźle jak na diesla”. Wyścig indywidualny zakończyłem w połowie stawki. Tegoroczne ME przejdą do historii dzięki podium Natalii, które sprawiło radość chyba każdemu.

Mistrzostwa Polski w kolarstwie górskim MTB XCO

Najważniejsza impreza sezonu. Cały team w pełnej gotowości, wiadomo Mistrzostwa Polski rządzą się swoimi prawami, tu wszystko może się zdarzyć itd. W sztafecie nasza drużyna musi oddać wyższość koleżankom i kolegom z Mazowsza; mamy srebro. Ja z mojej jazdy jestem bardzo zadowolony, choć przegrałem gonitwę za Piotrkiem Kryńskim i koszulką to brakło na prawdę niewiele i to jak się okazało dwa dni później do przyszłego Mistrza Polski. Z rywalami wyścigu indywidualnego znamy się dobrze. Każdy z czołówki chciał medalu, każdy miał realne szanse na złoto i każdy z nas dobrze wiedział o tym, a z tyłu głowy wisiało jeszcze powołanie na Mistrzostwa Świata. Pytanie jak inni wstrzelą się z formą i jak się reszta poukłada? Cóż, start przebiegł bez spektakularnych przetasowań i niespodzianek. Całe podium rozjechało się tak, że każdy dowiózł bezpiecznie swoje miejsce, mi przypadło trzecie.

Debiut na Górskich Szosowych Mistrzostwach Polski

Wiedziałem, że byłem dobrze przygotowany i mogłem podjąć rywalizację i tu wyszedł mój kompletny brak doświadczenia na szosie. Większość wyścigu jechałem w ścisłej czołówce, myślałem, że kontroluję sytuacje, a chyba za dużo razy dałem się podpuścić atakującym i na koniec opadłem z sił. Zostały fajne zdjęcia mnie jako lidera na tle peletonu.

Mistrzostwa Polski w maratonie MTB

W tej konkurencji mój klub ma korzenie, więc trzeba było kultywować tradycję. Trener – spec od maratonów, znając dobrze trasę opracował doskonałą taktykę, którą ja „pojechałem” i zdobyłem mój pierwszy, indywidualny tytuł Mistrza Polski – coś na co pracowałem równo 10 lat odkąd zacząłem ściganie na 12 calowych kołach.

Ostatni Puchar Polski (w cross country), koło domu, nie był do końca udanym startem, ale wystarczającym by zdobyć mój pierwszy tytuł Mistrza Śląska, a dobre starty wcześniej zagwarantowały mi 2. miejsce w klasyfikacji generalnej Pucharu Polski.

Podsumowując, ten niesamowity sezon był bogaty w starty w kraju i za granicą, dużo nowych doświadczeń, oczywiście porażek, ale też sukcesów mniejszych, czy większych i choć zawsze jest chęć na więcej to jeszcze 7 miesięcy temu brałbym te wyniki w ciemno?.

Sport to min. ludzie których spotykamy na swojej drodze, tu chciałbym im podziękować – teamowi RK to Wy tworzycie rodzinną atmosferę, szczególnie Robertowi Karaskowi, który stworzył markę naszej drużyny i cały czas nas wspierał. Chciałbym również podziękować trenerowi Wojtkowi, za zawsze dobre słowo i przygotowanie, bez którego nie osiągnął bym tego wszystkiego, Ani za organizację wszystkich wyjazdów, a także rodzicom którzy przez cały czas mnie wspierali w dążeniu do bycia coraz lepszym. Na pewno długo będę wspominał ten rok.


Hej! #mtbxcpl jest na Google News - kliknij tu i bądź na bieżąco z tym, co słychać w kolarstwie!


REKLAMA

COMMENTS

DISQUS: 0