Hej! Na #mtbxcpl piszę o kolarstwie dzięki TOBIE!
Wspieraj mnie, żebym mógł dalej być blisko kolarstwa, robić relacje z zawodów, pisać i zarażać pasją.
Pamiętaj o najważniejszym powodzie, dla którego się ścigasz. Dla przyjemności! – mówi Jose Antonio Hermida, ambasador Meridy i były mistrz świata XC. Udziela on wskazówek dotyczących wyścigów etapowych, ale wiele z nich możesz zastosować także wtedy, gdy Twoją domeną są maratony rowerowe.
Jose Anotnio Hermida uwielbia nie tylko się ścigać, ale także dzielić się swoją wiedzą i doświadczeniem. Żywa legenda kolarstwa górskiego ma go wiele. W 2016 r. Hiszpan zakończył swoją blisko 20-letnią karierę w Pucharze Świata XC, podczas której największymi sukcesami były dla niego mistrzostwo świata XC i wicemistrzostwo olimpijskie. Ma na swoim koncie także m.in. trzykrotne mistrzostwo Europy, 6 wygranych wyścigów PŚ XC, 6 razy stawał na podium kl. generalnej PŚ. Od lat firmuje swoim nazwiskiem rowery Merida i po zakończeniu kariery w Pucharze Świata został ambasadorem tej marki, ale wciąż utrzymuje wysoką formę i nie stroni od wyścigów. Wkrótce razem z Joaquimem „Purito” Rodriguezem wystartuje w Absa Cape Epic, największym wyścigu etapowym MTB na świecie. Będzie się tam czuł jak ryba w wodzie. Podczas wielu lat spędzonych w barwach Multivan Merida Biking Teamu wiele razy z sukcesami ścigał się w etapówkach w duecie z Ralfem Naefem i Rudim van Houtsem.
Sympatyczny Hiszpan słynie nie tylko z wielkiego poczucia humoru, ale także z pieczołowitych przygotowań, szczególnie do wymagających wyścigów etapowych. Nie pozostawia niczego przypadkowi i wie, że drobne szczegóły mogą nieć wielki wpływ na końcowy rezultat. Oto rady Hermidy dotyczące startów w wyścigach etapowych, zwłaszcza w parze z drugim zawodnikiem. Wiele z nich może mieć zastosowanie także w innych zmaganiach, np. maratonach rowerowych.
Nie jedziesz sam
Na wyścigu każdy ma swoje wzloty i upadki, czasem jedno i drugie tego samego dnia, z pewnością pojawią się one na przestrzeni kilku dni. Wykorzystaj swoje dobre chwile, żeby zmotywować swojego partnera, nie ignoruj go, gdy jest mu trudno. W etapówce poradzicie sobie tylko wtedy, jeśli będziecie dobrze ze sobą współpracować. Nie potrzebujesz w niej więcej »wrógów«, potrzebujesz przyjaciela, i to dobrego.
Sprzęt to podstawa
Może to brzmieć jak oczywistość, ale upewnij się, że Twój rower, strój i wszystkie akcesoria są w gotowości bojowej. Poświęć trochę czasu, żeby sprawdzić wszystko przed wyścigiem. Nie używaj niczego po raz pierwszy na wyścigu. Etapówka jest bardzo wymagająca i dla Ciebie, i dla Twojego roweru. Nie próbuj oszczędzać wagi, ścigając się bez „podsiodłówki”, dodatkowych dętek, naboju CO2 i drobnych, ale kluczowych dodatków. Mam na myśli taśmę klejącą (przymocowaną do ramy albo do pompki) i parę opasek zaciskowych. Te drobiazgi uratowały mi skórę więcej razy niż jestem sobie w stanie przypomnieć.
To nie sprint, to maraton
Ostre ściganie to wysiłek i dla ciała, i dla umysłu. Po dotarciu na metę koniecznie zadbaj o swoje obolałe mięśnie, np. poprzez masaż, pozwól odpocząć też głowie przed następnym dniem wyścigu. Mocno polecam spożycie od razu na mecie czegoś, co mocno przyspieszy regenerację. Bardzo efektywny może być shake proteinowy, ale najważniejsze jest, żeby coś zjeść i wypić tak szybko, jak to możliwe, żeby przyspieszyć regenerację. Następnie spróbuj zdrzemnąć się na 20-30 minut przed masażem czy w jego trakcie.
Zabawa ponad wszystko
Jedziesz na rowerze, więc nie zapomnij się tym cieszyć, to ma być zabawa. Chcesz dobrze wypaść i trenowałeś ciężko, żeby tak się stało, ale pamiętaj o najważniejszym powodzie, dla którego to robisz: dla przyjemności! Jeśli sprawy nie układają się w 100% według planu, nie załamuj się. Lepiej się uśmiechnąć i pomyśleć o tym, ile frajdy daje MTB. Sekret dobrej jazdy w wyścigu etapowym leży w dobrej zabawie i dobrej komunikacji z partnerem. Dwóch zawodników tworzących zgrany duet może jechać szybciej niż mniej zgrani rywale w podobnej formie.
Dbaj o silnik
Każdy silnik potrzebuje paliwa, a dobre jedzenie i picie to kluczowa sprawa. W ferworze walki, nawet jeśli nie czujesz się głodny czy spragniony, pamiętaj, że najlepiej wykorzystasz swoje możliwości tylko wtedy, jeśli Twój silnik będzie miał z czym współpracować. Zawsze lepiej jest stracić 10 sekund na picie i jedzenie niż pozwolić, by odwiedził Cię Pan Młot i uderzył Tobą w ścianę. Wtedy stracisz 40 minut. Pamiętaj – Pan Młot zwykle uderza każdego osobno, więc jeśli jedziesz w parze, może Was odwiedzić dwa razy, co jeszcze pogłębi dramat”.
COMMENTS