Hej! Na #mtbxcpl piszę o kolarstwie dzięki TOBIE!
Wspieraj mnie, żebym mógł dalej być blisko kolarstwa, robić relacje z zawodów, pisać i zarażać pasją.
Otwarcie sezonu przełajowego w moim wykonaniu. Do Lublina mam daleko, dodatkowo jechałem wolnym autem, więc podróż dłużyła się baaardzo. Dojechałem na miejsce wieczorem, dzień przed wyścigiem.
Rano pobudka lekkie śniadanie i rowerem na trasę. Miałem blisko z domku, bo niecałe 2 km. Zapoznałem się z trasą. Przybiłem piątki ze znajomymi i wróciłem do domku na obiad. Spakowaliśmy auto i pojechaliśmy do miasteczka wyścigu. Rozbiliśmy swój obóz, rolki i te sprawy. Rozgrzewka trochę się opóźniła, bo był mały poślizg wiec musiałem jeszcze coś zjeść. Na szczęście miałem placek mocy.
Rozgrzewka 40 min przed startem czyli równo jak wystartowały kobiety elita. Ustawianie na start. Czytany byłem 3, wiec pierwszy rząd. Gwizdek i jazda na 7 rund. Od początku narzuciłem mocne tempo. W rundę wjeżdżam pierwszy. Na jednym zakręcie wywracam się. Rower leci dwa metry dalej. Wyprzedza mnie Grzesiek. Jednak na sekcji piaskowej dojeżdżam do niego i nie czekając jadę swoje. I tak samotnie pokonuje kolejne rundy. Na metę wjeżdżam ze spora przewaga (1 min – nie wiem skąd na wynikach jest 15s) wygrywam wyścig w elicie.
Na mecie podchodzi do mnie miły pan z dokumentami i mówi pójdziesz ze mną, jestem z komisji antydopingowej. Na komisji byłem prawe 2h, bo po wyścigu jakoś nie chce się sikać. Wypiłem 2 soki i jedna wodę i ledwo nalałem minimum do kubeczka. Pani pobrała ode mnie jeszcze krew. Wypełniliśmy ten cały formularz i pojechaliśmy do domu.
Kolejny wyścig już w ten weekend – PP Kluczewsko i Masłońskie
COMMENTS