Hej! Na #mtbxcpl piszę o kolarstwie dzięki TOBIE!
Wspieraj mnie, żebym mógł dalej być blisko kolarstwa, robić relacje z zawodów, pisać i zarażać pasją.
Rozgrywany od wielu lat u naszych braci Czechów Puchar Świata, to w ocenie zarówno zawodników, jak i startujących kolarzy, jedna z najlepszych imprez kolarskich na świecie. Nie tylko widowiskowa trasa, nie tylko dziesiątki tysięcy kibiców, ale także cała masa imprez towarzyszących. W tym roku Puchar Świata w NMNM jest trzecim z kolei po Albstadt i Stellenbosch, a drugim gdzie rozegrano wyścig XCC.
XCC dla zawodników Specialized Racing – Gaze i Langvad
Annika Langvad powtórzyła swój sukces sprzed tygodnia, gdzie wygrała w tzw. „historycznym” pierwszym wyścigu XCC zaliczanym do Pucharu Świata. W NMNM także stanęła na najwyższym stopniu podium po bardzo mocnym ataku na ostatnim okrążeniu. Podium uzupełniły Jolanda Neff (Kross Racing Team) oraz Pauline Ferrand Prevot (Canyon Factory Team). Maja Włoszczowska nie startowała ze względu na przeziębienie, a Katarzyna Solus Miśkowicz (VWSU MTB Team) wycofała się po kilku okrążeniach tłumacząc się później problemami oddechowymi (link).
W wyścigu mężczyzn po ubiegłotygodniowym DNF głodnym zwycięstwa był Nino Schurter (Scott SRAM), który przez większość z 11 okrążeń trzymał się z przodu stawki, choć w pewnym momencie i on popełnił błąd, zaliczył upadek i musiał przez chwilę gonić, żeby nie stracić kontaktu z grupą. Specyfiką XCC jest to, że przez n-1 okrążeń wszyscy mniej więcej jadą razem, trochę się czarują, trochę testują, a największy ogień idzie na ostatnim okrążeniu. Tym razem mocno zaatakował Sam Gaze, którego koło zdołał utrzymać tylko Mathieu van der Poel (Corendon Circus), ale ostatecznie Holender przegrał na sprinterskim finiszu. Polacy nie startowali, a faworyt gospodarzy – Jaroslav Kulhavy, po defekcie tylnego koła na początku jeszcze próbował kontynuować rywalizację, gonił, dotarł na box, żeby wymieć koło, ale potem ostatecznie się wycofał.
Po wyścigu XCC liderami Pucharu Świata są Mathieu van der Poel oraz Jolanda Neff.
Frei i Dascalu wygrywają w orlikach. Historyczny sukces Filipa Helty!
W sobotę rywalizację rozpoczęły zawodniczki U23, gdzie kategoria ta w zasadzie zdominowana jest przez dwie koleżanki z drużyny Ghost Factory Racing – Szwajcarkę Sinę Frei oraz Dunkę Malene Degn. Nie inaczej było i dzisiaj, a o triumfie Frei zadecydowała walka o kreskę. Podium dopełniła Marika Tovo z Włoch.
Najwyżej sklasyfikowaną Polką została Gabriela Wojtyła (Superior Zator), która zajęła 27 miejsce ze stratą ponad 9 minut. Na 39 miejscu ze stratą prawie 12 minut dojechała Magdalena Zielińska (UKS Sokół Kęty), a Patrycja Świerczyńska ze stratą 15 minut zameldowała się na miejscu 47.
Bardzo wyrównana rywalizacja była wśród orlików, a kilkusekundowe różnice między kolejnymi zawodnikami do końca nie pozwalały na wskazanie pewnego zwycięzcy wyścigu. Ostatecznie wygrał Vlad Dascalu z Rumunii.
Ogromną pozytywną niespodziankę sprawił Filip Helta, który dzisiejszym startem prawdopodobnie osiągnął historyczny sukces w swojej sportowej karierze. Nie liczy się tylko 16 miejsce, ale także fakt, że po blisko półtorej godzinie rywalizacji jego strata do zwycięzcy wyniosła niespełna 3 minut. To jest ogromny sukces i nadzieja na to, że w elicie także będzie jeździł bardzo wysoko!
Warto odnotować także stary pozostały polskich zawodników, bo mimo odległych lokat które zajęli widać dyspozycję. Jest taka niepisana zasada, że zawodnik powinien przyjechać co najmniej na takim miejscu jak jego numer startowy. Oceńcie więc sami:
- Jakub Zamroźniak – numer 44 / miejsce 34
- Michał Topór – numer 130 / miejsce 92
- Tomasz Budziński – numer 151 / miejsce 94
- Marcin Budziński – numer 140 / miejsce 113
- Mateusz Nieboras – DNF
W sumie wystartowało 142 zawodników!
