Hej! Na #mtbxcpl piszę o kolarstwie dzięki TOBIE!
Wspieraj mnie, żebym mógł dalej być blisko kolarstwa, robić relacje z zawodów, pisać i zarażać pasją.
Tekst ten miał być typowym testem roweru, jednak jak usiadłem do pisania okazało się, że będzie też dobrym pretekstem do poruszenia kilku innych spraw. Głównie dlatego, że firma Canyon prowadzi swoją dystrybucję w sposób bezpośredni i uznałem, że warto tej kwestii poświęcić parę słów. Dodatkowo wraz z publikacją tego tekstu zbiegło się wprowadzenie nowej kolekcji na rok 2014 i o tym też warto wspomnieć. No ale jak to się mówi „first things first” – najpierw o rowerze!
GRAND CANYON AL 7.9
Jest to rower z kolekcji 2013, komuś może się wydać dziwne testowanie roweru z kolekcji, która już „wychodzi” jednak jak się okaże dalej w tekście na sezon 2014 jest tak niewiele zmian, że to praktycznie ten sam rower.
Specyfikacja:
- Po pierwsze rama – może zacznę od najmniej oczekiwanej strony, ale rama po pierwsze jest ładna! Minimalizm grafiki i dobrze dobrane barwy to jest coś co lubię. Wszelkie nowe technologie jak poszerzana główka ramy, wewnętrzne prowadzenie linek powoli uważam za standard, więc nie będę się nad tym rozpisywał. Zatrzymam się za to nad „otoczeniem” suportu. Rura podsiodłowa im bliżej suportu tym naprawdę staje się szeroka, podobnie dolne rurki tylnego trójkąta, efekt? Jest sztywno! Specyfikacja geometrii do znalezienia na stronie producenta.
- Drugą najważniejszą rzeczą w rowerze dla mnie są koła. W tym rowerze znajdziemy, solidne trwałe i uznane średniaki czyli Mavici Crossride. I tutaj kolejny plus do sztywności roweru – przód to oś 15mm, a tył 12mm.
- Amortyzator – Fox 32 Float CTD Evolution 29″. Tutaj za wiele się rozpisywać nie trzeba, mimo że sam na co dzień jeżdżę na Rebie i chwalę ją sobie bardzo, to system CTD (climb, trail, descent) przydałby się.
- Napęd – tylna przerzutka to Deore XT, kaseta o stopniowaniu 11-36. Przednia przerzutka to Sram X.7. Mechanizm korbowy… SRAM 36-22z no właśnie tutaj pojawia się mały dylemat, bo o ile do jeżdżenia po ścieżkach bardziej zbliżonych do tras XC to wystarczy, o tyle na szybszej trasie może okazać się to za mało.
- Hamulce Avid Elixir 3 – porządne hamulce hydrauliczne dobrane klasą do poziomu reszty roweru.
- Rurki – mostek i kierownica od Crank Brothers. Krótki wspornik i szeroka, lekko gięta kierownica zapewniają dobrą kontrolę. Sztyca Iridium o średnicy 30,9 mm.
- Z oponami jest ciekawa sprawa. Nikogo nie dziwi zestaw Rocket Ron plus Racing Ralph, jednak zastanawiające jest czemu Ralph wylądował z przodu?
Wrażenia
Od początku sobie założyłem, że będę porównywał Canyona z rowerem, na którym jeżdżę, czyli z Cube’em Reaction GTC PRO 29″ z 2012 roku. Osprzętem rowery są zbliżone, różni je tak naprawdę rama – w moim rowerze carbonowa, a w Canyonie – aluminiowa. Cube ma dość krótki tylny trójkąt, jednak Canyon tu wypada jeszcze lepiej i ładnie zawija nawet w nawrotach. Canyon dzięki lepszym kołom i sztywnym osiom jest sztywniejszy i lepiej przyśpiesza, Cube za to jak już się rozpędzi to jedzie ;) Na mnie spore wrażenie zrobiło rozkręcanie Canyona „na stojaka” duża boczna sztywność pozwala na dobre rozbujanie tego roweru. Czuć, że moc nie ucieka.
To są moje wrażenia, postanowiłem jednak dać się przejechać tym rowerem kilku innym osobom, tak by samemu sobie i Wam dać jak najlepszy obraz tego sprzętu.
Zaczniemy od Macieja, który regularnie startuje na dystansie GIGA w cyklu Powerade Volvo MTB Marathon (Maciej jeździ na kołach 26″) :
Chciałem sprawdzić zasadność twierdzenia, że 29-tka jest lepsza od 26 cali, bo przecież cała czołówka Polskiego MTB kręci na tym rozmiarze kół. Rower na pierwszy rzut oka robi wrażenie, wizualnie prezentuje się naprawdę dobrze. Rower trochę za dużo waży, ale to wina poszczególnych podzespołów montowanych na linii w fabryce. Mimo to komponenty stanowią dobrą bazę do zbudowania naprawdę solidnego roweru na wyścigi. Trasa testowa to nasz standardowy odcinek treningowy gdzie są wszystkie możliwe nawierzchnie, podjazdy i single. Rower ma kierownicę o szerokości 700 mm, to plus duże koło pozwala na naprawdę dobrą zabawę na single’ach. Widać tutaj przewagę nad kołem 26″. Podjazdy też wyglądają o niebo lepiej, ma się wrażenie zapasu w sile (rower jest szybszy ). Nierówności i korzenie to dla niego mały pikuś. Jest kilka minusów. Bardzo krótki mostek i korbę dwurzędową z blatem 36 T, niestety kiepsko one wypadają na zjazdach i na płaskich odcinkach. Ma się uczucie, że rower „zamula”. Reasumując – wrażenie z jazdy na Canyonie zbliżyły mnie bardzo do tego by przesiąść się na rower z kołami 29.
