Hej! Na #mtbxcpl piszę o kolarstwie dzięki TOBIE!
Wspieraj mnie, żebym mógł dalej być blisko kolarstwa, robić relacje z zawodów, pisać i zarażać pasją.
Ruszyła tegoroczna odsłona kultowego już w Małopolsce Pucharu Szlaku Solnego. Na pierwszy ogień w tym sezonie poszła debiutująca w cyklu lokalizacja przy Chochołowskich Termach.
Zawody w tym miejscu odbyły się już w ubiegłym roku, jednak ponieważ na nich nie startowałem, jadąc w niedzielę na wyścig nie wiedziałem czego się spodziewać. Na miejscu niespodzianka – organizatorzy wytyczyli ekstremalnie krótką rundę, niemalże w całości po łące, której pokonanie zajmowało nam na wyścigu od 5 do 6 minut. Łącznie do przejechania mieliśmy ich 12. Słownie: dwanaście. Prawdziwe „Podhalańskie przełaje” – w sumie brzmi nieźle, prawda? Oprócz długości okrążenia, nietypowa dla PSS była również obecność „rozjazdówki”, biegnącej przy pobliskiej rzece, w bezpośrednim sąsiedztwie basenów. Po jej pokonaniu następował przejazd przez drogę, a reszta wyścigu toczyła się już po jej drugiej stronie, na właściwej trasie.
Start w moim wykonaniu potoczył się raczej spokojnie – byle tylko załapać się w okolice wiodącej piątki. Do końca pierwszego okrążenia wyszedłem na drugą pozycję, za prowadzącym Szymonem Bielem. Musiał się naprawdę mocno przykładać do swojej roboty, bo pierwsze dwa okrążenia kosztowały mnie nadspodziewanie dużo wysiłku. Całe szczęście dla mnie, że później tempo trochę się uspokoiło, dzięki czemu w okolicach czwartego kółka, po „dojściu do siebie” zaatakowałem i zostałem jedynie z Jarkiem Żurem. Nasza wspólna jazda trwała przez parę następnych okrążeń, kiedy to po kolejnym mocniejszym akcencie udało mi się odczepić także i jego. Nie bez znaczenia był z pewnością doping kibiców, w tym najlepszego z najlepszych. Zdecydowanie niewiele jest osób, które w krzyczenie na zawodników wkładają tyle serca co Jarek Miodoński :) Pozostałą połowę wyścigu (tak szacuję, bo kto by to zapamiętał przy tej ilości okrążeń) pokonałem samotnie, stopniowo powiększając przewagę, którą bezpiecznie dowiozłem do mety.
Cieszy mnie fakt, że taki kompleks jak „Chochołowskie Termy” angażuje się w zawody kolarskie, ale jest jeszcze parę mankamentów do poprawy. Pierwszy to wspomniana już trasa – z pewnością było to „coś innego” niż zwykle, także usypana specjalnie na potrzeby wyścigu (podobno) ziemna górka była fajną atrakcją, jednak ściganie po ugniecionej łączce to nie jest to, do czego przyzwyczaił nas Puchar Szlaku Solnego. Liczę, że za rok osoby odpowiedzialne za trasę pokażą nam jaki potencjał drzemie w tej okolicy :) Kolejną rzeczą jest przekaz – start oraz scena znajdowały się pod samą ścianą budynku. Mimo to można było odnieść wrażenie, że nikt z gości odwiedzających baseny nie ma pojęcia, że cokolwiek dzieje się tuż obok. Nie wiem ile osób przewinęło się tego dnia przez termy, ale po ilości samochodów szacuję, że było to grubo ponad tysiąc. Myślę, że wśród tak dużej grupy ludzi z pewnością znalazłoby się przynajmniej paredziesiąt osób chętnych, aby chociaż przez 10-15 min z czystej ciekawości poobserwować zmagania, być może również dopingować zawodników. Ktoś jedynie musiałby im wskazać konkretnie co tu się dzieje oraz gdzie mają się udać, żeby móc popatrzeć na to „widowisko”. Drzemie tu ogromny potencjał i mam nadzieję, że za rok spotkamy się w „Chochołowskich Termach ” na jeszcze lepszej imprezie :)
Bardzo dziękuję mojej niezawodnej ekipie za całą pomoc i dobrą atmosferę przez cały dzień. Równie niezawodny był jak zwykle sprzęt od SUPERIORA, SH+, Polara oraz Trezado. Już w najbliższy weekend kolejna eliminacja PSS, tym razem na klasycznej trasie w Spytkowicach – jeśli chcecie się przekonać, jak wygląda esencja małopolskiego XCO, to gorąco polecam. A tymczasem, jak zwykle zapraszam na mojego Facebook’a, Instagrama oraz Stravę :)
COMMENTS