Hej! Na #mtbxcpl piszę o kolarstwie dzięki TOBIE!
Wspieraj mnie, żebym mógł dalej być blisko kolarstwa, robić relacje z zawodów, pisać i zarażać pasją.
Bartosz Mikler jeżdżący w barwach „Victoria Jarocin Helman Sport” od początku sezonu notuje najlepsze możliwe wyniki w krajowych zawodach przełajowych, zajmując pierwsze miejsca. Poniżej kilka zdań na temat rywalizacji w weekend 14-15 października.
Puchar polski Kluczewsko
Rano przejechałem rundę wyścigu w koszuli w kratę. Trasa bardzo ciekawa: szybka, dużo zakrętów, pare podjazdów po trawie, żwirek który był zdradliwy, dwie przeszkody jedna pojedyncza druga podwójna.
- 2h do startu – tradycyjnie owsianka z rodzynkami, suszone owoce (banany i daktyle). Zacząłem przypinać numerek na strój. Zrobiło się ciepło, zdecydowałem przykręcić koszyczek z bidonem do roweru.
- 40 min do startu – wsiadłem na trenażer. 10min do startu założyłem strój startowy i suchą potówke. Pojechałem na start.
Wystartowaliśmy w rundę, wjeżdżam drugi od razu za Piotrkiem Kryńskim. Piotrek wywraca się na żwirku, ja wychodzę na prowadzenie. Pojedynczą przeszkodę przeskakuje na rowerze. Jadę swoje, staram nie popełniać błędów. Na kolejnych rundach zyskuję kolejne sekundy. Za mną zacięta walka o drugie i trzecie miejsce wśród 6 osobowego pościgu. Wjeżdżam na metę z pewną przewagą. Tym razem podchodzi do mnie miły pan z kamerą i mikrofonem. Przeprowadza wywiad. Kończę wywiad, podchodzi drugi pan z dyktafonem, znów wywiad. W końcu pojechałem się rozjechać. Tak przyjemnie minęła moja sobota w Kluczewsku. Dziękuje wszystkim za miłą rywalizację.
Wieczorem nie mogło zabraknąć pizzy w teamowym gronie ?
Wyścig w Masłonskim, takim polskim Koksijde
Ponownie jak dzień wcześniej, poranny objazd trasy w koszuli w kratę. Na rundzie dużo piasku i jeszcze więcej piasku. Powrót do hotelu na obiad. Później owsianka, rozgrzewka i start.
Wystartowaliśmy, od początku mocno pociągnął Patryk Kostecki. Na pierwszej sekcji piaskowej wyprzedziłem go. Na kolejnej sekcji próbowałem przejechać piasek jednak się zakopałem, a Patryk przebiegł koło mnie jak burza. Zrobiło się trochę nerwowo. Opanowałem się i skupiłem na płynnej jeździe. Dogoniłem Patryka i nie zerkałem na jego reakcję, od razu narzuciłem mocne tempo. Piaskową sekcję przejechałem płynnie, co skutkowało nadrobieniem paru sekund. Kolejne rundy (było ich jeszcze 10) pokonywałem samotnie. Za mną ciągłe przetasowania – Kostek, Halej, Ceniuch, Król. Na metę wjeżdżam ze sporą przewagą. Podobnie jak dzień wcześniej, jechałem z bidonem. Tym razem żaden pan do mnie nie podszedł. No trudno, pojechałem się ogarnąć, umyć i na dekorację.
COMMENTS