Hej! Na #mtbxcpl piszę o kolarstwie dzięki TOBIE!
Wspieraj mnie, żebym mógł dalej być blisko kolarstwa, robić relacje z zawodów, pisać i zarażać pasją.
Tegoroczne Mistrzostwa Polski w kolarstwie przełajowym odbywały się w kilkunastostopniowym mrozie. Niby godzina intensywnej jazdy to co innego niż na przykład jazda w tlenie, ale mróz taki sam. W związku z tym zapytałem kilka osób o to, jakie patenty stosowały w Sławnie by nie dać się niskiej temperaturze. Jak widać ile osób tyle opinii, ale tym bardziej oznacza to, że każdy znajdzie coś dla siebie :)
Paula Gorycka
Miałam trzy patenty na mróz w Sławnie:
– Ciepłe ubranie, czyli długie i dobrze izolujące spodnie, dwie pary rękawiczek oraz trzy warstwy na górę: potówka połączona z kominiarką (genialne rozwiązanie) + bluza kolarska + koszulka z grubszego materiału.
– Rozgrzewka na bocznych drogach, a nie na rolkach. Może trochę paradoksalnie, ale właśnie dzięki takiemu rozwiązaniu zachowuję ciepło. Zawsze po pierwszych minutach jazdy z zimna kostnieją mi ręce, ale po chwili wolniejszej jazdy krążenie wraca do normy i potem jest już w porządku. Na wyścigu nie mogłabym zwolnić, żeby przywrócić dłonie do normy, więc musiałam to zrobić na rozgrzewce.
– Pedały crankbrothers, które działają bez zarzutu niezależnie od pogody :)
Arkadiusz Posmyk – Diversey Team
To paradoks, bo właściwie nie cierpię zimna, a uprawiam dyscyplinę, która z zimnem jest związana nierozerwalnie. Cóż, pewnie to efekt traumy jaką przeżył chyba każdy młody kolarz w latach 80-tych. Co tam dużo gadać, worki foliowe, wełniane skarpety i ortaliony niewiele pomagały. Teraz to Kanada! Jeśli chodzi o odzież kolarską to jedynym ograniczeniem jest zasobność portfela. Ale czy na pewno? …
No bo jak tu się zabezpieczyć przed mrozem jaki panował podczas przełajowych Mistrzostw Polski, które rozegrano 7-8 stycznia w Sławnie. Niby są spodnie i kurtki z przeróżnymi membranami, ale jak tu w nich się ścigać, kiedy (niestety) swoje ważą, a do tego ograniczają każdy ruch. Na trening ok. ale na wyścig? …
Warunki w CX są naprawdę specyficzne, bo odzież z jednej strony nie może krępować ruchów, a z drugiej powinna zapewniać komfort termiczny, a do tego fajnie by było, gdyby nie ważyła tony. Dlatego jak to mówią „tonący brzytwy się chwyta” i podczas zawodów trzeba improwizować. Odzież dla naszego teamu dostarcza firma VERGE, a sponsor dość hojnie wyposażył nas w ciuchy. Zwykle staramy się startować w jednakowych ciuchach, ale w tych warunkach mieliśmy wolną rękę. Wiadomo, taki chłód każdy odczuwa inaczej.
Zwykły przełajowy kombinezon, choć i tak grubszy od odzieży letniej, na takim mrozie nie daje rady. Dlatego postawiłem na grubszy, ocieplany, z nogawką ¾. Pod spód założyłem koszulkę termoaktywną, także od VERGE, która ma dodatkową membranę, a na nogi założyłem nogawki – też w wersji ocieplanej. Przedtem nogi wysmarowałem mością rozgrzewającą Sportbalm. Ten zestaw sprawdził się naprawdę dobrze, bo ani w korpus, ani w nogi nie odczuwałem chłodu. Co innego stopy, dłonie i głowa, w które jak wiadomo marzną najbardziej.
