Hej! Na #mtbxcpl piszę o kolarstwie dzięki TOBIE!
Wspieraj mnie, żebym mógł dalej być blisko kolarstwa, robić relacje z zawodów, pisać i zarażać pasją.
W niedzielę 13 lutego na Mazowszu wyścigiem Mazovia MTB Zimą w Jabłonnie zainagurowany został sezon amatorskiej rywalizacji na rowerach górskich. Na starcie pojawiło się blisko 200 osób, a najmocniejszym na najdłuższym dystansie Pro okazał się Karol Sładek reprezentujący barwy Spica Solutions.
Komentarz postartowy:
Mój komentarz do zawodów Mazovia MTB Zimą zacznę od opisu samej trasy, bo ta jak na zawody rozgrywane zimą była na pewno bardzo wyjątkowa. Północna część Lasów Chotomowskich jak na luty przystało była pokryta szronem. Piaszczyste odcinki były zamarznięte przez co stosunkowo proste miejsca pokryte głębokimi koleinami stawały się niebezpiecznymi pułapkami. Zwłaszcza na początku wyścigu, kiedy to jechaliśmy w sporej zbitej grupie. Za to południowe rejony skąpane w słońcu to głośno opisywana „wiosenna trasa”. Ciepło, błoto na wielu zakrętach, grząski piach i przede wszystkim promienie słońca tworzące w lesie niesamowity klimat! Warto było przejechać tę trasę dla samego kontrastu pór roku i widoków!
Co do samego przebiegu zawodów to standardowo od startu poszedł bardzo mocny atak czołówki. Ja niestety startowałem z końca pierwszego sektora, bo do ostatniej chwili się rozgrzewałem starając się przejechać jak największy odcinek trasy, co później zdecydowanie zaprocentowało!
Dzięki temu, że pierwsze kilometry to była jedna długa prosta to udało się szybko przebić do przodu. Około 6 km jadąc już spokojnie w czubie zaraz za piaszczystą hopą natknąłem się na serię głębokich dołów. Niestety brak opcji odbicia. Efekt? Piękne salto przez kierownicę razem z rowerem, który nie wypiął się z jednego buta. Udało się szybko pozbierać i dojść grupę!
Po lekkim ogarnięciu emocji 2 km później wyrwałem się do przodu w celu skasowania ucieczki zawodnika (najprawdopodobniej) z dystansu FIT! Jako że trasa przebiegała licznymi pagórkami i ciasnymi zakrętami, takie mocne interwałowe tempo szybko porwało czołową grupę. W efekcie po chwili uciekaliśmy już tylko w cztery osoby.
Na 11 km wykorzystując błąd zawodnika przede mną na jednym z zakrętów wskoczyłem na zmianę, która pozwoliła mi na narzucanie mocnego tempa. W efekcie po paru kilometrach już tylko jeden zawodnik dotrzymywał mi kroku. Na drugiej pętli wjechaliśmy na odcinek który był zarezerwowany jedynie dla dystansu PRO. Liczne podjazdy, zakręty, trochę technicznych zjazdów oraz kawałek w zasadzie z jazdą na orientację po lesie – strzałki, ale brak ścieżki! Tutaj wykorzystałem dobrą znajomość trasy i zapas sił aby zwiększyć przewagę i zniknąć z pola widzenia przeciwnika.
Do mety pozostało jeszcze ponad 17 km samotnej jazdy! Po drodze zaliczyłem jeszcze jedną wywrotkę na ciasnym zakręcie przez powalone gałęzie oraz… zablokowanie trasy przez zawodników nie biorących już udziału w wyścigu, ale ostatecznie udało się dojechać do mety z 1.5 minuty przewagi!
COMMENTS