Drugą osobą jakiej przekazałem rower był Kryspin, dla którego rower to narzędzie do dobrej weekendowej rekreacji. Do tej pory jeździł na średniej jakości sprzęcie mniej więcej na osprzęcie klasy Deore. Rower został mu ukradziony i przymierza się do zakupu nowego sprzętu, lepszej klasy.
Dla mnie jazda tym rowerem, to mniej więcej tak, jakby przesiąść się ze starego poloneza do nowego samochodu z różnymi bajerami. Rower od pierwszych chwil robi pozytywne wrażenie, łatwo go rozpędzić, i czuję się na nim komfortowo. Opony toczą się dobrze na asfalcie i w terenie można im zaufać. Praca amortyzatora na nierównościach jest bardzo dobra. Dodatkowym atutem jest możliwość usztywnienia go. Możliwość przejechania się na tej klasy sprzęcie pozwoliła mi przekonać się na własnej skórze, dlaczego warto zainwestować w sprzęt z troszkę wyższej półki.
Podsumowując można śmiało powiedzieć, że jeśli szukasz sprzętu do ścigania, do którego będziesz chciał wprowadzać modyfikacje nie prędzej niż po przejechaniu sezonu to ten Canyon może okazać się dla Ciebie odpowiednim wyborem. Jeśli natomiast zaczynasz zabawę ze sprzętem wyższej klasy, nie masz ambicji by się ścigać to ten sprzęt będzie służył Ci przez długie lata.
[flagallery gid=15]
Jak przekonać się do Canyona?
Dla wielu z Was na pewno barierę stanowi bezpośrednia dystrybucja Canyona. Pamiętajcie, że od dłuższego czasu działa już polska wersja strony www tej firmy, a także fejsbukowy profil Canyon Polska. Wiem, że w tym roku Canyon zaprezentował się na kilku imprezach rowerowych, gdzie można było się do tych rowerów przymierzyć. Na pewno jak podejdziecie do właściciela jednego z takich rowerów po wyścigu to myślę, że nie będzie problemu z przymiarką. Kontakt z dystrybutorem jest naprawdę dobry i nie należy mieć żadnych obaw przed kupnem roweru na dystans. Niebagatelnym atutem jest argument ekonomiczny, który Canyon w bardzo jasny sposób tłumaczy na swojej stronie:
Jako, że rower od producenta trafia bezpośrednio do Was to Canyon pomyślał też o tak niby oczywistej rzeczy jak bezpieczeństwo roweru w transporcie, oraz dobre pierwsze wrażenie po odpakowaniu kartonu. Po pierwsze samo pudło to gruby karton, szerszy od standardu sklepowego. Rower w środku jest bardzo dobrze zabezpieczony, zarówno przed zarysowaniami, jak i przed zgnieceniem. W paczcie dostajecie dodatkowo klucz dynamometryczny z różnymi końcówkami, pompkę do amortyzatora i całą masę instrukcji. Rower nie wymaga żadnych prac jest dobrze wyregulowany i po założeniu kierownicy i kół jest gotowy do jazdy.
Pisząc ten tekst dostałem informację, od firmy Canyon Polska, że kolekcja 2014 wchodzi na stronę. Model, który testowaliśmy pozostaje w kolekcji z kosmetycznymi zmianami: Korba zostaje wymieniona na Shimano SLX z trzema blatami 40/30/22 (nowość od shimano) co powinno rozwiązać problem z brakującymi przełożeniami. Przerzutka przednia oraz manetki, także z grupy SLX. Opony zostają zamienione na Continental X-King 2,2 w wersji RaceSport. Hamulce zostają zmieniona na Elixiry 5. Jest jeszcze jedna nowość, dość ciekawa – rower zyskuje rozmiar XS, który będzie wyposażony w koła o rozmiarze 650b (27,5″). Dodatkowo jeśli komuś pasuje dłuższy mostek, można poprosić o wymianę na dłuższy za dopłatą. Na stronę Canyona trafiły także nowe topowe carbonowe 29ery oraz kilka fulli.
Podsumowując – za nowego Grand Canyona SLX AL 29 7.9 trzeba zapłacić 5629 zł. Myślę, że jest to odpowiednia suma za porządny rower na XCM czy XC. Rower, który może nie jest wyposażony w całości w topowe komponenty, jednak to co w nim dostajemy „nie uwiera” nas podczas jazdy, rower jest warty swojej ceny. Jest to sprzęt, w którym naprawdę nie potrzeba wprowadzać wielu zmian by uzyskać dobrego „ścigacza”. Rower ten moim zdaniem może nawiązywać konkurencję z rowerami wyposażonymi w ramy carbonowe i komponenty niższej półki. Dla mnie osiągami jest zbliżony, a dokładanie 2 tys. zł dla samej ramy carbonowej może mijać się z celem kiedy rower gubi wiele na sztywności w innych elementach.
[srp]
COMMENTS