Hej! Na #mtbxcpl piszę o kolarstwie dzięki TOBIE!
Wspieraj mnie, żebym mógł dalej być blisko kolarstwa, robić relacje z zawodów, pisać i zarażać pasją.
Niedzielny Bike Maraton w Jeleniej Górze to przede wszystkim Mistrzostwa Polski w Maratonie AD 2016. Moje ściganie było w tym dniu w cieniu występu Bartka Janowskiego, który walczył o medal. Wiedziałem, że jest w świetnej formie i jeżeli tylko nie zdarzy się nic nieprzewidzianego, to ma ogromną szansę ów medal wygrać. Po ciężkiej walce z trasą, rywalami i upałem Bartek zameldował się na mecie na drugim miejscu wśród Polaków i tym samym został Wice Mistrzem Polski!!! Cieszy mnie to niezmiernie, gdyż Bartek od dobrych kilkunastu lat należy do ścisłej czołówki polskiego MTB i ten medal należy mu się jak nikomu innemu! Tym samym jest to już drugi srebrny medal Mistrzostw Polski zdobyty dla drużyny Romet, po równie wspaniałym sukcesie Maćka Jeziorskiego w MP XC! Chłopaki, chylę czoła! Jestem niesamowicie dumny, że mogę jeździć w drużynie z takimi Asami i tym samym motywuje mnie to do jeszcze większej pracy na treningach, by móc na swoim podwórku też dołożyć cegiełkę do sukcesów naszej ekipy! :)
A wracając do mojego występu w Jeleniej, nie mogę nie być zadowolony. Pojechałem solidny wyścig, nie oszczędzałem się nawet na chwilę, a na mecie czułem, że nie mógłbym dać z siebie już nic więcej. Po lekkim zagubieniu w peletonie na pierwszych płaskich kilometrach trasy, na pierwszych podjazdach odnalazłem rytm i szybko doszedłem do czołówki wyścigu. Podjazd na Łopatę uformował szpicę, która już między sobą rozegrała walkę o zwycięstwo. Zdecydowanie najmocniejszy w tym dniu był Tomek Dygacz, który pokazał klasę na stromych podjazdach i stosunkowo łatwo się od nas oderwał. Jadąc na 2-gim miejscu na trudnym zjeździe zostałem stratowany przez juniora, który zamiast mnie wyprzedzić bądź wyhamować najechał na mnie z całym impetem… Na szczęście ani ja, ani rower, ani junior nie ucierpieliśmy zbytnio przy tym starciu i w lekkim oszołomieniu mogłem po chwili kontynuować wyścig. Niestety straciłem w tym momencie 2 lokaty. Wyprzedził mnie Gracjan Krzemiński (mój rywal z M3) oraz Mateusz Mucha. Gracjana nie udało się już dojść, a z Mateuszem pokonałem ostatnie podjazdy i wspólnie rozpoczęliśmy gonitwę do mety. Były to długie i ciężkie kilometry… Bojąc się dogonienia przez innych rywali dawałem z siebie naprawdę wszystko. Tym samym na ostatnim kilometrze nie byłem już w stanie godnie zafiniszować i musiałem oddać 3-ce miejsce open Mateuszowi. Jest nauczka na przyszłość, żeby mądrzej rozgrywać finisze… ;)
fot. Katarzyna Rokosz
COMMENTS