Hej! Na #mtbxcpl piszę o kolarstwie dzięki TOBIE!
Wspieraj mnie, żebym mógł dalej być blisko kolarstwa, robić relacje z zawodów, pisać i zarażać pasją.
Jakiś czas temu mieliśmy okazję jeździć hardtailem od Rockridera o podobnym symbolu czyli XC 900, a teraz w nasze ręce trafił szeroko komentowany full z „S” na końcu – Rockrider XC 900S ;)
Patrząc na osprzęt w hardtailu i fullu ciężko dopatrzyć się większych różnic. Tak naprawdę zmieniła się średnica sztycy z 27,2 mm na 31,6 mm, dzięki czemu zdecydowanie łatwiej będzie dobrać sztycę regulowaną.
No ale o specyfikacji kilka słów dalej. Zajmijmy się najważniejszym pytaniem, czyli jak to jeździ? Dokładnie cztery lata temu miałem okazję jeździć na rowerze Rafal 900 S, który był pierwszą próbą Decathlonu zmierzenia się z carbonowym fullem. Tamten rower zbudowany był na kołach 650b, konstrukcja nie była zła, jednak to chyba jeszcze nie był moment żeby francuska firma weszła z przytupem w ten segment rynku. Dziś sprawa ma się zupełnie inaczej, bo po serii bardzo udanych hardtaili, na czele której stanął carbonowy XC 900 wszyscy czekali, na kolejny ruch, którym miał być carbonowy full. No i wreszcie jest Rockrider XC 900 S.
Jeśli spojrzymy na specyfikację tego roweru i nawet weźmiemy pod uwagę, że z tyłu mamy trójkąt aluminiowy, to nadal ciężko uwierzyć w cenę jaką proponuję Rockrider. Naprawdę ciężko szukać dla niego rywala w tym segmencie na rynku. I nawet jeżeli jakiś punkt specyfikacji by nam nie pasował, to spokojnie można go zmienić na coś innego i nadal jesteśmy w budżecie mniejszym niż rowery konkurencji.
Cena jednak przestaje mieć znaczenie kiedy wsiadamy na rower i oczekujemy by po prostu dobrze jeździł. I tutaj też się nie zawiodłem. O ile do geometrii XC 100 musiałem się trochę przyzwyczaić, o tyle w obu modelach XC 900 czułem rower niemal od pierwszego obrotu korbami. Przed jazdą rzecz jasna należy dopasować do siebie zawieszenie. Względem modelu sprzed czterech lat zawieszenie działa naprawdę dobrze. W dodatku mamy tutaj do czynienia z nową manetką combolock, która obsługuje na raz damper i widelec. Ważne żebyśmy pamiętali, że Decathlon zdecydował się na nieco większy skok niż w standardowych rowerach XC, amortyzacja o wartości 120 mm zmierza w kierunku trailowego charakteru roweru. Jednak nie ma tu mowy o „leniwym” zachowaniu. Rower wyrywa się do przodu by połykać każdy metr ścieżki, bandy, podjazdu, zjazdu.
Ktoś kto na co dzień jeździ na bardzo sztywnych konstrukcjach dedykowanych do XC może widzieć pewne mankamenty tego roweru. Jednak do długich jazd w górach, maratonów, etapówek ten rower może być bardzo dobry. Co najważniejsze rower prosto ze sklepu ma komponenty, które są na tyle solidne by nie mieć obaw przed tak trudnymi wyzwaniami dla tej maszyny.
Geometria (Filip Raczkowski):
Geometria Rockridera XC 900 S jest raczej zwarta, na co zupełnie nie wskazuje na pierwszy rzut oka baza kół, która przykładowo w popularnej L-ce wynosi blisko 1173 mm. Takie wartości mogłoby wskazywać na długą i progresywną ramę ze sporym zasięgiem, a jednak nie jest tak do końca. Długość horyzontalna górnej rury posiada wymiary typowe dla większości 29-erów. We współczesne standardy wpisuje się także bardzo istotny element, czyli kąt główki ramy. W tym przypadku to dobrze dobrane do charakteru roweru 68 stopni. Gdy spojrzymy na zasięg ramy to wartości tam podane należy uznać za dość powściągliwe, szczególnie przy obecnych trendach w projektowaniu, gdzie ramy są wydłużane dla lepszego rozłożenia docisku kół. W przypadku flagowego Rockridera reach ramy bliższy jest bardziej rowerom typu hardtail niż full suspension.
Pozostałe elementy, takie jak choćby chainstay wynoszący 446 mm należy uznać za poprawnie dobrane. Wiele ram oferuje krótsze tylne widełki, ale osobiście uważam, że jeśli wartość nie przekracza 450 mm, rower pozostaje zwrotny, a wydłużenie tyłu ma swoje pozytywne właściwości choćby na szybkich zjazdach stabilizując rower. Wymiar stack zważywszy na fakt, że Rockrider oferuje aż 120 mm skoku, pozostaje odpowiednio niski i można spodziewać się dobrego docisku przedniego koła na podjazdach.
Rockrider 900s to bardzo ciekawy rower z uwagi na skok obu amortyzatorów ustawiony na 120 mm. Dzięki temu jego potencjał terenowy daje ogromne spektrum zastosowań. Nie imponuje wprawdzie zasięgiem, ale dzięki temu wiele osób bez dużych kolarskich doświadczeń poczuje się na nim na pewno wygodnie i komfortowo.
Specyfikacja
Tak jak w hardtailu konstrukcja oparta jest o koła Mavic Crossmax z osiami w standardzie Boost, opony to Hutchinson Skeleton 29 x 2,1″. Zarówno koła jak i opony są gotowe do systemu bezdętkowego. Amortyzator to Rock Shox Reba RL o skoku 120 mm, natomiast damper otrzymuje z firmy Manitou, model Radium Expert Metric. Napęd to SRAM Eagle GX z korbą Truvativ Stylo 34T, kasetą 10-50T z przerzutką oraz manetką SRAM GX. Hamulce Sram Level T z tarczami 160 mm. Na kokpicie jest kierownica Rockrider Comp flat o szerokości 720 mm, natomiast tutaj naszą uwagę może zwrócić sprytny Top Cap, na którym możemy zamocować licznik Sigma, lub urządzenia Garmin. Siodło to znane z innych modeli Rockrider ergofit. Rower, który testowaliśmy w rozmiarze L ważył 12,5 kg.
Jakie jest moje zdanie podsumowania? Za takie pieniądze to najlepsze co można znaleźć na rynku, kropka. Jeżeli kluczowym punktem decyzji zakupowej jest cena roweru to faktycznie Rockrider XC 900 S nie ma dla siebie konkurencji. Niska cena, bogata specyfikacja, bardzo dobre wrażenia z jazdy. Zdaję sobie sprawę, że nie jest to rower dla każdego, ale pasjonaci jazdy w terenie na pewno docenią atuty tego sprzętu.
Aktualnie jedyna większa wada jakiej mogę się w nim dopatrzeć to jego dostępność, więc jeśli tylko jest na stanie, to lepiej za długo się nie zastanawiać…
Rower można zamówić przez internet z dostawą do domu lub dowolnego sklepu sieci Decathlon na terenie kraju: ROCKRIDER XC 900 S 29″
COMMENTS