Hej! Na #mtbxcpl piszę o kolarstwie dzięki TOBIE!
Wspieraj mnie, żebym mógł dalej być blisko kolarstwa, robić relacje z zawodów, pisać i zarażać pasją.
Drugi etap względem poprzedniego zaczynał się dwie godziny wcześniej ponieważ był dłuższy i miał więcej przewyższenia niż pierwszy. Start z powodów technicznych został opóźniony o 15 minut, które niestety spędziliśmy w sektorze.
Po starcie ruszyliśmy w tę samą stronę co w dniu poprzednim. Po chwili odbicie w lewo i podjazd „Twarogi”, średnio ponad 15 procent na prawie dwóch kilometrach, na szczęście po asfalcie. Później kawałek po trasie z pierwszego etapu, mała pętla w dół i w górę i interwałowo w kierunku najwyższego szczytu na dzisiejszym etapie, czyli góry Gorc. Niestety podjazd w sporej części przez nachylenie i wielkie, luźne kamienie okazał się podejściem. Atakowały nas stada much, od których nie dało się odgonić. Jest to najwyższy szczyt na całej etapówce mający 1228m. Jest to jeden z najcięższych podjazdów, który kiedykolwiek udało mi się zdobyć. Później szybki techniczny zjazd w trakcie którego na jednej z polan wyrosło mnóstwo namiotów a zarazem sporo kibiców jak na trasę wyścigu.
Kolejna atrakcja to drugi bufet na którym spędziłem kilka minut delektując się smakołykami. Bardzo szybki zjazd po asfaltach i szutrach, nawrotka i znowu butowanie. Nagle wjazd na pole i niespodzianka, Pan kosi trawę traktorem jeżdżąc w kółko po polu przez które musiałem iść obok roweru. Myślę, że mógł być zszokowany.
Do mety został już tylko kilkukilometrowy zjazd. Ciężki bo wymyty przez ostatnie ulewy nawiedzające Gorce. Na mecie powtórka z rozrywki z dnia pierwszego tylko zamiast pierogów pyszny makaron z sosem.
Jutro zapowiada sie ostatni najcięższy etap. Trzymajcie kciuki, żeby udało się
go ukończyć jak najlepiej.
COMMENTS