Hej! Na #mtbxcpl piszę o kolarstwie dzięki TOBIE!
Wspieraj mnie, żebym mógł dalej być blisko kolarstwa, robić relacje z zawodów, pisać i zarażać pasją.
Vienna Life Lang Team Maratony Rowerowe to chyba najdłuższa na świecie nazwa maratonu rowerowego. W ostatnią sobotę piąta edycja tegorocznego cyklu wyścigów organizowanych przez Czesława Langa zawitała do Dąbrowy Górniczej. Jak co roku w tygodniu poprzedzającym maraton nie brakowało deszczu. W dniu zawodów oczywiście też leje. Na szczęście pół godziny przed startem przestało padać i taka pogoda utrzymała się podczas całego wyścigu. Niech żałują Ci, którzy przestraszyli się deszczu!
Na starcie pojawili się najlepsi maratończycy w Polsce m.in.: mistrz Polski Dariusz Batek, cały team JBG2 czy reprezentantka Polski Anna Urban. Poza tym medialność cyklu przyciągnęła na start wielu kolarzy z okolicy specjalizujących się w innych odmianach kolarstwa.
Dla uczestników przygotowano trzy dystanse. Ja wybrałem jedyny słuszny – Grand Fondo. Trasa podobna jak co roku, po starcie kilka kilometrów ulicami miasta, następnie wjazd w teren. Tam w okolicach jeziora Pogoria 2 czekały na nas niekończące się pokłady błota. Na pewno nikt nie ukończył maratonu bez maseczki błotnej. Przynajmniej nasza cera na tym skorzysta.
Po godzinie jazdy leśnymi, polnymi i asfaltowymi drogami dotarliśmy do głównej części trasy, czyli dwóch rund w okolicach Bukowej Góry. Każda z nich składała się z kilkunastu krótkich podjazdów i szybkich zjazdów. Pod koniec pierwszej rundy dogania mnie pomarańczowy pociąg teamu CST z nową liderką na kole. Niestety nie udaje mi się utrzymać za nimi i drugą rundę pokonuje w samotności, mijając co jakiś czas zawodników z dystansu Medio.
Przed ostatnim podjazdem dogania mnie jedna z zawodniczek. Po zjechaniu z rundy pozostaje nam do przejechania 15 płaskich, asfaltowych kilometrów. Jadąc po zmianach doganiamy jeszcze jednego zawodnika z naszego dystansu i w trójkę dojeżdżamy do mety.
Tam na zawodników czekał bufet (banany, pomarańcze, woda) oraz posiłek regeneracyjny. Maraton, zgodnie z opinią większości zawodników, uważam za dobrze zorganizowany. Widać, że doświadczenie Lang Teamu z organizacji Tour de Pologne przekłada się na organizację cyklu Vienna Life. Dla mnie jedynym minusem była udostępniona dla zawodników myjka, z której woda ledwo się sączyła, a po tak błotnym maratonie fajnie byłoby chociaż trochę zmyć zalegające na rowerze błoto.
COMMENTS