Hej! Na #mtbxcpl piszę o kolarstwie dzięki TOBIE!
Wspieraj mnie, żebym mógł dalej być blisko kolarstwa, robić relacje z zawodów, pisać i zarażać pasją.
Wyścig w Brodnicy można uznać za udany. Nowa, przygotowana przez lokalną grupę trasa przypadła mi do gustu. Na moją korzyść działają trasy trudne i techniczne. Ta w Brodnicy miała interwałowy charakter, zawierała wiele technicznych fragmentów i była dynamiczna. Te trudności nie były jednak na tyle wymagające, żeby móc myśleć o ucieczkach czy rwaniu grupy, szczególnie, że na starcie pojawiła się mocna obsada.
Pogoda (upał i duchota) nie przeszkadzały mi, lubię takie warunki, choć akurat tego dnia nie czułem się szczególnie dobrze i mocno. Przez pierwsze 30-35 km jechało mi się źle, słabo i nieefektywnie – starczyło tylko na utrzymywanie się z przodu grupy i ewentualne kasowanie odjazdów. W nogach siedzi jeszcze „zgrupowanie” w górach, a „świeżość” czeka na docelowy w tym sezonie start w MP. Od samego początku utrzymywała się nas liczna grupa, odpadali pojedynczy zawodnicy. Były próby ataku i odjazdów, ale na nic się zdawały, bo trasa nie była aż tak selektywna, a goniący za mocni. Dopiero rozjazd mega / giga zmienił nieco sytuację. Od podziału dystansów mega miało ok 10 km do mety. Zostało nas 5-ciu zawodników. Poszło mocne tempo, zmiany itd., co sprawiło, że na 2-3 kilometry przed metą zostałem już sam na sam z Łukaszem Gukiewiczem. Długi, sprinterski finisz nie należy do moich mocnych stron, ale udało się zwyciężyć. Brodnica na pewno należy do ciekawych lokalizacji, które warto wpisać do kalendarza, startując w tej części Polski.
COMMENTS