Hej! Na #mtbxcpl piszę o kolarstwie dzięki TOBIE!
Wspieraj mnie, żebym mógł dalej być blisko kolarstwa, robić relacje z zawodów, pisać i zarażać pasją.
Do startu w Daleszycach podszedłem raczej spokojnie, tym bardziej że prognozy nie napawały optymizmem.. śnieg deszcz błoto czyli to co tygryski lubią najbardziej:) A tak naprawdę to ten deszcz i śnieg to niezbyt. Start w pełnym słońcu dobrze rokował. Dystans trochę skrócony ze względu na ciężkie warunki.
Od samego początku staram się pilnować rywali, ale też jechać w miarę spokojnie. Na drugim podjeździe niestety tracę kontakt z pierwszą trójki przez błąd w błocie i „zatrzepanie się”. Chłopaki mi niestety odjeżdżają. Ale z zimną krwią jadę swoim tempem. Przez większość czasu jadę z Mateuszem Zajtem, mniej więcej w połowie dystansu doganiamy Jakuba Wolcendorfa. Na słynnym podjeździe łąką widać całą stawkę, jest jeszcze Mateusz Kowalczyk i Jarek Wolcendorf.
Mozolnie wdrapujemy się na górę by potem zjechać w sekcji błota. Miedzy drzewami zamigotał mi znajomy zielony koszul. Postanowiłem że docisnę, opony tego dnia miałem wyjątkowo dobrze dobrane:) Wjeżdżamy razem na asfalt, następnie sekcja krótkich interwałów w lesie i ostatni odcinek przed rzeką. Tam udaje mi się dojść do drugiego z braci. Teraz już tylko szybko asfaltem na metę, zostałem sam i przejeżdżam przez metę solo.
Gratuluje wszystkim którym udało się ukończyć, bo warunki nas nie rozpieszczały. Takie dni uczą pokory i tego, że warto zachomikować jeszcze tego jednego dodatkowego żela.
COMMENTS