Hej! Na #mtbxcpl piszę o kolarstwie dzięki TOBIE!
Wspieraj mnie, żebym mógł dalej być blisko kolarstwa, robić relacje z zawodów, pisać i zarażać pasją.
WYGRAŁEM !!!
Jubileuszowe 80. Mistrzostwa Polski skończyły się dla mnie w wymarzony sposób. Cecylia Czartoryska i Konrad Czajkowski czyli moje serce i rozum, dwa niewzruszone filary tego co udało mi się osiągnąć przez ostatnie 2-3 lata. W sobotę dzięki nim postawiłem kropkę nad „i”.
Moi sekundanci w narożniku czyli Gucwa Velo Trainer i PiuPiu Catering Pożywny, bez nich byłoby mi duuuużo ciężej zajść tu gdzie jestem.
Trasę, która zazwyczaj słynie z masy błota na krótko przez zawodami ściął siarczysty mróz. Runda w sam raz dla mnie, szybka, techniczna, z masą uślizgów i miejsc gdzie można popełnić błąd.
Od czwartku macałem zakręty, sprawdzałem ciśnienia i podziwiałem organizatorów, którzy do późnego wieczora walczyli z łopatami do śniegu. (Przemek Gierczak razem z rzeszą ekipy jesteście bohaterami tych Mistrzostw!).
Przed startem miałem w głowie tylko tyle, żeby długą prostą startową iść na maxa do samego końca, później się zobaczy. Wyścig ułożył się dla mnie idealnie, w pierwszym zakręcie byłem na prowadzeniu i nie oddałem go do mety. Po trasie dosłownie frunąłem, w nogach rezerwy, płuca mimo -15’C nie ograniczały, głowa luźniutka – normalnie dzień konia, ile bym dziś nie włożył to szło!
Przełaj mi leży nie tylko ze względu na specyficzną mieszankę intensywności z techniką i dodatkiem tych wszystkich sprzętowych niuansów. Klimat panujący w niezbyt licznym gronie błotniaków jest nie do podrobienia. Na trasie zażarta rywalizacja o każdy metr, poza nią zlepek sympatycznych indywidualności którzy mimo ambicji potrafią zachować niesamowity dystans. Patrząc na ilość zawodników na listach startowych przez ostatnie 3 sezony mam wrażenie, że wspólnie coś tworzymy. Wasze zdrowie Panowie!
COMMENTS