Hej! Na #mtbxcpl piszę o kolarstwie dzięki TOBIE!
Wspieraj mnie, żebym mógł dalej być blisko kolarstwa, robić relacje z zawodów, pisać i zarażać pasją.
Przed weekdnem każdy był nerwowy a zwłaszcza ja. Wyścigi były niepewne. W piątek ok. 20 zapadła decyzja że jednak sie odbędą. Na szczęście byłem już spakowany…
Do Zielonej Góry jechałem sam jako kierowca i zawodnik. Na miejscu pomógł mi Bogdan Czarnota. Widać że organizatorzy coraz bardziej się starają. Trasy wyglądają naprawdę dobrze. To idzie w dobrym kierunku.
Jednak sędziowie nie zawsze są punktualnie na starcie. Szkoda bo każdy zawodnik rozgrzewa się i liczy że start będzie punktualnie. Niestety musieliśmy czekać 5 minut dłużej. I taka moja prośba do zawodników żebyśmy ustawiali się w „jodełkę” przed wyczytywaniem na start, bo musiałem przeciskać się przez zawodników żeby dojść do linii startu. Tym bardziej że zaczęli przyjeżdżać do nas Czesi, gdzie u nich to norma.
Wracając do startu. Pierwsze dwie rundy odjechaliśmy z Markiem. Później zacząłem popełniać małe błędy. Jazda robiła się bardzo nerwowa, co skutkowało odjazdem Konwy. Tego dnia muszę zadowolić się drugim miejscem.
Niedziela to wyścig w Starym Kurowie. Tym razem tata pojechał ze mną. Trasa przygotowana wzorowo. Różniła się trochę od tej z dnia wcześniej. Długie proste, stromy podjazd i na koniec dobitka podbiegiem.
Podobnie jak dzień wcześniej na nasz start sędzia główny przyszedł po czasie. Było chłodniej niż dzień wcześniej, to bardzo mi odpowiada tak jak profil trasy.
Od startu odjechałem z Adamem Żuberem, Mariuszem Gilem i Czechem Ondrejem. Na trzeciej rundzie na podjeździe zaatakowałem, co skutkowało odjazdem od reszty. Do mety powiększałem swoją przewagę wygrywając wyścig. Mam nadzieję, że kolejne wyścigi odbędą się zgodnie z kalendarzem. A sędziowie będą bardziej się starać.
COMMENTS