Hej! Na #mtbxcpl piszę o kolarstwie dzięki TOBIE!
Wspieraj mnie, żebym mógł dalej być blisko kolarstwa, robić relacje z zawodów, pisać i zarażać pasją.
Zawodniczki Kross Racing Team zdominowały podium w Chorwacji. Trudno gdybać, ale warto zauważyć, że Michalina Ziółkowska zgubiła się na trasie przez co straciła ponad 10 minut. Z sytuacji obronną ręką wyszła Anna Szafraniec, która zajęła pierwsze miejsce i tak wspomina rywalizację:
Start Chorwacji potraktowałam jako typowy trening wytrzymałościowy. Jak wiadomo moją specjalnością są wyścigi XC czyli zdecydowanie krótsze dystanse. Dlatego też od startu jechałam swoim umiarkowanym tempem. Zarówno dystans, jak i upał, który panował na wyścigu spowodowały, że mimo w miarę spokojnej jazdy na mecie odczuwałam spore zmęczenie. Na trasie nie obyło się bez kilku problemów, jak na przykład delikatnie pogubionej trasy. Cieszę się, że udało się zrobić dobry trening a przy okazji wygrać.
Zawodnicy, którzy nie pojechali na PŚ czy do Chorwacji startowali na naszym podwórku. Wielu z nich wybrało kolejną edycję Pucharu Szlaku Solnego w Orawce. Wśród kobiet najszybsza była Katarzyna Solus Miśkowicz (Dek Meble Cyklo Korona Kielce):
W niedzielę 28 lipca wystartowałam na Pucharze Szlaku Solnego w Orawce. W całej Polsce były upały, nie inaczej było w Małopolsce. 35 stopni w cieniu zapowiadało bardzo ciężki wyścig dla organizmu. Przygotowana trasa była bardzo ciężka fizycznie. Na wyścigu od początku ścigałam się z Moniką Żur. Przez dwie rundy jechałyśmy razem – na trzeciej postanowiłam zaatakować. Udało się odjechać i wygrałam! Podziwiam wszystkich którzy wystartowali i ukończyli, ponieważ warunki atmosferyczne i trasa były niesamowicie ciężkie.
Stefania Staszel (KS Luboń Skomielna Biała):
W tym roku organizatorzy podczas IV Edycji Pucharu Szlaku Solnego w Orawce przygotowali trudną pod kątem fizycznym trasę, z licznymi stromymi, długimi i krótkimi podjazdami. Od startu próbowałam utrzymać się za Katarzyną Solus-Miśkowicz i Moniką Żur jednakże dziewczyny z minuty na minutę znikały z mojego pola widzenia, ale nie ma się co dziwić mając przed sobą tak utytułowane zawodniczki. Dalszą część wyścigu pokonywałam samotnie walcząc z wysoką temperaturą panującą w tym dniu. Zdecydowanie nie lubię aż takich tropikalnych warunków. Rywalizację udało mi się ukończyć na 3 miejscu, z którego jestem zadowolona.
Piotr Kurczab (Sante BSA Tour):
Na start w Pucharze Szlaku Solnego zdecydowałem się w ostatniej chwili, gdyż w planach miałem start w UCI Maraton Series w Lovran. Wyjazd niestety został odwołany, z braku laku wybrałem Orawkę. Trasa okazała się wymagająca fizycznie, wielkim przeciwnikiem zawodników okazała się również pogoda. Wysoka temperatura, jazda po łące pod górę sprawiały, że można było poczuć się jak w saunie. Mocno paliło. Zdecydowałem się na start w ELICIE. Na starcie zostałem ustawiony jako jeden z ostatnich zawodników, jednak niewielka ilość osób, sprawiła, ze nie ciężko było przebić się do przodu. Jeśli chodzi o samą rywalizację to na pierwszym okrążeniu jechałem w okolicach 4 miejsca, zmagając się z problemami technicznymi. Po starcie w kontakcie z jednym z zawodników ucierpiała moja tylna przerzutka, początkowo nie reagowała w ogóle na zmianę biegów, a następnie łańcuch „pływał” po kasecie. Znacznie utrudniało mi to jazdę, zważywszy na fakt, że na pierwszym okrążeniu rywale podyktowali mocne tempo. Gdy uporałem się z przerzutką, wysunąłem się na pierwszą pozycję, nie oddając prowadzenia do mety, podążając swoim równym tempem. Mieszkam w terenie górskim, w Srebrnej Górze co sprawiło, że nie miałem większych problemów z pokonywaniem podjazdów i spokojnie kontrolowałem rywalizację.
