Hej! Na #mtbxcpl piszę o kolarstwie dzięki TOBIE!
Wspieraj mnie, żebym mógł dalej być blisko kolarstwa, robić relacje z zawodów, pisać i zarażać pasją.
Maratony z minionych dwóch tygodni – w Mińsku Mazowieckim (Mała Liga) i w Ciechanowie (Mazovia) ukończyłam na 1 miejscu. Na ostatnich wyścigach miałam nowe wsparcie sprzętowe – nowe na polskim rynku opony Wolfpack – ich twórca przez lata współpracował ze Schwalbe i Continental – trudno sobie wyobrazić lepszą kombinacje.
Opona początkowo wydawała się trochę agresywna na płaskie maratony i ciężkawa – bo dostępna wersja Race – w prawdzie tubless ready i ze wzmocnionymi ściankami, ale waży ponad 600 g.
W praktyce opona dobrze się toczy, a dzięki szerokości 2.25 nie raz przejeżdżałam przez sam środek piaskownicy, która rwała peleton. Coś za coś, z jednej strony waga i bieżnik, z drugiej pewne trzymanie na korzeniach, zakrętach, piachu. Według mnie bilans wychodzi pozytywny, bo jazda jest płynna i nie wytraca się prędkości na niepewnym podłożu.
Mała Liga w Mińsku Mazowieckim wypadła w jeden z dni z temperaturami powyżej 30 stopni. Na starcie kilka znajomych twarzy – w mojej kategorii Krysia i Justyna. Po starcie przez pewien czas jechałam druga, z Justyną za plecami, a interwałowy singiel nie ułatwiał ataku. Wykorzystałam dopiero moment, kiedy Krysi na podjeździe spadł łańcuch. Udało się przejechać dwie pętle w równym, mocnym tempie i dowieźć przewagę na metę. Niestety okazało się, że dziewczyny pomyliły trasę i byłam jedyną sklasyfikowaną na dystansie w kategorii.
W Ciechanowie temperatura trochę niższa, ale większa konkurencja – 4 panie na dystansie Pro. Również dwie pętle po lesie, ciekawy odcinek Continental, nieco długawy dojazd do sekcji technicznej. Także tym razem postawiłam na równą jazdę swoim tempem, co mi dało ponad 10 minutową przewagę nad kolejnymi zawodniczkami – Magdą i Basią. Ponownie wygrałam odcinek specjalny Continental, tym razem składam na oponki do szosy ;)
Jestem zadowolona, po krótkim majowym kryzysie wróciła świeżość, dynamika, udaje mi się łapać i utrzymywać wyścigowe tempo. Za mną połowa sezonu, taka raczej treningowa, bo chciałam z w miarę dobrą dyspozycją wystartować w Bike Adventure. Teraz już tylko ostatnie szlify formy, odpoczynek i rowerowe wakacje w Szklarskiej Porębie.
COMMENTS