Hej! Na #mtbxcpl piszę o kolarstwie dzięki TOBIE!
Wspieraj mnie, żebym mógł dalej być blisko kolarstwa, robić relacje z zawodów, pisać i zarażać pasją.
Wraz z początkiem roku szkolnego z urlopu powrócił również Puchar Polski XCO. Ostatni raz w jego ramach ścigaliśmy się w Pcimiu, jeszcze w czerwcu, toteż mieliśmy naprawdę długie wakacje na naszym krajowym podwórku.
Trasa tegorocznych zawodów została dość solidnie zmodyfikowana poprzez dodanie kilku ciekawych fragmentów oraz zmianę kolejności tych znanych już z zeszłego roku – według mnie zmiana wyszła jej na duży plus i runda, która w poprzednich latach niczym szczególnym mnie nie urzekła, była w tym roku naprawdę urozmaicona i przyjemna do jazdy. Ostatni raz w tej formule zawodów ścigałem się miesiąc temu – potem startowałem tylko w MP w maratonie, by cały następny tydzień spędzić na jeżdżeniu Enduro. Przyznam się więc, że z niemałą ciekawością jechałem na Puchar Polski, a w głowie miałem sporo pytań, między innymi czy przyzwyczaję się na czas z powrotem do mojego Superiora oraz czy ja w ogóle będę umiał jeszcze zagiąć się pod górę, po całym tygodniu spędzonym głównie na zjeżdżaniu?
Początek wyścigu po części rozwiał moje wątpliwości – udało mi się bardzo dobrze wystartować i wjechać jako pierwszy do lasu. Prawdziwym zaskoczeniem był jednak moment w połowie pierwszego (najdłuższego) podjazdu, kiedy okazało się, że nikt nie jedzie bezpośrednio za mną. Jednak już na następnym podjeździe, zrywając swym podmuchem liście z drzew, przemknął koło mnie Krzysiek i po prostu sobie pojechał. Nie wiem co on je w tym sezonie, ale też zacznę. Następnie dogonił mnie Marcin Budziński, z którym przejechałem kolejne dwa okrążenia. Na czwartym kółku postanowiłem jednak zaryzykować atak, który ku mojej radości pozwolił mi odjechać przeciwnikowi i w ten sposób resztę wyścigu pokonałem już sam, uciekając przed nadciągającym Tomkiem, który w końcówce był już naprawdę blisko. Szczęśliwie udało mi się jednak dojechać na drugim miejscu w Elicie oraz wygrać wśród Młodzieżowców.
Co ciekawe, jest to najlepszy wynik, jaki udało mi się osiągnąć w tegorocznym Pucharze Polski, tak więc czas spędzony na szlakach w Srebrnej Górze przyniósł pozytywne efekty nie tylko w postaci medalu na MP w Enduro. Może czasem trzeba pojeździć trochę w dół, żeby potem szybciej jeździć do góry? ;) Superior, z którym po krótkiej przerwie natychmiast odnalazłem wspólny język spisał się jak zawsze doskonale, podobnie jak cały zespół, który pomagał mi w trakcie wyścigu na boksie – bardzo dziękuję za pomoc :)
Przed nami jeszcze dwie eliminacje Pucharu Polski XCO, w tym prawdziwa wisienka, czyli wyścig kategorii HC, rozgrywany w Jeleniej Górze. Mam nadzieję, że uda się w dobrym stylu zakończyć sezon 2018, a Was tradycyjnie zapraszam na mojego Facebook’a, Instagram’a oraz Stravę.
fot. Mateusz Wnęk
COMMENTS