Hej! Na #mtbxcpl piszę o kolarstwie dzięki TOBIE!
Wspieraj mnie, żebym mógł dalej być blisko kolarstwa, robić relacje z zawodów, pisać i zarażać pasją.
Runda w Mont Sainte Anne nie bez powodu jest wpisana w historię kolarstwa górskie na całej jego przestrzeni, poczynając od 1991 roku. To 27. raz, kiedy tu właśnie rozgrywane są zawody Pucharu Świata. Wymagająca zarówno fizycznie, jak i technicznie runda nie pozwala na najmniejszy błąd wyłaniając najlepszych z najlepszych. Ostatni raz kolarze górscy ścigali się tu w 2019 roku na Mistrzostwach Świata, kiedy triumfowali tu Nino Schurter i Pauline Ferrand Prevot.
Zaczyna się dramatycznie dla Emilly Batty, która ponownie bierze udział w kraksie. W piątkowym short tracku kraksa zmusiła ją do wycofania z wyścigu, tym razem oglądamy waleczną Emilly Batty, która z zakrwawionym przedramieniem nie poddaje się i jedzie dalej.
Z przodu mamy szybko klarującą się prowadzącą grupkę w której jadą Rebecca McConnell, Jolanda Neff, Anne Terpstra, Alessandra Keller, Haley Batten, Monę Mitterwallner i Kate Courtney. Na trasie są dwa elementy, które zdaje się będą w tym wyścigu rozdawać karty – to długi, sztywny podjazd zakończony serperntyną na której widzimy, że zawodniczki jadą za blisko siebie, nie ma przestrzeni na manewrowanie i muszą zejść z roweru. Drugi element to techniczny, wąski przejazd pełen korzeni i kamieni, który także wymusza na wielu zawodniczkach zejście z roweru.
Na drugim okrążeniu na wspomnianym podjeździe Jolanda Neff wychodzi na prowadzenie i bezbłędnie pokonuje serpentyny, dzięki czemu buduje przewagę, na początku kilku sekund, a później jej przewaga rośnie do ponad 30 sekund!
Za plecami Szwajcarki jadą Terpstra, Batten i Berta. Trochę dalej Alessandra Keller, która ma mocno zabrudzony strój, co świadczy o upadku. Na kole Szwajcarki Mona Mitterwallner. Kolejna Kate Courtney traci do Neff już ponad minutę.
W połowie wyścigu duszna, upalna pogoda z wysoką wilgotnością zmienia się wraz z rozpoczynającym się opadem deszczu. To w zasadzie nie deszcz, a ulewa, która bardzo szybko zmienia charakter trasy, przede wszystkim podłoża.
Trudne, mokre, śliskie warunki, które powstały w MSA to wymarzone warunki dla złotej medalistki z IO w Tokio – Jolandy Neff. Ogromną przyjemnością jest oglądać jak – póki co – bezbłędnie pokonuje wszystkie elementy trasy, tak jakby nic się nie zmieniło.
Perfekcja z jaką Jolanda Neff pokonuje kolejne elementy trasy daje jej potężną przewagę nad rywalkami, także tą realną, czasową, która wynosi już ponad minutę. Nie ustrzega się jednak przed błędami, na jednym ze zjazdów wypina jej się but, ale jednak ratuje!
Pogoda jeszcze bardziej się dokłada, nie tylko ulewny deszcz, ale także burza, która zakłóca transmisję.
W międzyczasie zawodniczki wjeżdżają na przedostatnie okrążenie, a Jolanda Neff jedzie już z przewagą ponad 70 sekund. Na 2-3 miejscu Haley Batten i Anne Terpstra. Wydaje się, że w zasięgu podium jadą cały czas Alessandra Keller, Mona Mitterwallner i Martina Berta, które do pozycji na podium mają kilkanaście sekund.
Coś musiało się przydarzyć Anne Terpstra, która nagle z trzeciego miejsca spada na szóste. W tym samym czasie Mona Mitterwallner odjeżdża Keller i jest coraz bliżej tego, by dowieźć trzecie miejsce do mety.
Ostatnie okrążenie, Jolanda Neff wjeżdża z przewagą 75 sekund na Haley Batten i 90 sekund na Moną Mitterwallner.
Do mety coraz bliżej. Neff jedzie niezagrożona, za to Mitterwallner siada na koło Batten!
Perfekcyjny weekend dla Jolandy Neff, która do zwycięstwa w piątkowym wyścigu short track dokłada wygraną w niedzielny cross country! Co ciekawe prawie dokładnie cztery lata temu (10 sierpnia 2018) wygrała właśnie w Mont-Sainte-Anne wyścig cross country.
O drugie miejsce walczą do końca Mitterwallner i Batten, ale to Austriaczka jest minimalnie mocniejsza i wygrywa sprint na kreskę. Kolejne na mecie to Martina Berta i Alessandra Keller.
COMMENTS