Zwykle startuję w butach DMT lub Northwave, ale „włoszczyzna” dość mocno opina stopę, a w ciasnych butach stopy mają słabe krążenie krwi i efekt zimna odczuwalny jest jeszcze bardziej. W zimne dni zakładem buty FORCE Elite Carbon, które są trochę szersze, a przez to zimno nie jest tak odczuwalne. W Sławnie jednak założyłem typowe zimówki czyli Northwave Celsius GTX. Fakt, buty są trochę ciężkie i nadają się raczej na trening, ale ja wiem co to odmrożone stopy i nie chciałem ryzykować. Skarpety? Ostatnio jeżdżę tylko w WINAAR-ach. Założyłem dwie pary CX PB. To był strzał w dziesiątkę, bo w stopy nie zmarzłem w ogóle. Zwykle na głowę zakładam cienką kolarską czapeczkę z daszkiem, którą po zawodach i tak zwykle można wykręcać. Tym razem nie ryzykowałem. W ruch poszła zimówka od ACCENT-a, a na szyję założyłem komin, taki zwykły, który dostałem w zestawie startowym na poprzednich mistrzostwach w Lublinie. Zestaw sprawdził się doskonale, bo ani w głowę (uszy), ani w szyję nie zmarzłem.
Rękawice. Tu trafiłem nieco gorzej. W życiu wypróbowałem już chyba wszystkiego i nie trafiłem na zestaw idealny. Bo albo za cienkie i marzniesz albo za grube i nie czujesz klamki. Na rozgrzewkę założyłem jakieś narciarskie rękawice z Decathlonu. Ciepło w nich było, ale o szybkiej zmianie przełożenia można zapomnieć. Dlatego na start włożyłem ACCENT-y Iglo, które niestety nie dały rady. Odmroziłem kciuk lewej dłoni. Na szczęście czucie powoli wraca i mam nadzieję, że będzie ok. Swoją drogą to jestem ciekaw jak inni radzą sobie z dłońmi…
Bartosz Mikler – Victoria Helman Sport
Na dłoniach podwójne rękawiczki – polarowe gripper na to windstar od Accenta. Zapewniły mi idealną ochronę przed mroźnym wiatrem. Na stopy dwie pary skarpet WINAAR wersja zimowa. Na nogi maść rozgrzewająca BINA Energy Warm, dałem też trochę na klatę żeby było cieplej. Głowę ocieplała czapka termo od Wolf Tooth Components. Ponad to kombinezon Kalas, który jest wykonany z grubszego materiału (wersja przełajowa) i bardzo dobrze trzyma ciepłotę ciała przez cały wyścig. Nic mi nie odmarzło, więc dobrze dobrałem poszczególne elementy garderoby.
Piotr Konwa – TC Scott Chrobry Głogów
Pomimo temperatury, która w Sławnie była na poziomie -15°C tragedii nie było. Złożyły się na to dwa czynniki. Po pierwsze świeciło piękne słoneczko i praktycznie nie wiało, co dawało efekt temperatury o kilka stopni wyższej. Po drugie wyścig trwał w granicach jednej godziny. W moim przypadku wystarczyły grubsze rękawice – jak wiadomo ręce najbardziej marzną. Reszta ubioru to termoaktywna potówka z długim rękawem, zwykła bluza oraz krótkie spodenki + nogawki.
Problem pojawia się w przypadku długiego wysiłku jakim jest trening czy 3-4h wyścig w niesprzyjających warunkach. Wtedy w grę wchodzą rozgrzewające maści, porządne neoprenowe ochraniacze, dwie pary rękawiczek (przy dużych mrozach na treningach pod zwykłe rękawiczki zakładam foliowe, jednorazowe, które zatrzymują ciepło) oraz chyba każdemu znana metoda ubierania na cebulkę :)
Piotr Rakiewicz – Gucwa Velo Trainer
Ciężko dobrać idealny zestaw na taką temperaturę, na Mistrzostwach chyba tylko nieliczni trafili ze wszystkim idealnie. Przez głowę ucieka dużo ciepła, więc pod kask nałożyłem tylko cieniutką chustę. Główny ubiór to cienka (wiosenna) bluza, pod nią bielizna termoaktywna z długim rękawem i zimowe spodnie. Dopełnieniem był gruby, ciepły buff na szyję, najprostsze rękawiczki z Decathlonu za kilkadziesiąt zł i dwie pary normalnych skarpet. Jechałem w zwykłych letnich butach, zimowe są zbyt toporne na wyścigi. Oczywiście nogi nasmarowałem maścią rozgrzewającą (zwykłą niedźwiedzią), dodatkowo dłonie i stopy natarłem jakimś tajemniczym olejkiem rozgrzewającym, który dostałem przed startem od Karola Kucięby – robił robotę:) W trakcie i po zawodach nie czułem żadnego dyskomfortu. Gdybym mógł coś zmienić to następnym razem na takie warunki ubrałbym trochę luźniejszą i może nieco grubszą bluzę, zastanowiłbym się też nad bielizną termoaktywną.
