Klaudia Czabok (AWF Warszawa) – Akademickie Mistrzostwa Polski, Chorzów

HomeKomentarze

Klaudia Czabok (AWF Warszawa) – Akademickie Mistrzostwa Polski, Chorzów

Hej! Na #mtbxcpl piszę o kolarstwie dzięki TOBIE!
Wspieraj mnie, żebym mógł dalej być blisko kolarstwa, robić relacje z zawodów, pisać i zarażać pasją.


Wspieraj Autora na Patronite

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Dzięki mojej uczelni AWF Warszawa już w piątek mogłam zapoznać się z trasą. Niestety w drodze na objazd zaczął padać mocny deszcz. Razem z „uczelnianym” kumplem Danielem zrobiliśmy tylko jedną rundę, bo warunki mocno nie sprzyjały, a dodatkowo pod koniec objazdu złapałam kapcia.

Sobota zapowiadała się bardzo pracowicie: Pobudka o 7:15, śniadanie i na trasę. Czasówkę zaczynałam jako jedna z pierwszych o 10:33. O 9 objechałam jeszcze trasę, chwila przerwy i rozgrzewka przed czasówką.

Czasówka była w bardzo ciężkich warunkach, ślisko, dużo błota. Niestety popełniłam kilka błędów i zaliczyłam piękny obrót kończąc go tyłem do kierunku jazdy. Bywa i tak. Osiągnięte 6 miejsce nie zdawalało mnie, wiedziałam że podium jest w moim zasięgu.

W niedzielę start o 10 – jak dla mnie godzina idealna. Czułam się dobrze. Na starcie ok 60 kobiet- WOW, to 10x więcej niż na przeciętnym Pucharze Polski. Wystartowałam dobrze, chwilę prowadziłam, potem kolejne przetasowania i w rundę wjechałam w czubie. Walka była w każdym możliwym miejscu. Przed tym wyścigiem nigdy nie szłam na łokcie, a teraz mam już ponad 10 takich „kontaktów” na swoim koncie ;)

Gabi i Rita odjechały a ja tasowałam się z Adą, Patrycją i Karoliną Cierluk. W końcu udało mi się trochę odjechać, ale Karolina ciągle mnie goniła. Przedostatnią rundę jechałyśmy razem. Wiedziałam że „tak O!” nie odjadę. Musiałam to jakoś rozegrać. Pod koniec 5 rundy Karolina lekko się zamotała. Postanowiłam wykorzystać to do ataku! Ostatnią rundę jechałam wszystko. W drugiej połowie Karolina się zbliżyła, ale wciąż miałam chwilę przewagi. Na jednym z ostatnich podjazdów to ja popełniłam błąd i musiałam zejść z roweru. Zrównałyśmy się. Zrobiło się ciepło. Jechałam co mogłam.

Ostatni zakręt, weszłam w niego idealną linią, zamknęłam oczy i nie pozostawiłam nadziei Karolinie na wyprzedzenie mnie – „Przepraszam!” ;)

Myślę, że to jeden z większych sukcesów w mojej karierze. Chciałam podziękować Trenerowi za wysiłek, który włożył w moją formę i ciągły progres, Warszawskiemu Klubowi Kolarskiemu i AWF Warszawa. Bez nich by tego wszystkiego nie było.


Hej! #mtbxcpl jest na Google News - kliknij tu i bądź na bieżąco z tym, co słychać w kolarstwie!


REKLAMA

COMMENTS

DISQUS: 0