Raport z Cape Epic 2017 #5 – Etap 4

HomeRelacje

Raport z Cape Epic 2017 #5 – Etap 4

Hej! Na #mtbxcpl piszę o kolarstwie dzięki TOBIE!
Wspieraj mnie, żebym mógł dalej być blisko kolarstwa, robić relacje z zawodów, pisać i zarażać pasją.


Wspieraj Autora na Patronite

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Dziś pogoda delikatnie odpuściła, rano niebo było nawet lekko zachmurzone. Lepsze warunki rozochociły zawodników do akcji zaczepnych już na pierwszym poważnym podjeździe. Przebudzili się nawet zawodnicy Teamu Bulls, którzy wygrali premię. Dalej, dość niespodziewanie do ataku zabrała się ekipa Kansai Plascon, czyli Hector Leonardo Paez Leon i Max Knox. Dość długo udało im się prowadzić, ale kiedy w czołowej grupie kłopoty miał Manuel Fumic to szybko zawiązała się koalicja Specialized – Scott – Centurion by podkręcić tempo. Niemiec jednak przezwyciężył niemoc i wraz z Henrique Avancini dołączyli do głównej grupy, która już nie musiała gonić ucieczki.

Tempo jednak nie malało i kolejno odpadały różne ekipy, by wyklarowała się dobrze nam znana czołówka. Tym razem Specialized, Cannondale i pierwszy team Scott Sram były w towarzystwie Centurion Vaude oraz Kansai Plascon. Te dwa ostatnie jednak na finałowej rozgrywce także straciły do czołówki około 5 minut. Kiedy wszystko wskazywało na sprinterski finisz, Cannondale znów przeżywał kryzys i zaczynał tracić. Taki układ był na rękę ekipie Specialized, jednak ich także dopadł pech i znów mieli problemy techniczne.

Na czele zostały dwie ekipy Scott Sram, które spokojnie pod wodzą Nino Schurtera podążały po dublet do mety. Jako pierwszy metę przekroczył team „Young Guns”: Michiel Van der Heijden i Andri Frischknecht (a niby to my Polacy mamy trudne nazwiska ;) )

Wyniki etapu:

Takie rozstrzygnięcie na etapie wniosło trochę optymizmu w szeregi Scott Sram. Nino i Matthias odrabiają straty do liderów, a Specialized zaczyna tracić. Cały czas jednak różnice w klasyfikacji generalnej są bardzo małe. Pod kątem sportowym tegoroczna edycja wyścigu jest bardzo emocjonująca, kto wie czy rozstrzygnięcia nie zapadną ostatniego dnia.

Klasyfikacja generalna:

W polskim obozie dziś zdecydowanie pozytywne nastroje. Ekipa El kapitano, czyli Emil Wydarty i Michał Bogdziewicz zaliczyła dobry dzień i awansowała w klasyfikacji generalnej. Aktualnie są na 143 miejscu open i 76 pozycji w kategorii masters. Panowie tak komentują dzisiejszy etap:

Emil tak opisał dzisiejszy etap:

Wróciliśmy do sektora B i skończyło się rwanie peletonu. Grzecznie trzymaliśmy się w 6-7 rzędzie, co wcale nie oznacza, że w grupie było baja-bongo. Pierwsze 15 km to moc średnia 321 watów, w grupie i na kole!!! Na 16 km zaczyna się podjazd Pumping Legs i jak sama nazwa wskazuje trzeba się było nadeptać, ale to była tylko przystawka. Etap dłuższy i sporo odcinków szutrowych w pierwszej części, ale nie brakło tez singli, których zebrało się w sumie 40 km. Ja miałem dzisiaj dzień konia, ale u Michała było ciężko ze względu na problemy gastryczne. Dojechawszy do 80 km zaczęła się istna rzeźba. Prawie 20 km pod górę, z czego spora cześć po luźnym piasku, kamieniach, lub sztywnych singlach, a do tego palące słońce. Przed startem było pochmurno i prognozowano spore ochłodzenie i opady, więc nawet nie smarowaliśmy się kremem z filtrem, ale prognoza sprawdziła się dopiero po 16. Pracowaliśmy mocno i zbieraliśmy tego żniwa w postaci kolejnych wyprzedzanych zawodników. Ostatnie 5 km to zjazd wprost bajecznymi singlami do mety. O tym, że jechaliśmy mocno i daliśmy z siebie wiele, niech świadczy fakt, że do drużyny przełajowych Svenów – Nysa i Vanthourenhouta straciliśmy dzisiaj 80 sekund. Tu nie ma żadnej kalkulacji, oprócz czołówki nikt się z nikim nie ściga, każdy daje z siebie każdego dnia 100% i podchodzi do tego wyścigu dzień po dniu. Ten 113-kilometrowy etap ukończyliśmy w 5 godzin i 36 minut, co dało nam 115. miejsce ogółem i 66. miejsce w kategorii. W klasyfikacji generalnej po prologu i 4 etapach jesteśmy na 143. miejscu w klasyfikacji generalnej i zajmujemy 76. miejsce w kategorii. Podczas dzisiejszego etapu zebrałem 434 TSSy, co od niedzieli daje już 1543. Nogi „kwadratowe”, ale nie tylko u mnie, a do mety jeszcze raptem 272 km.

W rywalizacji kobiet dziś problemy miała ekipa Sabine Spitz / Robyn de Groot. Wygląda na to, że Esther Suss i Jennie Stenerhag nie oddadzą zwycięstwa.

Wyniki etapu:

Klasyfikacja generalna:


Na koniec czas na materiały wideo z porcją dobrej akcji i pięknych widoków:






Hej! #mtbxcpl jest na Google News - kliknij tu i bądź na bieżąco z tym, co słychać w kolarstwie!


REKLAMA

COMMENTS

DISQUS: 0