Szczepan Paszek – Bikestacja.pl
Prawda jest taka że nie ma recepty na mróz, trzeba się z nim pogodzić albo nie startować. Ból jest nieodzownym elementem ścigania, a ten związany z zmarzniętymi dłońmi czy stopami jest niewielki w porównaniu z zapiekiem mięśni jak idzie gaz na wyścigu. W Sławnie nie stosowałem żadnych rozgrzewających maści, kremów itp. Rękawiczki musiały być nie za grube, żeby było dobre czucie kierownicy, ochraniacze na buty również odpadają. Nie można też ubrać się za grubo, bo to krępuje ruchy. Podstawa to dobra rozgrzewka i świadomość, ze za godzinkę będzie po bólu ;) Oczywiście to o czym piszę tyczy się startu, bo ubiór i inne patenty na mroźne treningi to temat rzeka.
Jarosław Wolcendorf -Jakoobcycles.com
Na Mistrzostwa Polski nie miałem przygotowanych jakiś specjałów. Standardowy zestaw ciuchów, właściwie letnie nogawki, letnie buty. Dwie pary skarpet, też letnich :), za to cieplejsze rękawiczki i czapka. Do tego bawełniany buff kupiony kilka lat temu na okoliczność Le Tour de France jako pamiątka, ale jednak znalazłem dla niego zastosowanie :) Jedyny zabieg jaki wykonałem wcześniej to nasmarowanie nóg, pleców oraz szczytów płuc rozgrzewającym Sportbalmem.
Najważniejsza jednak jest głowa. Dobre nastawienie mentalne to podstawa. Skupiam się podczas rozgrzewki na najistotniejszych aspektach startu. W Sławnie intensywnie myślałem o tym, że jest mi ciepło nawet w ręce. I było. Na co dzień nie znoszę zimna ani zimy, ale dzięki dobremu nastawieniu można przełamać wiele barier. Także mróz ;) Podczas wyścigu było mi ciepło i komfortowo. Palce u dłoni mam jedynie trochę odmrożone, ale to pewnie przejdzie z czasem :)
Adam Adamkiewicz – 64sto Leszno
Nasmarowałem prawie całe ciało maściami rozgrzewającymi. Przed startem popijałem ciepły izotonik. Na siebie ubrałem grubszy kombinezon z podszyciem kewlarowym, który był cieplejszy i zarazem ochroniłby poniekąd moje ciało podczas upadku. Podwójna bielizna termo na górę i pojedyncza na dół. Grube rękawice, 2 kominy na szyję i konkretna czapa pod kask. Z ochraniaczy na buty zrezygnowałem, żeby się nie motać na podbiegach.
Michał Bogdziewicz – Apteka Gemini
Mój zestaw startowy:
- Kombinezon przełajowy – długi rękaw, bielizna długi rękaw – zimowa.
- Głowa: czapka danielo + czapeczka winnar + chusta danielo na osłonięcie szyi.
- Nogi: maść Sportbalm – seria czerwona ( 03 ) – posmarowane nogi ale też uwaga stopy, wówczas nie ma opcji zmarznięcia w nogi, skarpety zimowe – Winaar, buty zimowe Specialized.
- Ręce: Rękawice zimowe Bontrager RXL Softshell
COMMENTS