Tym razem kolejna edycja PSS była rozgrywana w bardzo ciężkich warunkach spowodowanych przez panujący tego dnia upał. A na dodatek ciężka trasa z licznymi podjazdami, wymagająca przede wszystkim dobrego przygotowania kondycyjnego, i trochę też dobrych umiejętności technicznych. Co ogólnie sprawiło, że było bardzo ciężko. Osobiście lubię takie warunki, ale pierwsze dwie rundy były dla mnie ciężkie – później już było dobrze. Od razu po starcie mocne temp narzucił A. Rzeszutko i T. Dygacz, a ja tuż za nimi a zaraz za mną Piotrek Kurczb. Ale chwile później udało mi się wyprzedzić Tomka. Na ostatnim dłuższym podjeździe udało się także dojść Adriana, ale kawałek dalej na krótkim zjeździe Piotrek wyprzedził nas obydwu, a ja dopiero później wyprzedziłem Adriana gdy zrobiło się szerzej na trasie. Na druga rundę wjechałem z kilkunastosekundową stratą do prowadzącego, ale niestety na kolejnych strata się zwieszała i dojechałem na 2 pozycji z czego ogólnie jestem zadowolony.
W Orawce pojawiło się kilku naprawdę mocnych zawodników: Kurczab, Głowa znani mi rywale, więc już to świadczyło, że będzie mocne tempo tego wyścigu. Poza rywalami i dość wymagającą kondycyjnie trasą w Orawce panowała ogromna lampa…było gorąco. Hmm dawno nie pamiętam bym ścigał się w takich tropikalnych wręcz warunkach. Od startu wysforowałem się na czoło, przez ponad połowę rundy jechało mi się nawet nieźle – byłem fajnie przeciągnięty sobotnim Eliminatorem w Gorlicach. Jednak potem troszkę uszło ze mnie powietrza i śmignął mnie Piotrek, a następnie Albert. Alberta jeszcze przez 3 z 5 rund miałem na widelcu, ale jakoś nie potrafiłem się zagiąć by doskoczyć do koła. Czwarty Tomek Dygacz miał już trochę straty do mnie, więc w sumie nie miał mnie kto poganiać. Taki upał mi nie służy, więc postanowiłem się tylko dotoczyć w 1 kawałku do mety. Sama trasa obfitowała w jeden długi podjazd i kilka stromych ścianek do podjechania, kilka technicznych esów i do tego łąka w okolicach startu. Myślę, że zaliczyłem fajny trening bo ostatnio brakowało mi startów w klasycznym XC ;)
Paweł Baranek (Retro Mbike Team):
Supraśl- jeden z najfajniejszych maratonów w ramach Mazovia MTB. Bardzo przyjemne ściganie w świetnych warunkach pogodowych. Interwałowa trasa z kilkoma bardzo sztywnymi podjazdami zdecydowanie podzieliła grupę liderów. Już na pierwszym dłuższym podjeździe udało mi się oderwać od głównej grupy z Patrykiem Piaseckim oraz Pawłem Kowalkowskim. Koledzy zjechali na dystans mega, ja po małych problemach na trasie ostatecznie wygrałem na finiszu z Adrianem Jusińskim i mogłem cieszyć się z wygranej na dystansie Giga.
Adrian Jusiński (Sante BSA Tour):
W planach był wyjazd na maraton UCI MTB Series do Chorwacji. Niestety nie doszedł on do skutku, więc postanowiłem wystartować w Supraślu. Jak na Mazovię jest to jedna z ciekawszych i cięższych tras (750 m przewyższenia na Giga). Zaraz na początku odjechali Paweł Baranek i Patryk Piasecki, ja natomiast po próbie pogoni zawisłem między nimi, a peletonem. W końcu mnie dogonił peleton, a zanim odpocząłem z grupy odjechał jeszcze Paweł Kowalkowski. Dopiero pod koniec rundy jeden z Megowiczow przycisnął na górkach i we trojkę odjechaliśmy, oni skręcili na Mega, ja na Giga. Na rozjeździe okazało się, że jestem pierwszy (dziwne bo Paweł Baranek deklarował Giga), samotna jazda skończyła się jednak pod koniec rundy Giga, kiedy to na górkach dogonił mnie Paweł Baranek (okazało się że wcześniej pogubili trasę). Finisz już niestety dla Pawła.
[srp]
COMMENTS