Hej! Na #mtbxcpl piszę o kolarstwie dzięki TOBIE!
Wspieraj mnie, żebym mógł dalej być blisko kolarstwa, robić relacje z zawodów, pisać i zarażać pasją.
Cały tydzień obradowaliśmy z Dominikiem na temat tego, co zrobić! Dni mijały. Start finałowego Bike Maratonu w Świeradowie zbliżał się ogromnymi krokami, a prognozy pogody cały czas jak na złość nie chciały się zmienić. Dodatkowo podgląd kamerki internetowej ukazywał śnieg zalegający przy górnej stacji kolei gondolowej i był wystarczająco sugestywny, gdyż przyprawiał mnie o nieprzyjemne ciarki na całym ciele. Zapowiadał się pogodowy hardcore z deszczem, śniegiem, niską temperaturą i mgłą wyciągniętą wprost z horrorów Alfreda Hitchcocka! W głowach zaczęły nam nawet chodzić myśli „zleszczenia” i nie wystartowania w przypadku brzydkiej pogody i deszczu nie wspominając już o śniegu ;)
W końcu silna wola jednak zatryumfowała ;). „Jak to? Zbliża się najprawdopodobniej najbardziej epicka edycja Bike Maratonu w historii, a nas miałoby zabraknąć na starcie??!!” Nie było takiej możliwości! :) Priorytety naszego toku rozumowania przekierowaliśmy na ustalenie odpowiedniej taktyki jazdy, przygotowania sprzętu oraz garderoby, co jak się okazało zaowocowało później pozytywnie w trakcie rywalizacji.
Oczywiście na miejscu spełniły się wszelkie możliwe najgorsze scenariusze: deszcz, mgła i 3 stopnie, jednak odwrotu już nie było. W trakcie zmagań dałem z siebie 100%. Rywalizacja była zacięta gdyż przez cały wyścig kontaktowo cięliśmy się z rywalami, dzięki temu o zimnie momentami zapominałem. Czy było przyjemnie? Nie było, nie będę ściemniał, chociaż z drugiej strony pokonywanie górskiej trasy w takich warunkach przynosiło dziką satysfakcję. Pędziłem ile sił w nogach i delektowałem się tym hardcorem…. błotem lecącym w twarz, zimnymi bystrymi potokami spływającymi po ścieżkach i świecącymi zdradliwie korzeniami. W każdym razie po tym wyścigu będę miał, co wspominać i to nie tylko z powodu tego, że kołami mojego Monsuna zaliczyłem w tym sezonie pierwszy śnieg ;).
Podsumowując, wyścig był świetnym zakończeniem wymagającego i niezwykle emocjonującego sezonu Bike Maratonu. Zaliczyłem wszystkie dwanaście edycji, co dało mi ponad 800 solidnych różnorodnych wyścigowych kilometrów. Tylko Myślenice mnie pokonały, mimo tego jestem twardzielem gdyż Świeradów zaliczyłem bez zająknięcia ;). Wygrałem w klasyfikacji generalnej Elity na dystansie Giga, z czego jestem bardzo zadowolony! Podziękowania należą się dla Macieja Grabka i całego team’u organizacyjnego za świetne maratony i emocje, które nimi dostarczyli na przestrzeni całego sezonu! Gratulacje oczywiście dla wszystkich startujących, moich kolegów i jednocześnie najzagorzalszych rywali! :)
COMMENTS