Sprinterskie finisze – dublet Langvad, niepokonany Nino
Uwaga polskich kibiców zawsze kierowana jest tam, gdzie startuje Maja Włoszczowska, więc tym większy smutek był, kiedy w piątek rano zawodniczka Kross Racing Team poinformowała, że odpuszcza XCC, a niedzielny start stoi pod znakiem zapytania. Jeśli nie Maja, to nadal mieliśmy komu kibicować – na starcie Katarzyna Solus Miśkowicz, Paula Gorycka oraz Aleksandra Podgórska. Ostatecznie jednak i Maja stanęła na trasie, w sumie 72 zawodniczki z 30 krajów.
Jeśli chodzi o samą rywalizację, to cały wyścig na czele przejechały razem Jolanda Neff i Annika Langvad. Z kilkunastosekundową stratą za prowadzącą dwójką jechała Pauline Ferrand Prevot, którą z kolei goniła Emily Batty. Na dalszych lokatach między sobą tasowały się kolejne zawodniczki. Maja Włoszczowska ostatnio chyba polubiła wyprzedzanie, bo startując z trzeciej linii po rozbiegówce była 24, a po pierwszym pełnym okrążeniu 18., ze stratą ponad minuty. Z każdym kolejnym okrążeniem przesuwała się o kolejne lokaty, tak by na ostatnim okrążeniu wyprzedzić jadącą przed nią Gunn Ritę Dahle Flesjaa i przysłowiowym rzutem na taśmę – wejść na piąty stopień tzw. dużego podium Pucharu Świata. W tym samym czasie walka o pierwsze miejsce trwała do ostatnich metrów, a o kolejności zdecydował sprinterski finisz, który wypadł na korzyść Dunki.
Katarzyna Solus Miśkowicz zaraz po starcie przebiła się w okolice 27 miejsca, a wyścig ukończyła ostatecznie na 25, ze startą 6:30. Paula Gorycka był 46 (+10:55), a Aleksandra Podgórska 48 (+11:21).
Wisienką na torcie był tradycyjnie wyścig mężczyzn, gdzie z edycji na edycję widać, że coraz więcej jest chętnych do tego by odebrać Nino koronę. Od samego początku na czele jechał oczywiście Nino, nie odstępował go Mathieu van der Poel, ale po trzecim okrążeniu zawiązała się pięcioosobowa grupka, w której skład oprócz Szwajcara i Holendra wchodzili także Anton Cooper, Maxime Marotte oraz Lars Forster. Niestety szybko doszło do przetasowań – kontuzja MVDP dała o sobie znać, drobny błąd, poważny upadek i niestety DNF. Forsters z kolei ma defekt i odpada od grupy. Tempa nie wytrzymuje także Maxime Marotte, jedynie koło Nino trzyma Anton Cooper. Podobnie jak w wyścigu kobiet, także tu o pierwszym miejscu zadecydować ma sprinterski finisz. Wydaje się, że „jedynka” jest w zasięgu Nowozelandczyka. Ostatecznie jednak przegrywa dosłownie o grubość bieżnika w kole.
Dalej toczy się walka o kolejne lokaty – reprezentant gospodarzy, Jaroslav Kulhavy, za wszelką cenę chce się pokazać przed swoją publicznością od jak najlepszej strony. Tym bardziej, że piątkowego XCC nie ukończył z powodu defektu. Wydaje się, że w zasięgu ma 5 miejsce, co da mu okazję do wyjścia do dekoracji. Niestety na ostatnim okrążeniu, mając już w zasadzie Manuela Fumica na wyciągnięcie ręki, coś dzieje się z jego napędem i na jednym z podjazdów musi dwukrotnie zsiadać z roweru. Musi pogodzić się z 9 miejscem.
Pewną niespodzianką jest 8 miejsce Łotysza Amisa Petersonsa.
Marek Konwa zaczyna wyścig bardzo mocno, po rozbiegówce jest 11, po pierwszym okrążeniu 15. Jednak chyba jest za mocno, bo kolejne okrążenie to już 27 lokata, którą utrzymuje do końca. Strata do Nino to prawie trzy minuty (2:52). Z kolei Barłowmiej Wawak wyraźnie słabszy, ze stratą ponad 6 minut melduje się na mecie na miejscu 58. W Pucharze Świata zadebiutował Oskar Pluciński, który został sklasyfikowany na 122 miejscu ze stratą dwóch okrążeń.
Pełne wyniki pod tym adresem, a kolejna rywalizacja w Pucharze Świata na początku lipca we włoskim Val di Sole.
Retransmisja wszystkich wyścigów Puchar Świata, nie tylko z NMNM, na redbull.tv.
COMMENTS